Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

11 dni na czerwonym dywanie, czyli wszystkie twarze Cannes

Z Cannes Urszula Wolak
Tu trzeba błyszczeć i wyglądać lepiej niż na co dzień. Bosko i zjawiskowo. – Spędza mi to sen z powiek – żartowała Jane Campion, reżyserka oscarowego „Fortepianu”, która jest przewodniczącą jury w Cannes.

Budżet: 27 milionów dolarów. Sto dwadzieścia siedem tysięcy gości. Trzydzieści tysięcy akredytowanych uczestników z branży. Cztery tysiące dziennikarzy. Siedmiuset techników. Tysiąc trzysta pięćdziesiąt pokazów. Sto osiem krajów reprezentujących przemysł filmowy. Tak w liczbach przedstawia się 67. Filmowy Festiwal w Cannes, który zakończy się jutro.

W tym matematycznym podsumowaniu brakuje jeszcze tylko dwóch danych... – Przepraszam, ile metrów ma czerwony dywan – pytam młodą Francuzkę, pracującą w obsłudze widzów. – Ponad sześćset metrów – odpowiada. Po przebyciu takiej drogi, by dotrzeć do wejścia Grand Theatre Lumiere, gdzie odbywają się konkursowe pokazy filmów walczących w Cannes o Złotą Palmę, trzeba jeszcze pokonać dwadzieścia cztery, dość strome schody.

Codziennie, przez jedenaście dni trwania imprezy, pojawiają się na nich gwiazdy największego formatu, takie m.in. jak: Nicole Kidman, Salma Hayek, Ryan Gosling, Mia Wasikowska, Julianne Moore, Sofia Loren i Marion Cotillard. Każda z nich musi wziąć udział w rytualnym przejściu po słynnym, czerwonym dywanie. Ten moment należy do najbardziej wyczekiwanych wydarzeń, jakie rozgrywają się na ulicy Croisette.

W czasie trwania festiwalu miejsce to zmienia się nie do poznania. Ulica zostaje zamknięta, a na pasie zieleni, oddzielającym od siebie jezdnie, wyrastają jak grzyby po deszczu metalowe drabiny i plastikowe krzesła. Wszystko po to, by z jak najlepszej pozycji obserwować wydarzenia. Setki fotografów i rozemocjonowany tłum oczekują gwiazd już na kilka godzin przed rozpoczęciem seansów. Na Cannes patrzy w tym czasie cały świat. Każdy wieczorny show jest bowiem transmitowany na żywo przez telewizję Canal +.

16 maja, około godz. 18.30 rozpoczyna się prawdziwy szał. W Cannes świeci słońce, ale to nie jego promienie uniemożliwiają podziwianie gwiazd na dywanie, a blask fleszy fotoreporterów. Rozemocjonowany tłum krzyczy: „Julianne! Julianne!”. Aktorka, która zagrała w nominowanym do Złotej Palmy „Maps To The Stars” Davida Cronenberga ich jednak nie słyszy. Macha jednak w stronę fanów. Jej zadanie wcale nie należy do najłatwiejszych.

Przechadzanie się po czerwonym dywanie wymaga bowiem trzymania się ścisłego planu. 35-letni Dave, ubrany w nienagannie skrojony, czarny garnitur i muchę, pełni funkcję jednego z wielu „przewodników” gwiazd w tym czasie. Mówi mi, że jego zadaniem jest kierowanie filmowców w odpowiednim kierunku i pilnowanie, by nie przekroczyli oni czasu, jaki mogą poświęcić na sesje fotograficzne.

Tłum w tym czasie nadal szaleje, widzę, jak rozwrzeszczane nastolatki fotografują się telefonami komórkowymi na tle monumentalnego Grand Theatre Lumiere. – Żeby było widać Julianne – krzyczy ktoś z tłumu. –Gotowe? To wrzucamy na Facebooka!

Całe szczęście fanów oddzielają od idolów metalowe barierki, przy których stoją gęsto rozsiani ochroniarze, także ubrani w wieczorowe stroje. Fizycznie są bezpieczni, w innym kontekście ich wizerunek jest wykorzystywany na wszystkie możliwe sposoby. Kto może stara się jednak wykorzystać przysłowiowe pięć minut na czerwonym dywanie w pożyteczny sposób. Salma Hayek pojawiła się na nim z kartką, na której widniał napis: „Uwolnijcie nasze dziewczyny”. Nawoływała w ten sposób do wypuszczenia na wolność ponad 200 kobiet, które zostały porwane w Nigerii przez radykalnych islamistów.

W jej ślady poszli dzień później także inni twórcy. Wrażliwi na ludzką tragedię okazali się także członkowie tureckiej ekipy: reżyser Nuri Bilge Ceylan i jego aktorzy grający w „Winter Sleep” walczącym w Cannes o Złotą Palmę. Każdy z nich miał przypiętą do ubrania czarną wstążkę na znak żałoby po górnikach, którzy zginęli kilka dni temu w wyniku zawalenia się ziemi w jednej z tureckich kopalni.

Uwadze światowych mediów nie umknęło też zachowanie Leily Hatami – Iranki, znanej z filmu „Rozstanie” Asghara Farhadiego (W tym roku pełni funkcję jednego z jurorów w konkursie głównym). Wszystkie telewizje zarejestrowały jak całuje w policzek dyrektora festiwalu. Teheran nie pozostał obojętny i odniósł się krytycznie do jej ostentacyjnego zachowania. Zgodnie z prawem szariatu kobiety w Iranie nie mogą mieć żadnego fizycznego kontaktu z mężczyzną, który nie jest ich mężem. Za złamanie zakazu grożą surowe kary.
Tak poruszających momentów na czerwonym dywanie w Cannes jest jednak niewiele. Festiwal jest bowiem przede wszystkim synonimem dobrej zabawy i wystawności. Na czerwonym dywanie błyszczy się, uśmiecha i wygląda lepiej niż na co dzień. – Ten fakt spędza mi sen z powiek – żartowała na spotkaniu z dziennikarzami Jane Campion, reżyserka oscarowego „Fortepianu”, która jest przewodniczącą jury w Cannes. – Nigdzie, tylko tu muszę zastanawiać się nad tym, w co się ubiorę – mówiła z lekkim przekąsem.

Gwiazdy dbają o swój wygląd nie tylko jednak wtedy, gdy pojawiają się na wieczornych pokazach. Zwykle o godz. 10.30 przygotowują się do spotkania z zagranicznymi mediami. Podczas ekskluzywnych konferencji, także transmitowanych na żywo w telewizji Canal +, błyszczą podobnie jak na czerwonym dywanie. – Lubię sposób, w jaki wypowiadasz słowo seks – powiedziała filuternie Nicole Kidman do jednego z dziennikarzy, czym wywołała spore poruszenie. Onieśmielony jej bezpośredniością Amerykanin zgubił wątek i nie był w stanie zadać właściwego pytania.

Podobny zabieg zastosował też gwiazdor Channing Tatum. Podczas sesji fotograficznej ustawił się w pozycji fotografów i oldschoolowym aparatem zaczął robić zdjęcia swym partnerom z filmu „Foxcatcher” – Markowi Rufallo i Steve’owi Carellowi. Zaskoczenie wywołał też mistrz kinematografii Mike Leigh, który na pytanie dziennikarza, co łączy go z bohaterem jego filmu – XIX-wiecznym malarzem Williamem Turnerem, odpowiedział: „Nic”. Po czym dodał: „Chyba, że to...” i zaczął chrząkać i wydobywać z siebie dziwaczne pomruki jak introwertyk – Turner, który tylko w ten sposób okazywał swoje zniechęcenie lub niezadowolenie.

Nieprzewidywalność była stałym punktem spotkań z filmowcami. Doświadczyła tego na własnej skórze Hilary Swank, która prezentowała w Cannes konkursowy „The Homesman”. Z ust dziennikarza z Bangladeszu usłyszała bowiem: „Jest pani taka piękna w rzeczywistości, a w każdym filmie po prostu brzydka. Jak to możliwe? Dlaczego daje sobie pani robić krzywdę?” – dopytywał wyraźnie zatroskany. Wyraz twarzy Hilary Swank, na której grymas walczył z uśmiechem, mówił wszystko.

Pewnie, gdyby mogła, posłałaby Hindusa do diabła. Z wielką ulgą przyjmowała później komplementy innych dziennikarzy, którzy zapewniali ją, że z makijażem czy bez – jest jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie. W wyrażaniu emocji nie ograniczał się za to Tommy Lee Jones, który powiedział wprost: „Jeśli chcecie mi zadawać pytania, mówcie do mnie poprawnie po angielsku”. Na niektóre pytania odpowiadał tylko „tak” albo „nie” i w Cannes został określony mianem najbardziej tajemniczej postaci festiwalu.

Wywiady, spacer po czerwonym dywanie i kinowy seans – tak spędzony w Cannes dzień kończą suto zakrapiane bankiety. Szampan i drinki leją się strumieniami, toczą się nie tylko branżowe rozmowy, ale już za zamkniętymi drzwiami, często na pokładzie luksusowych jachtów. Na jednym z nich trwa właśnie pokaz sztucznych ogni. Tam bawią się najbogatsi i zarazem najbardziej niedostępni ludzie świata, którzy przyjechali do Cannes, by błyszczeć i dzięki temu ściągnęli nad Lazurowe Wybrzeże spojrzenie całego świata.

***

Dziennikarze zagranicznych mediów typują filmy, które będą się liczyć w końcowej rozgrywce. Wygrywa z niewielką przewagą „Mr. Turner” Mike’a Leigh. Tuż za nim plasuje się wybitne dzieło „Winter Sleep” Nuriego Bilge’a Celana. Francuzi mają jednak zupełnie inne zdanie. Gdyby od ich decyzji zależało, Złota Palma trafiłaby do „Two Days, One Night” braci Dardenne z Belgii. Obraz, zaangażowany społecznie, portretuje bohaterkę, która walczy o utrzymanie stanowiska w pracy. Wyniki już jutro!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski