PRACA. Coraz więcej firm monitoruje pracowników bez ich wiedzy - alarmuje Instytut Informatyki Śledczej
- Z naszych obserwacji wynika, że przybywa przedsiębiorstw, które chcą korzystać z różnych możliwości kontroli podwładnych, ale robią to w sposób niezgodny z prawem i nadużywają przepisów - mówi Przemysław Krejza z Instytutu Informatyki Śledczej w Katowicach. - Zgłasza się do nas coraz więcej osób, które mają wątpliwości i są zaniepokojone tym, że firma zbyt mocno ingeruje w ich życie prywatne.
Zgodnie z przepisami, pracodawca ma prawo monitorować swojego podwładnego. Jest to szczególnie uzasadnione, gdy istnieje podejrzenie wycieku tajnych danych z firmy lub wymaga tego specyfika zawodu. O tym, że wprowadzony zostanie monitoring, pracownik powinien jednak zostać poinformowany przez przełożonego.
- Zdarzają się przypadki, że jest to przemilczane - mówi Przemysław Krejza. - Mało tego. Coraz więcej firm chce mieć pełną kontrolę nad pracownikiem, nawet jeśli nie jest to konieczne. Znane są sytuacje, gdy pracodawca bez wiedzy pracownika ma wgląd np. do treści prywatnego e-maila wysłanego do rodziny czy znajomych.
Tymczasem po stronie pracownika stoją przepisy o ochronie danych osobowych. A to oznacza, że czytanie przez szefa prywatnej korespondencji jest już przetwarzaniem danych osobowych, na które konieczna jest nasza zgoda. Jej brak jest możliwy tylko w szczególnych przypadkach.
Zdaniem informatyków śledczych świadomość firm na temat tego, co wolno, a co jest naruszeniem prywatności, wciąż jest bardzo mała. - Problem trzeba rozwiązać, tym bardziej, że rozwój technologii z roku na rok pozwala pracodawcom na coraz odważniejsze działania - mówi Zbigniew Engiel z laboratorium informatyki śledczej "Mediarecovery".
Programy komputerowe, umożliwiające śledzenie naszych ruchów w sieci, są cały czas udoskonalane. - Dostępne na rynku narzędzia informatyczne pozwalają odtworzyć wszystkie wydarzenia w sieci i złożyć je z powrotem w całość - mówi Zbigniew Engiel. - Nawet jeśli skasujemy e-maila czy zapis rozmowy prowadzonej na przykład na GG, to możliwe jest ich przywrócenie.
Z badań "Mediarecovery", przeprowadzonych w ubiegłym roku, wynika, że aktywność pracowników w sieci sprawdza 75 procent ankietowanych firm. - Wykorzystywane są do tego na przykład programy, dzięki którym można określić, jak długo podwładny przeglądał jakieś strony internetowe czy korespondował, pozwalające również na prezentację treści e-maili czy zawartości odwiedzanych stron - podsumowuje Zbigniew Engiel.
Jak przyznaje Ryszard Iwaniec, nadinspektor w Okręgowym Inspektoracie Pracy w Krakowie, kodeks pracy nie daje bezpośrednio możliwości dochodzenia roszczeń, jeśli monitoring jest wykorzystywany bez wiedzy pracowników. - Działania kontrolne wobec pracowników powinny służyć jedynie celom bezpieczeństwa i efektywności pracy. Pracodawca zobowiązany jest zapisać w regulaminie pracy lub poinformować o przesłankach stosowania form monitoringu - podkreśla Ryszard Iwaniec. - Jeśli tego nie zrobi, to pracownik może uznać, że monitoring jest formą mobbingu.
O odszkodowanie (wynoszące co najmniej tyle samo, ile miesięczne minimalne wynagrodzenie) można się starać dopiero wtedy, gdy udowodnimy, że rozwiązaliśmy z tego powodu umowę o pracę, a gdy doznaliśmy szkody, np. uszczerbku na zdrowiu i miało to związek z mobbingiem, można się ubiegać również o zadośćuczynienie.
Katarzyna Klimek-Michno
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?