Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1000 złotych kary dla nauczycielki. Tylko tyle za gnębienie chłopca?

Agnieszka Romanowicz
Fot. Marek Wojciekiewicz
Wyżęła jedenastolatkowi mokrą gąbkę na głowie. Szarpała go i popychała. Przed sądem tłumaczyła, że nie chciała go ani skrzywdzić, ani obrazić. Na korzyść kobiety zadziałała skrucha i fakt, że wcześniej nie była karana. Od września ma pracować w innej szkole.

To był spokojny i radosny chłopiec. Początkowo nikt nie rozumiał, dlaczego stał się płochliwy i nerwowy. Zaczęły się problemy ze snem, unikanie rówieśników i strach przed pójściem do szkoły.

- Kilka razy żalił się, że historyczka drwi z niego przy kolegach z klasy. Rodzice zaczęli się tym interesować. Wkrótce potwierdziły to inne dzieci - opowiada Maria Jabłońska, ciotka pokrzywdzonego, która zaangażowała się w wyjaśnienie konfliktu w Szkole Podstawowej w Łowinku, małej wiosce w województwie kujawsko-pomorskim.

Nie chciała zrobić krzywdy...

Jak naprawdę wyglądała ta lekcja, która znalazła finał w sądzie? Relacje pokrzywdzonego i uczniów były spójne. Sąd wydał wyrok: „Oskarżona znieważyła ucznia w ten sposób, że wyżęła mu na głowę mokrą gąbkę służącą do wycierania tablicy, tym samym naruszając jego nietykalność cielesną” - czytamy w wyroku. „(…) Szarpiąc go za bluzę i ciągnąc w kierunku wejścia do szkoły, pchnęła go na drzwi wejściowe (…) Zebrany w sprawie materiał dowodowy w ocenie sądu potwierdza zarówno sprawstwo, jak i winę oskarżonej”.

Nauczycielka częściowo przyznała się do winy, tłumacząc, że w jej zachowaniu nie było żadnej agresji. Podkreślała, że nie chciała uczniowi zrobić krzywdy ani go obrazić. Sąd wziął pod uwagę, że oskarżona wyraziła żal, a wcześniej nie była karana. Dlatego wymierzył jej 1000 złotych kary na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej i warunkowo umorzył postępowanie na rok.

Osobnym tokiem toczyło się postępowanie wszczęte przez dyrektorkę szkoły w Łowinku i przez kuratorium.

Dyrektorka SP w Łowinku, chcąc zbadać sprawę, przygotowała ankiety, w których zapytała uczniów z klasy pokrzywdzonego, co myślą o obwinianej nauczycielce i o koledze, który się na nią skarży. - To były ankiety imienne! Jeszcze tego samego dnia na zebraniu szkolnym rodzice protestowali przeciwko takiemu wyjaśnianiu sprawy - dodaje Jabłońska.

W protokole, który podpisała dyrektorka, można przeczytać: „Stwierdzono, że uczniowie opisują sytuacje, w których nauczycielka wycisnęła wodę z gąbki na głowę chłopca oraz wymieniają niewłaściwe zachowanie nauczycielki, takie jak: szarpanie, wyśmiewanie”.

- Dwa dni później, w towarzystwie oskarżonej nauczycielki pojawili się w szkole przedstawiciele Wolnego Związku Zawodowego „Solidarność-Oświata” - opowiada Jabłońska. - Poprosili o ankiety i choć nie dostali ich od razu, kilka dni później mieli wszystko: ankiety i protokoły z zebrania rodziców - Jabłońska podkreśla, że na tym etapie związki nie miały prawa bronić swojego członka, czyli nauczycielki historii, a wgląd do dokumentów był dla nich możliwy dopiero wtedy, gdyby nie chciała ona przyjąć kary.

Ale nagana, którą wymierzyła dyrektorka, okazała się do przyjęcia. - To była tak zwana kara porządkowa, jak za spóźnianie się do pracy czy niewłaściwe prowadzenie dziennika - zauważa Jabłońska. - Jej wyznaczenie zablokowało postępowanie rzecznika dyscyplinarnego, które polecił wszcząć kurator oświaty. To najprawdopodobniej skończyłoby się karą za naruszenie dobra dziecka, czyli z art. 6 Karty nauczyciela, co najmniej zawieszeniem, a nie upomnieniem!

Jakie znęcanie się?

„Rzecznik umorzył postępowanie, bowiem uznał, że nie może go wszcząć, ponieważ za popełnione przewinienia nauczyciel został już ukarany karą porządkową zgodnie z art. 108 Kodeksu pracy, przez dyrektora szkoły” - potwierdza kurator Marek Gralik. „Rzecznik stwierdził, że zachowanie nauczyciela było niegodne i naruszyło nietykalność osobistą dziecka, jednak zmuszony był w tej sytuacji podjąć decyzję o umorzeniu sprawy”.

Dlatego we wsi sprawy oficjalnie nie ma. Została umorzona. I może nawet wszystko rozeszłoby się po kościach, gdyby nie informacja, że nauczycielka została przeniesiona do Szkoły Podstawowej w Pruszczu. - I w tym właśnie jest problem - uważa Jabłońska. - Pedagog z prawomocnym wyrokiem ma uczyć dalej? Czy to jest fair, skoro tylu młodych ludzi kończy studia i nie ma dla nich pracy?

Z opinią zgadza się część rodziców uczniów Szkoły Podstawowej w Pruszczu. Nie chcą, żeby nauczycielka z Łowinka uczyła ich dzieci. Co potwierdza Anna Belt, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Pruszczu.

I choć pani Belt przysługuje prawo żądania od nauczycieli zaświadczenia o niekaralności, na razie nie może tego zrobić.

- Do 30 czerwca ta pani jest pracownikiem SP Łowinek. To obowiązkiem tamtego pracodawcy jest sprawdzenie informacji o niekaralności i podjęcie właściwych kroków - zauważa Anna Belt.

Zapytaliśmy Małgorzatę Sławińską, dyrektor SP w Łowinku, czy zamierza je podjąć oraz dlaczego przekazała związkom zawodowym imienne ankiety wypełnione przez uczniów. Chcieliśmy się także dowiedzieć, czy była świadoma, że wymierzając karę porządkową, zablokowała działania rzecznika dyscyplinarnego? Odpowiedzi nie uzyskaliśmy. - Sprawa została zakończona, nie będę jej poruszać - ucięła.

Odniósł się za to do niej Dariusz Wądołowski, wójt gminy Pruszcz: - Jeżeli chodzi o dobro dzieci, nie ma miejsca na kolesiostwo i poklepywanie się po plecach! Ale nie mam stuprocentowej pewności, że pani dyrektor wymierzyła karę porządkową celowo. Jednak zachowam w pamięci tę decyzję, bo wyrok nie pozostawia złudzeń, że dobro dziecka zostało naruszone i gdyby nie postępowanie sądowe, sprawa mogłaby nie doczekać się sprawiedliwego osądu.

Czy związek działał etycznie?

Maria Jabłońska zwraca uwagę, że ogromną rolę odegrał w tej sprawie WZZ „Solidarność-Oświata”.

- Związek wiedział, że za naruszenie godności ucznia nauczycielka nie powinna być ukarana karą porządkową. Nie tylko przymknął na to oko, ale jeszcze manifestował poparcie dla niej - tak uważa.

Czy było to posunięcie etyczne?

Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZZ „Solidarność-Oświata”, uważa zarzuty za bezpodstawne. - Organizacja związkowa nie była stroną i nie zajmowała stanowisk w sprawach dotyczących wymierzenia kar porządkowych pracownikom SP w Łowinku. O stanowisko organizacji związkowej nie występował ani pracodawca, tj. SP w Łowinku, ani też żaden pracownik.

Oskarżona nauczycielka nie chce odpowiadać na żadne pytania w tej sprawie.

Ucznia, nad którym się znęcała, rodzice przenieśli do innej podstawówki.

Czy historyczka we wrześniu rozpocznie pracę w nowej szkole?

***

Jeżeli nauczyciel krzywdzi dzieci, nie wystarczy poskarżyć się na niego dyrektorowi szkoły i kuratorium. Gdyby nie prokuratura, nauczycielka, która znęcała się nad uczniem w Łowinku, pracowałaby dalej.

Wobec nauczyciela, który swoim zachowaniem uchybił godności zawodu nauczyciela lub obowiązkom zawartym w treści art. 6 Karty nauczyciela może zostać wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Pierwszym etapem czynności po otrzymaniu przez organ, przed którym działa komisja, wiadomości o uchybieniu godności zawodu lub obowiązkom nauczyciela, jest wszczęcie przez rzecznika dyscyplinarnego na polecenie tego organu postępowania wyjaśniającego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski