Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10 Asów Małopolski. Jan Balachowski, wybitny biegacz i pedagog, został Asem Honorowym

Jan Otałęga
Jan Balachowski został Asem Honorowym podczas gali w auli AWF Kraków 28 stycznia 2021 roku
Jan Balachowski został Asem Honorowym podczas gali w auli AWF Kraków 28 stycznia 2021 roku wojciech matusik / polskapress
Jan Balachowski był na przełomie lat 60. i 70. lekkoatletą, który w barwach Cracovii i Wawelu biegał na 400 metrów. Został halowym mistrzem Europy, był dwukrotnym olimpijczykiem, multimedalistą na 400 m i w sztafecie wielu mistrzostw Europy na stadionie i w hali. Po zakończeniu kariery został szkoleniowcem, pedagogiem, wieloletnim wicedyrektorem gimnazjum, a także działaczem sportowym, założycielem UKS Olimpic, członkiem Rady Seniorów KS Cracovia. Za sukcesy na bieżniach i poza nimi kapituła redakcyjna 10 Asów Małopolski wyróżniła Jana Balachowskiego tytułem Asa Honorowego.

Jakie chwile ze swej bogatej kariery sportowej szczególnie Pan wspomina?
Bez wątpienia bieg w 1969 roku w Belgradzie, gdzie zostałem w hali najlepszy na kontynencie, wygrałem przed faworyzowanym moim kolegą Jankiem Wernerem, a następnie - zwycięski finisz w sztafecie cztery razy dwa okrążenia hali. Mocną ekipę Związku Radzieckiego wyprzedziłem na końcowych „kratach”. Widownia biła brawo na stojąco; zdaje się, że spodobało się tamtejszym kibicom pokonanie ekipy Wielkiego Brata. Otrzymałem nagrodę dla najlepszego lekkoatlety tych zawodów, na bankiecie wręczono mi trzylitrową śliwowicę w kryształowej butli, w pięknym etui. W Warszawie na lotnisku powitali mnie redaktorzy Tomasz Hopfer oraz Jacek Żemantowski i porwali do telewizji. A żywot butelki z zawartością był krótki, w Krakowie dwuletni Piotruś, syn siostry, ściągnął ją ze stołu na podłogę. Zapach w mieszkaniu utrzymywał się tydzień... Cenię sobie też wysoko tytuł międzynarodowego mistrza Wielkiej Brytanii na 440 yardów. Nie zapomnę też dwóch olimpijskich finałów w sztafecie 4x400 m, w Meksyku 1968 roku i w Monachium cztery lata później byliśmy o krok od brązowego medalu. W Meksyku zmierzono nam taki sam czas, jak sztafecie RFN, ale to Niemcom przyznano medale.

Gala plebiscytu 10 Asów Małopolski 2021 w auli AWF Kraków, której głównymi laureatami zostali Maria Sajdak (As Małopolski numer 1), Marek Dragosz (Trener Roku), Jakub Pietrusa (Odkrycie Roku) i Jan Balachowski (As Honorowy)

Plebiscyt. Wicemistrzyni olimpijska Maria Sajdak na czele 10...

Po karierze sportowej była droga pedagoga i szkoleniowca.
Biegać wyczynowo zakończyłem w wieku 26 lat, byłem już absolwentem AWF, więc praca z młodzieżą w szkole stała się wyborem naturalnym. Zostałem nauczycielem, choć ze świadomością, że zawód ten jest prestiżowo i finansowo oceniany niewysoko. Niemniej 30-letnia praca z młodymi dała dużo satysfakcji. 24 lata byłem wicedyrektorem, a najdłużej, bo 16 lat w Gimnazjum nr 13 w Krakowie. Osobistym sukcesem było założenie UKS Olimpic, prezesowałem mu i koordynowałem przez 20 lat. Chyba oceniono moją działalność dobrze, bo odebrałem specjalne nagrody od ministra edukacji, prezydenta Krakowa i kuratora.

Jakie Pan widzi różnice, a może podobieństwa, między uprawianiem sportu dawniej, a teraz?
To jakby porównywać syrenkę i dziurawe drogi z mercedesem i autostradami. Trenowaliśmy i przebywaliśmy na obozach w warunkach skromnych, nie mieliśmy takiej opieki szkoleniowej i medycznej, ani wynagrodzeń, jakie mają teraz wyczynowcy. Kto dbał wtedy np. o dietę… Podawano nam bigos czy kotlet schabowy i dalej na trening. W reprezentacji Polski zadebiutowałem w 1967 roku podczas meczu Polska – ZSRR w Chorzowie. Stadion Śląski uchodził wtedy za wizytówkę polskiego sportu, a zobaczyłem jego zaniedbane szatnie, ciemny tunel z kałużami wody, brudne ławki. Tylko atmosfera na trybunach była wspaniała, obecnie takiej nie ma, choć obiekty dziś lśnią nowością. Mimo spartańskich warunków przed półwieczem osiągaliśmy na 400 metrów lepsze czasy niż obecnie nasi następcy, niemniej biję im brawo za zdobywanie medali w ważnych zawodach.

Właśnie, jak ocenia Pan obecny stan w Polsce swojej konkurencji, czyli 400 metrów?
Dobrze, szczególnie biegi kobiet, zwłaszcza w sztafecie. W ogóle lekkoatleci uratowali honor polskiej reprezentacji na igrzyskach w Tokio, zdobywając dziewięć medali (na wszystkich 14 – przyp.). Zaimponował mi Kajetan Duszyński świetnym finiszem w sztafecie mieszanej. Czekam, jak się wykaże w tym roku na mistrzostwach świata i Europy.

A jak ocenia Pan stan dzisiejszy krakowskiej lekkoatletyki?
W ciągu stu lat swego istnienia była rzeczywiście „królową sportu”. W krakowskich klubach występowali zawodnicy światowego formatu: Korzeniowski, Sobottowa, Szordykowski, Urbaś, można długo wyliczać. Obecnie nie wygląda to najlepiej. Nadzieję stanowi płotkarka Klaudia Siciarz z AZS AWF Kraków, półfinalistka w Tokio oraz sprinter ze Stryszawy Jakub Pietrusa (Odkrycie Roku w plebiscycie 10 Asów Małopolski – przyp.). Wielu talentów obecnie nie widać. Można dyskutować o przyczynach, chyba jedną z głównych są słabe zarobki trenerów. Muszą być na stadionie siedem dni w tygodniu, a zarabiają mniej niż sprzątaczka na niecałym etacie w nocnym klubie.

Rozmawiał Jan Otałęga

___________________

PATRON PLEBISCYTU

PARTNER

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski