- Tego klubu właściwie już nie ma, istnieje tylko formalnie - mówi jeden z radnych PO. Po półtora roku tej kadencji okazało się, że nowo wybrani działacze Platformy nie są w stanie ze sobą współpracować.
Nie ma zebrań prezydium klubu, a na spotkaniach, na których ustalana jest strategia głosowań często brakuje kworum. W dodatku troje radnych do tej pory nie podpisało deklaracji o przystąpieniu do klubu. Należy do nich Grzegorz Stawowy, jeden z kluczowych polityków PO w Krakowie i były wiceprzewodniczący tej partii. - Taką decyzję podjąłem po rozmowie z przewodniczącym klubu - mówi Stawowy i nie chce zdradzać więcej szczegółów.
Swoich motywacji nie kryje radna Katarzyna Pabian. - Nie podpisałam deklaracji, ponieważ nie zgadzam się z taką polityką, że wola małej grupki działaczy jest narzucana całej partii - mówi. Jako przykład wymienia niedawny nakaz głosowania za absolutorium w dzielnicach, wydany przez zarząd krakowskiej PO. Przeciwko takiej polityce głośno zaprotestował także radny Wojciech Krzysztonek i zawiesił swoje członkostwo w partii.
Trzecią osobą, która nie podpisała deklaracji o przystąpieniu do klubu jest Marta Patena, kandydatka PO na prezydenta Krakowa w ostatnich wyborach samorządowych. Wczoraj nie chciała mówić o przyczynach swoich decyzji. - Tak wyszło. Szkoda mówić na ten temat - napisała.
Radni nie mają jednak wątpliwości, że brak deklaracji jest formą protestu wobec obecnego przewodniczącego klubu Andrzeja Hawranka. Należy on w PO do tzw. spółdzielni, do której zalicza się także Aleksander Miszalski (szef PO w Krakowie), Jakub Kosek, Dominik Jaśkowiec i Jerzy Popiel. W opozycji do tej grupy są m.in. radni związani z posłem Ireneuszem Rasiem, czyli m.in Bogusław Kośmider.
Niektórzy mówią także konflikcie nowych radnych, czyli młodych wilków z „borsukami”, czyli starszymi stażem. „Borsuki” nie chcą się podporządkować „młodym wilkom” i na odwrót. - Na naszych spotkaniach nie ma już konstruktywnych dyskusji o pomysłach. Ciągłe spory i mało pracy merytorycznej. Doszło do tego, że już niektórzy radni myślą o tym, jakie będą mieli miejsce na liście w wyborach za 2,5 roku, nie są w stanie skoncentrować na pracy - mówi jeden z radnych.
Sytuacja znacznie pogorszyła po głosowaniu w sprawie budowy Trasy Łagiewnickiej, do którego doszło w lutym. Okazało się, że tuż po sesji trzech radnych z PO (Miszalski, Jaśkowiec, Hawranek) podpisało z prezydentem deklarację o współpracy, w której prof. Jacek Majchrowski zobowiązał się do przyspieszenia inwestycji na północy Krakowa. Nieoficjalnie wiadomo, że dzięki temu zyskał poparcie PO w kontrowersyjnej budowie Trasy Łagiewnickiej.
Problem w tym, że taki dokument został podpisany bez wiedzy innych polityków PO. Nie wiedział o tym ani zarząd partii, ani rada powiatu, a nawet radni z klubu. - Nie do końca tak było, informowaliśmy o tym. Fakt jednak, że nie przedstawiliśmy im wcześniej dokumentu deklaracji - przyznaje Andrzej Hawranek przewodniczący klubu PO w Radzie Miasta.
Sytuacja stała się tak napięta, że rozważano odwołanie przewodniczącego klubu. Nie znalazł się jednak chętny, który chciałby pełnić tę funkcję. - Musiałby posprzątać obecny bałagan, co wymaga nie lada wysiłku - twierdzi jeden z radnych PO.
Konflikty przekładają się na prace w Radzie Miasta. W tej kadencji PO nie zgłosiła żadnego ważnego pomysłu, koncentruje się na dzielnicowych inwestycjach. Wewnętrzne spory prowadzą także do umacniania się współpracy pomiędzy PiS a prezydentem. Choć formalnie prof. Jacek Majchrowski jest w koalicji z PO to w rzeczywistości coraz więcej uchwał przegłosowuje prezydencki klub Przyjazny Kraków razem PiS. Tak było na przykład z darmowymi biletami dla uczniów szkół podstawowych. Przeciwko ich wprowadzeniu opowiedział się natomiast klub PO.
Platforma traci także swoich członków. W tej kadencji z partii wystąpiła Małgorzata Jantos, a ostatnio członkostwo zawiesił Wojciech Krzysztonek. Dlatego PO nie za bardzo chce dyscyplinować radnych, którzy do tej pory nie podpisali deklaracji o przystąpieniu do klubu. Zgodnie ze statutem PO powinni być za to wyrzuceni. Do tej pory nie otrzymali jednak nawet pisemnego upomnienia od sekretarza partii, co jest wymagane w takiej sytuacji.
- Takie upomnienie zamierzam wysłać. Wpłynęło do mnie pismo od przewodniczącego klubu w tej sprawie - mówi Jakub Kosek, radny a także sekretarz PO w Krakowie. Zgodnie ze statutem Platformy po otrzymaniu upomnienia na piśmie radni mają siedem dni na podpisanie deklaracji. Jeśli tego nie zrobią są skreślani z listy członków.
Mimo wszystkich tych konfliktów, Andrzej Hawranek zapewnia, że klub pracuje normalnie. - Co prawda Małgorzata Jantos wystąpiła z partii a Wojciech Krzysztonek zawiesił swoje członkostwo, ale nadal są członkami klubu. Ci, którzy mówią więc, że naszego klubu nie ma - to źli ludzie.
Inni radni są jednak odmiennego zdania. - Tak dramatycznie, jak w tej kadencji to jeszcze nie było. Doszło do tego, że PiS jest aktywniejszy od nas i zgłasza lepsze pomysły - mówi jeden z radnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?