Sok z cytryny i polityka

Harcmistrz z Warszawy protestował w Rabce przeciw odznaczeniu Leszka Millera Orderem Uśmiechu

     Do grona kawalerów dołączyli w sobotę przedstawiciele świata lekarskiego: Małgorzata Kwiatkowska - pediatra z Warszawy i Andrzej Umiatowski - również lekarz ze stolicy, zaangażowany w pomoc dzieciom z zespołem Turnera. Dwaj kolejni, uderzeni różą po ramieniu w rabczańskim amfiteatrze, to Sławomir Izak - sekretarz generalny Towarzystwa Przyjaciół Dzieci oraz "Pan Japa", czyli Krzysztof Janczak - dusza telewizyjnych konkursów dla dzieci. Nowi kawalerowie, zgodnie z tradycją, wypili sok cytrynowy.
     Świąteczno-festynowy nastrój zlotu zakłóciło wystąpienie Henryka Ciuka z Warszawy, harcmistrza i działacza Fundacji na rzecz Sybiraków, pięć lat temu odznaczonego Orderem Uśmiechu na wniosek dzieci z Mińska. Podczas otwarcia zlotu w kinie "Śnieżka" oświadczył on, że wobec faktu wręczenia wcześniej w Łodzi Orderu Uśmiechu przewodniczącemu SdRP, Leszkowi Millerowi, którego uznał za przedstawiciela stronnictwa przez wiele lat gnębiącego polskie dzieci, on zrzeka się swego odznaczenia. Incydent wywołał poruszenie, lecz goszczący w Rabce i obecny na sali Leszek Miller nie polemizował z warszawskim harcmistrzem. Reszta kawalerów ma nadzieję, że Andrzej Ciuk jeszcze zmieni zdanie, gdyż byłby to pierwszy w historii Orderu Uśmiechu przypadek, gdy ktoś zwraca odznaczenie. Kawaler musiałby zresztą oddać order tym, od których go dostał, czyli dzieciom w Mińsku...
     Zapowiadany wcześniej przyjazd premiera Buzka lub prezydenta Kwaśniewskiego do Rabki okazał się niemożliwy, natomiast dużo spóźniony przybył do miasta dzieci minister rolnictwa Jacek Janiszewski.
(ASZ)