Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy są zbulwersowani. Przez środek ich gospodarstw ma zostać poprowadzona… droga powiatowa

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Mieszkańcy Łaganowa na sesji Rady Miejskiej w Proszowicach
Mieszkańcy Łaganowa na sesji Rady Miejskiej w Proszowicach Aleksander Gąciarz
Rolnicy z podproszowickiego Łaganowa nie mogą uwierzyć w to, że uprawiane przez nich grunty mają zostać przecięte przez planowaną budowę nowej drogi. O wszystkim dowiedzieli się zaledwie kilkanaście dni temu, a tuż po Wielkanocy w terenie mają się pojawić geodeci, aby przyszłą drogę wytyczyć. Właściciele gruntów założyli komitet protestacyjny, a na wtorkowej sesji Rady Miejskiej w Proszowicach na planowanym przebiegu inwestycji nie pozostawiono suchej nitki.

Korzenie problemu sięgają 2019 roku, gdy Zarząd Dróg Powiatu Krakowskiego wystąpił z inicjatywą modernizacji drogi z Wawrzeńczyc do Proszowic. Ponieważ z odcinka liczącego 10 kilometrów, około czterech leży w powiecie proszowickim, w przygotowanie inwestycji włączyły się proszowickie Starostwo oraz gminy Igołomia-Wawrzeńczyce, Nowe Brzesko i Proszowice. Jednym z założeń modernizacji drogi miała być budowa łącznika, który połączyłby drogę powiatową z drogą wojewódzką nr 776 (Kraków – Proszowice). Jego powstanie pozwoliłoby na wyprowadzenie części ruchu z centrum Proszowic.

Łącznik ma być zupełnie nową drogą. Według pierwotnie przyjętych założeń, miał być w dużej części poprowadzony po istniejących drogach gruntowych oraz na dawnym rowie przeciwpancernym z czasów II wojny światowej. Z drogą wojewódzką łączyłby się natomiast na rondzie na ulicy Krakowskiej. Taki wariant przebiegu został zaakceptowany przez mieszkańców. Protestów nie było słychać. Od 2021 roku wszyscy zainteresowani żyli w przekonaniu, że jest to wariant ostateczny i w tej formie będzie realizowany. Tymczasem okazało się, że taki przebieg drogi koliduje ze znajdującymi się w rejonie ronda cmentarzem żydowskim oraz zabytkowym kurhanem. Problemem okazały się też przebiegające w tym rejonie linie energetyczne.

- Nasza idea była taka, żeby łącznik zaczynał się na rondzie przy ulicy Krakowskiej. Gdy okazało się, że to niemożliwe, bo jest cmentarz żydowski, pojawiła się koncepcja że połączenie zostanie przeniesione w kierunku ulicy Krakowskiej tam, gdzie w tej chwili jest przystanek. Potem z kolei miało być przeniesione rondo – wylicza burmistrz Grzegorz Cichy.

O sprawie przez wiele miesięcy było jednak cicho. Aż do początku marca, gdy właściciele działek położonych w Łaganowie otrzymali pismo z Grupy Geodezyjnej Axis, w którym ta poinformowała, że na początku kwietnia na ich gruntach zostaną przeprowadzone czynności, polegające na wyznaczeniu granic nieruchomości. Ich celem ma być przygotowanie dokumentacji dla wydania decyzji o zezwolenie na realizację inwestycji drogowej. Dla właścicieli gruntów był to szok, bo przez kilka lat żyli w przeświadczeniu, że planowana budowa drogi w żaden sposób nie naruszy ich własności.

- Po otrzymaniu tych powiadomień mieszkańcy wpadli w panikę, która przerodziła się we wściekłość. Byliśmy skłonni nawet zablokować drogę powiatową. Ostatecznie uznaliśmy, że jeżeli uda nam się zmienić przebieg drogi na taki, który nie zablokuje właścicielom możliwości zarobkowania, mieszkańcy są skłonni nawet odstąpić część swoich działek pod budowę drogi. Dlatego zaproponowaliśmy wariant kompromisowy między interesami mieszkańców i inwestora – mówi sołtys Łaganowa Tomasz Kapuśniak.

Problem dotyczy ponad 30 gospodarstw. Ich właściciele powołali do życia społeczny komitet, którego celem jest zmiana planowanego wariantu przebiegu łącznika.

- Chcemy kompromisu, bo obecnie proponowany przebieg drogi jest dla nas nie do przyjęcia. Droga przebiegałaby przez pola, przylegające bezpośrednio do gospodarstw, w bezpośrednim sąsiedztwie domów mieszkalnych. Taki przebieg uniemożliwi prowadzenie efektywnej produkcji rolnej, bo stracimy możliwość nawadniania upraw. A produkcja rolna to jest często nasze jedyne źródło utrzymania – przekonuje przewodnicząca społecznego komitetu Wioletta Zdeb.

Czasu na działania nie ma zbyt wiele, bo geodeci w terenie mają się pojawić zaraz po Wielkanocy.

- Rozpoczęcie czynności przez geodetów oznacza zgodę na przebieg drogi w takim kształcie, jaki został zaproponowany. Jest to też wstęp do wywłaszczenia bez możliwości odwołania. Można wtedy dochodzić przed sądem wysokości odszkodowania, ale nie ma możliwości negocjowania wielkości zabranego gruntu – tłumaczył na wtorkowej sesji radny Paweł Sroga.

Członkowie społecznego komitetu przygotowali rezolucję, w której domagają się zmiany przebiegu planowanej drogi. Proszowiccy radni nie tylko zaakceptowali jej treść jednogłośnie, ale nie zostawili suchej nitki na proponowanym wariancie. Padły nawet zarzuty, że przedstawiciele firmy projektowej z Wrocławia (!), którzy go zaproponowali, w ogóle nie byli w terenie, posługując się jedynie geoportalem.

- W świadomości mieszkańców utrwalił się przebieg drogi, który praktycznie nie ingerował w kształt gospodarstw, nie dzielił nieruchomości i wykorzystywał istniejące ciągi drogowe. Natomiast przebieg, który został zaproponowany teraz, jest diametralnie inny. Ingeruje on w tkankę zurbanizowaną, narusza integralność gospodarstw i dzieli nieruchomości – przekonywał Paweł Sroga.

- Jak można przecinać na pół 30 gospodarstw, gruntów najwyższej klasy. Nie rozumiem czym się kierował ktoś, kto to wymyślił – dodawał Robert Gajda.

O ile wszyscy na sesji zgodzili się, że na zaproponowany przebieg drogi zgody nie będzie, to już o wiele trudniej było się zorientować w tym, kto w całej sprawie zawinił. Dlaczego z mieszkańcami nikt nowego przebiegu drogi nie konsultował i o wszystkim dowiedzieli się w ostatniej chwili.

Burmistrz Cichy przekonywał, że gmina w całym procesie przygotowania inwestycji wykonała 27 rozmaitych czynności, choć podmiotami odpowiedzialnymi za to są powiaty krakowski i proszowicki. Tłumaczył, że samorząd gminny również otrzymał informację o planowanym przebiegu drogi w ostatnich dniach.

Z drugiej strony radny Grzegorz Sopala mówił, że kształt nowego przebiegu drogi powstał w maju ubiegłego roku. Również sołtys Kapuśniak wspomniał o tej dacie, powołując się na informację otrzymaną drogą elektroniczną z Zarządu Dróg Powiatu Krakowskiego. A skoro wariant powstał w maju, to dlaczego ta informacja nie dotarła do zainteresowanych?

Obecny na sesji członek zarządu powiatu Wojciech Rzadkowski nie chciał się wypowiadać na temat inwestycji.

- Nie chodzi o to, żeby na dzisiejszej sesji rozstrzygać, kto dopuścił się zaniechania, ale bezsprzeczne jest to, że do zaniechania doszło – skomentował radny Sroga.

Sprawa będzie miała swój dalszy ciąg.

Opaska na depresję - to może być przełom!

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski