Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1 września idziemy do szkoły

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. 1września idziemy do szkoły – wbrew strachom premiera. Z nowym elementarzem, miejmy nadzieję. A w tym elementarzu jak wół napisane: „jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz”.

Ścielić każdy musi sam. To jedna z lekcji, które przynosi konflikt na Wschodzie. Ani UE, ani NATO nie zrobią za nas tego, co powinniśmy sami byli zrobić i co było w zasięgu możliwości. Przez ćwierć wieku nie powstał program wymiany młodzieży na większą skalę, nie ma funduszu, który wspierałby polsko-ukraińskie małe przedsiębiorstwa (prezydent właśnie podchwycił tę myśl), nie powstał gazociąg Odessa-Brody, nie ma polsko- -ukraińskiego centrum badań nad historią, żeby nam spór o Wołyń nie wybuchał przy każdej rocznicy itd. Zamiast straszyć wojną, trzeba złapać moment i załatwić parę spraw. Historia dała nam jeszcze jedną szansę.

Kiszyniów. W Mołdawii przekonanie, że to oni znajdą się na drodze zwycięskiego pochodu armii rosyjskiej i że nie poradzą sobie sami. Czekanie na taką pomoc Unii, która przekona wyborców, czyli pieniądze. Zniesienie wiz czy podpisanie umowy stowarzyszeniowej nie nakarmi głodnego narodu. Poparcie dla wszystkich proreformatorskich partii, które tworzą rząd, jest mniejsze niż dla komunistów, którzy pod przywództwem 73-letniego Woronina zamierzają powrócić jesienią do władzy.

Wyjazd w kierunku Odessy przez Naddniestrze, w którym od dwóch dekad praktycznie rządzi rosyjska armia: z radia płyną informacje o tym, jak wspaniale dzieje się na Krymie, jakże drobne problemy mają mieszkańcy półwyspu. Trzeba tylko przestawić czas na rosyjski i potem zmienić godziny pracy w przedszkolach, żeby chodziło jak w zegarku. Plus wprowadzanie rubla. Oto dylemat Europy Środkowej: samo posiadanie państwa jeszcze nic nie daje.

Trzeba się naharować, żeby na terenach peryferii dawnego imperium „zrobić” społeczeństwo. Wizyta komisarza, podpis pod umową same nic nie zmienią. Taka środkowoeuropejska nasza mentalność: zawsze oglądać się za kimś, kto ma pomóc. Albo orka na ugorze i reformy, albo trzeba będzie przestawiać czas na moskiewski i spokojnie klepać biedę. Jak w Naddniestrzu albo na Krymie.

Odessa już blisko. Sączy się informacja, że mieszkańcy tego miasta zawsze byli otwarci na świat i pokojowo nastawieni, że mieszkają obok siebie Ukraińcy, Żydzi, Polacy itd., że tak powinno zostać na zawsze. Wezwania, żeby nie organizować demonstracji przeciwników politycznych w jednym czasie w jednym miejscu. Okazuje się, że to jedna ze starych rozgłośni sama z siebie wyprodukowała społeczne ogłoszenie – element misji.

A na odesskim bazarze flashmob, czyli koncert- -happening: orkiestra pomiędzy straganami z kiszonymi warzywami gra Beethovena. Demonstracja wzrusza do łez. Jakaż europejska ta Odessa, jak bardzo chce. Ale czy zbierze się w sobie tym razem ona i inne części Ukrainy? Historia znów dała im szansę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski