FLESZ - Odmawiamy przyjmowania szczepionek i wykonywania płatności
Zwycięzców się nie sądzi, ale w tym wypadku dla gospodarzy wypada uczynić wyjątek. Napisać, że Proszowianka zagrała w sobotę słabo, to nic nie napisać. A że rywale byli jeszcze słabsi, to nieliczni kibice na trybunach siedzieli jak na mękach i zastanawiali się, czy na boisku jest ten sam zespół, który tydzień wcześniej, prezentując skuteczną i ładną dla oka piłkę, rozgromił Bolesław Bukowno 4:0. Tym razem nie było ani skuteczności, a o wrażeniach estetycznych lepiej nie wspominać…
Choć zaczęło się dla miejscowych obiecująco. Od początku ruszyli do ataku i już w 2. minucie Adam Przeniosło z sześciu metrów trafił w poprzeczkę. Podopieczni Marka Holochera przeważali, utrzymywali się przy piłce, ale broniący się całym zespołem przyjezdni za każdym razem potrafili przeciąć decydujące podanie, czy zablokować strzał. Gdy już w 27. minucie A. Przeniosło uderzył zza pola karnego, piłkę odbił Jakub Pęgiel, a dobitka Szymona Chwała była niecelna.
Po przerwie początkowo było jeszcze gorzej. Przez pierwsze pół godziny na boisku nie działo się nic ciekawego, a niedokładnymi podaniami i nieudanymi zagraniami z obu stron można by obdzielić całą ligową kolejkę. Gospodarze nie potrafili zagrozić bramce rywali kombinacyjnymi akcjami, a dalekie podania z reguły nie docierały do adresatów. Gra wysokim presingiem, tak efektywna w potyczce z Bolesławem, tym razem zupełnie nie funkcjonowała.
O dziwo jako pierwsi dogodną sytuację stworzyli przyjezdni: po szybkiej kontrze w dobrej sytuacji znalazł się Kacper Bąbka, ale Cyprian Baranowski kolejny raz tej wiosny pokazał, że można na niego liczyć. Chwilę później groźnie z rzutu wolnego uderzył Piotr Mystela i dopiero w tym momencie proszowianie na chwilę się przebudzili. Sygnał do żwawszej gry dał A. Przeniosło. Najpierw uderzył z 25 metrów i drugi raz w tym meczu trafił w poprzeczkę. Za moment miejscowi wreszcie przeprowadzili składną akcję i tym razem A. Przeniosło skutecznie wykończył ją mocnym uderzeniem z 10 metrów.
Jak się wkrótce okazało był to ostatni dzwonek, bo dwie minuty później Kamil Wąsowicz zobaczył drugą w odstępie kilku minut żółtą kartkę i grający w osłabieniu gospodarze do końca musieli zachować czujność. Przesunięty z obrony do ataku Piotr Baraniak przy stałych fragmentach gry kilka razy próbował wykorzystać swój ogromny wzrost, ale nie zdołał dojść do pozycji strzeleckiej.
Proszowianka – Promień Przeginia 1:0 (0:0)
1:0 A. Przeniosło 83
Proszowianka: Baranowski – Moskal, Wasilewski, Gorczyca, Bednarz (90+4 Kaczor) – Chwał, Wilk (78 Ciesielski), Wąsowicz, A. Przeniosło, Tracz (61 M. Przeniosło) – Wrona (90 K. Bździuła)
Promień: Pęgiel – Rogóż, M. Sioła, Baraniak, Mandecki – Lewandowski, Chwast, Karcz, P. Sioła (89 Kaleta), Bąbka – Mistela
Żółte kartki: Wąsowicz (2) – Karcz
Czerwona kartka: Wąsowicz (84, po 2. żółtej)
Sędziował Piotr Piątek (Olkusz)
Widzów 80
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?