MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W ciemię bity. Pranie onuc

Włodzimierz Jurasz
Włodzimierz Jurasz
W Polsce trwa operacja poszukiwania (prania?) ruskich onuc: partie oskarżają się wzajemnie o służenie Putinowi. To sytuacja dla nas wręcz klasyczna, opisał ją już Mikołaj Rej: „Ksiądz pana wini, pan księdza, a nam prostym zewsząd nędza”.

Na szczyty intelektualne wspięła się posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic pytając w Sejmie: „Czy służby monitorują subkulturę inceli*, mizoginów, mężczyzn nienawidzących kobiet, i marzących o tym, żeby je torturować, która jak wiadomo jest finansowana przez Kreml”. Udowodniła tym samym, że nie chodzi o żadne zwalczanie ruskich (a tylko o eliminację męskich) onuc. Może nawet powiedziałbym, że to kolejna forma wojny płci, gdyby nie fakt, że żadnych płci w myśl lewicowej doktryny już nie ma.

Z pewnością to jednak forma starcia rozgrywającego się w myśl zasady sformułowanej przez Stalina: w miarę dochodzenia do socjalizmu (feminizmu) walka klasowa (płciowa) zaostrza się. Dowodzi tego chociażby wykoncypowany przez ruchy neobolszewickie obraz świata idealnego, w którym wszyscy, tzw. chłopcy i dziewczynki, niezależnie od wieku, nie tylko będą aktywnie używać swoich specyficznych utensyliów, służących do tego co i owszem, ale wręcz pozamieniają się nimi i będzie (w myśl marzeń lewicy) tak jak było (tyle, że odwrotnie).

Owa wojna przybiera różnorakie formy. Niejaka Agnieszka Szpila, ponoć pisarka i ekofeministka, stwierdziła że na złość Kaczorowi polskie kobiety (w każdym razie te z macicami) powinny przestać rodzić. Z kolei inna pani, podczas manifestacji pod domem wspomnianego Kaczora, sformułowała program feministycznej opozycji wrzeszcząc przeciągle: „Nieeeeeenaaaawiiiidzęęęęę” (nagranie do odszukania w sieci). Niestety, egzorcysty na miejscu nie było.

A w dwutygodniku „Kraków.pl”, wydawanym przez Urząd Miasta Krakowa, znalazłem ogłoszenie reklamujące tzw. przemocomert, zawierający m.in. takie objawy owej przemocowości w związku: „Obrażonx nie odzywa się do ciebie przez dłuższy czas”, czy „Jest chorobliwie zazdrosnx”. Nie, proszę Państwa, to nie literówki, to syndrom nadchodzących nowych wspaniałych czasów, to nowa forma łaciny, lingua franca. Tylko czy takim językiem da się z kimś normalnym normalnie porozumieć?

· Incel – facet świadomie rezygnujący ze znalezienia partnerki w związku z tym, że nie ma się z kim żenić

od 7 lat
Wideo

NATO na Ukrainie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski