Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poker na nowym „dworcu”

Redakcja
Myślenice nie mają szczęścia ani do komunikacji, ani do spokoju wokół terenów po byłym dworcu. Ledwie jedna wojna się kończy, już wybucha następna. Tak jak teraz między prywatnymi przewoźnikami, a gminą i PKS-em. Sytuacja jest trochę dziwna, trochę straszna, a jednocześnie trochę śmieszna. Choć zależy dla kogo.

Ad rem, czyli całkiem do rzeczy Remigiusz Półtorak

Jeśli nikomu nie udaje się uporządkować komunikacji w mieście, to przynajmniej spróbujmy uporządkować, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi.

Istota rzeczy jest dosyć prosta: przewoźnicy skupieni od lat na placu przy ul. Słowackiego, mają być przeniesieni na nowe centrum komunikacyjno-handlowe przy galerii budowanej przez Marka Koźmińskiego. Problem w tym, że wbrew własnej woli, bo wiąże się to z kilkakrotnie wyższą opłatą za wjazd na teren dworcowy, będący własnością prywatnego inwestora, ale w administracji PKS-u Myślenice. Dla przewoźników, którzy dotychczas płacą 10 tys. złotych (w sumie!) za korzystanie z placu przy Słowackiego podwyżka na ok. 10 zł za jeden wjazd musi być drastyczna. Tym bardziej, że dziennie obsługują ponad 600 kursów! Różnica zatem niebagatelna.

Takie rozwiązanie jest niewątpliwie korzystne dla właściciela centrum handlowego. Skupienie ruchu w jednym miejscu powoduje, że na brak klientów nie będzie można narzekać. PKS Myślenice, czyli de facto MPK Łódź też sobie poradzi, bo będzie miał cały ruch komunikacyjny pod kontrolą. Wszak to z PKS-em busiarze mają podpisywać „umowy na korzystanie z dworca autobusowego”. A zatem spółka nie może nie zadbać o własne interesy. Choćby przy (chłodnej) kalkulacji cen.

Można było mieć niemało wątpliwości w ostatnich latach – złe warunki dla pasażerów w zimie, długi wybór inwestora, sprzedaż terenu dworcowego... – ale z grubsza wiadomo, do czego obydwie spółki dążyły. Koźmiński nabył atrakcyjny grunt na galerię, w znakomitym miejscu i za niezłe pieniądze. PKS chciał na przejętym od gminy terenie połączyć komunikację z handlem. Z akcentem na to ostatnie.

Przeniesienie prywatnych przewoźników na stanowiska dworcowe to dopełnienie prostego skądinąd planu. Zapowiadane od lat, choć jednocześnie wyjątkowo nieudolnie realizowane. Najpierw przez lata nikt z władz nie miał pomysłu, jak ucywilizować miejsce szumnie nazywane „dworcem busów” i zapewnić choćby przyzwoite warunki dla pasażerów, łącznie z toaletą; dzisiaj nikt nie wie, jak w cywilizowany sposób zakończyć wojnę komunikacyjną, aby wilk był syty i owca cała.

Gmina w tym wszystkim – przypomnijmy, odpowiedzialna za transport zbiorowy - zamiast być bezstronnym arbitrem, miota się od jednej ściany do drugiej. Co gorsze, nie bardzo wiadomo w czyim interesie, bo za każdym razem jest on inny. Początkowa miłość do kupców z kongregacji nie mogących wybudować galerii handlowej na sąsiedniej działce z czasem zamieniła się w ostry konflikt (co dzisiaj jest na rękę Markowi Koźmińskiemu); wojny podjazdowe z PKS-em były korzystne – koniec końców – dla tej ostatniej spółki, bo zawsze dopinała swego; dzisiaj jest próba sił z busiarzami, którym dotychczas – o ironio – udostępnia się teren za pół darmo. Żeby było ciekawiej, po wielu latach funkcjonowania „dworca busów” władze dostrzegły teraz potrzebę koordynacji rozkładów jazdy. Lepiej późno niż wcale, ale gdzie tu jakakolwiek polityka komunikacyjna? Pytanie najwyraźniej retoryczne.

Problem w tym, że jest to cały czas taniec na bardzo cienkiej linie. Spaść – pardon, przejechać się – można w każdej chwili. Na razie karty odkrył PKS, a gmina Myślenice uznała, że nie są znaczone.

Co zrobią przewoźnicy? Póki co słyszą od władz miasta, żeby zapomnieli o innych przystankach poza terenem dworcowym, bo i tak zezwolenia na przejazd nie dostaną. Mają się przenieść na nowy dworzec i już! Inna lokalizacja nie wchodzi w grę.
Sytuacja jest niewątpliwie osobliwa, biorąc pod uwagę, skąd wychodzi takie ultimatum. I tym bardziej, że dwa place w innych miejscach byłyby – jak twierdzą busiarze – równie dobre. A przede wszystkim, niezależne od gminy.

Z właścicielem „Starej Cegielni” rozmowy były prowadzone od dawna. Problem? Wąski przejazd ulicą Kasprowicza. Deja vu? A jakże! Warto bowiem przypomnieć decyzję sprzed pięciu lat, która - udzielając pozwolenia na budowę centrum handlowego w „Starej Cegielni” - stwierdzała, że: „przed przystąpieniem do użytkowania inwestor jest zobowiązany do przebudowy ulicy Kasprowicza na odcinku od skrzyżowania z ulicami K. Wielkiego i M. Reja do skrzyżowania z ul. Sienkiewicza".

I co? Nic. Może poza tym, że to kolejny dobry przykład, jak prawo może być w Myślenicach dowolnie interpretowane.

Jeśli nie „Stara Cegielnia”, to może działka kupców? Blisko, dobre miejsce... Rozmowy są w toku, choć ich koniec niepewny, bo uzależniony od innych czynników, przede wszystkim od tego, czy ruszy budowa zapowiadanej od dawna „Galerii Myślenice”. Przedstawiciele tej spółki chyba coraz bardziej mają świadomość, że dalsze utrzymywanie obecnego stanu faktycznego – gdy ma się taką działkę w atrakcyjnym miejscu i zupełnie jej nie wykorzystuje – zaczyna mijać się z celem.

W całym tym galimatiasie, inna rzecz trochę umyka. Konia z rzędem temu, kto potrafi wyobrazić sobie, jak będzie wyglądała codzienna, sprawna komunikacja ponad 600 kursów prywatnych przewoźników z odjazdami PKS-u na niewielkim obszarze przeznaczonym na stanowiska dworcowe. Jeśli dodamy do tego wysokość opłat, oznacza to, ani chybi, że będą ofiary.

Z drugiej strony, jedno jest pewne: ponieważ zbliżają się ostatnie rozdania, ktoś będzie musiał wreszcie zagrać va banque. Może więc zwroty akcji nie są wykluczone? Jak dotychczas.

Żeby tylko nie skończyło się tak jak w słynnej scenie z „Wielkiego Szu”: „Graliśmy uczciwie. Ja oszukiwałem, ty oszukiwałeś, wygrał lepszy”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski