– Stany Zjednoczone zdecydowanie powinny rozważyć dostarczenie broni defensywnej ukraińskiej armii walczącej z separatystami wspieranymi przez Rosjan na wschodzie Ukrainy – powiedział przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generał Martin Dempsey. To pierwsza oficjalna wypowiedź generała, w której wyraża on poparcie dla tego pomysłu.
Jak pisze „The Washington Post”, podczas przesłuchania przed komisją sił zbrojnych Senatu USA w sprawie propozycji wydatków zbrojeniowych na rok 2016 Dempsey oświadczył, że należy je rozpatrywać w kontekście obrony sojuszników z NATO. – Ostatecznym celem Putina jest przecież podzielenie sojuszu. (…) Jeśli chodzi o Ukrainę, jeśli Rosja zechce ją wziąć, zrobi to – dodał generał.
Obama rozważa
Prezydent USA Barack Obama zapowiedział ostatnio, że – jeśli zawiodą wszelkie inne środki – rozważy dostarczenie broni Ukrainie. Na razie Stany Zjednoczone rozszerzyły sankcje wobec Federacji Rosyjskiej na okres jednego roku z powodu eskalacji konfliktu – podał portal Censor.net. Serwis prasowy Białego Domu oświadczył, że odpowiednia decyzja została już wydana przez prezydenta Baracka Obamę. Pierwsze sankcje były wprowadzone w marcu i grudniu ubiegłego roku.
W komunikacie opublikowanym po telekonferencji, która odbyła się w gronie przywódców USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch i szefa Rady Europejskiej, podkreślono, że politycy zachodni są gotowi na każde rozwiązanie. Mają jednak nadzieję, że porozumienie będzie w pełni respektowane.
Według Obamy działania Rosji podważają procesy i instytucje demokratyczne na Ukrainie – podaje portal U1+.
Jak dodał prezydent, zagrażają one bezpieczeństwu, stabilności i suwerenności terytorialnej tego państwa. Uważa on również, że zagrożone są bezpieczeństwo i polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych.
Tymczasem dowódca sił USA w Europie generał Ben Hodges przyznał oficjalnie w Berlinie, że według źródeł amerykańskich sił zbrojnych na wschodzie Ukrainy znajduje się nawet 12 tysięcy rosyjskich żołnierzy, a kolejne 29 tysięcy ma przebywać na Krymie.
Putin o Niemcowie
Opinia publiczna Rosji dalej żyje sprawą zamordowanego w ubiegłym tygodniu opozycjonisty Borysa Niemcowa. Szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksander Bortnikow poinformował wczoraj, że mają już podejrzanych w sprawie zabójstwa.
Jak podaje agencja AP, prezydent Władimir Putin zażądał tego samego dnia, by ministerstwo spraw wewnętrznych chroniło jego kraj przed „hańbiącymi tragediami” podobnymi do zabójstwa Niemcowa. Jak przyznał podczas rozszerzonego Kolegium MSW Rosji w stolicy kraju, akt ten ma polityczny kontekst.
– Ekstremiści zatruwają społeczeństwo jadem nacjonalizmu, nietolerancji i agresji. Do czego to prowadzi, widzimy na przykładzie sąsiedniej Ukrainy. (…) Ich cel jest jasny. Chodzi o sprowokowanie konfliktu wewnętrznego, uderzenie w podstawy konstytucyjne państwa, w suwerenność Rosji – przekonywał Putin w swoim pierwszym wystąpieniu na temat śmierci Niemcowa.
Jak informuje Newsweek.com, zamordowany opozycjonista przygotowywał się do upublicznienia raportu, w którym wskazuje na udział Rosjan w wojnie na Ukrainie. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko jest przekonany, że za zabójstwem stoją ludzie, którzy obawiali się treści tego dokumentu.
Działacze rosyjskiej opozycji zamierzają opublikować fragmenty raportu. Jeden z nich, Ilia Jaszyn przyznał w rozmowie z gazetą „The Times”, że dowody, na które powoływał się Niemcow, zostały zachowane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?