Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

13 zgłoskami na powitanie 2016 roku

Wacław Krupiński

Rok minął, sięgam zatem po rytm wieszcza księgi,

Nic to, że wielkie będą pisania mitręgi;

Trzynaście sylab w wersie - niełatwa to sprawa,

Lecz ileż przyjemności. I jaka zabawa...

O roku ów, jak witać ciebie w kraju naszym,

Gdy od paru tygodni ciągle coś nas straszy.

Jak wierzyć, że nadeszła dobra oto zmiana,

Gdy gołym okiem widać, że sprawa szemrana,

Prezes czuwa nad wszystkim ze swymi kamraty,

I szczują nas na siebie szczwane te psubraty,

Wabią nas oszukańczo ową dobrą zmianą,

Traktując jak półgłówków, mamiąc i tumaniąc...

Gowin, nie Macierewicz - kluczy pani premier;

Z nas kpi, z siebie, z Gowina - nikt już tego nie wie.

Przyczajony też czeka w kolejce pan Zbyszek,

Co to po raz kolejny kodeksy zapisze.

Duda, Gowin, pan Zbyszek - trójca ta z Krakowa

Sprawia, że gród królewski ze wstydu się chowa;

Nawet Uniwersytet przez nich doświadczony,

Wszak kiedyś w dobrej wierze wręczył im dyplomy.

Na nich wszak to nie działa, oni idą dalej:

Nie po to nam Polacy wreszcie władzę dali,

Nie po to nam Polacy ślepo zaufali,

Byśmy myszy - Platformy jak kot nie pognali,

Jak kot, co prezesowi niewolniczo służy,

Kot, czyli wierny sługa - inaczej podnóżek,

Co to nocą prezesa gotowy odwiedzić,

Na tyle nieroztropnie, by dać się wyśledzić.

Sam także lubi działać pod osłoną nocy,

By z rana współrodaków swą mocą zaskoczyć.

Niech wiedzą, żem nie Bronek, żyrandola strażnik,

My idziemy po swoje, mocarni, odważni.

Nie liczy się Trybunał, ni jego sędziowie,

Prawo my stanowimy, prawo co się zowie

Sprawiedliwość. Ją damy rodakom na tacy,

Kto przeciw, ten jest złodziej, a z nami - Polacy.

I doktor praw z Krakowa, co jest prezydentem.

A że łamie przysięgi dane słowa święte,

W konstytucję godzi, choć na nią ślubował?

Furda ta konstytucja, nam potrzebna nowa!

Tak więc nie śpiąc nocą, w jakże wielkim trudzie

Ustawy przepychamy, my prezesa ludzie.

Ruszaj dziarsko z kopyta sejmowa machino

Po Trzeciej RP ślady niech natychmiast zginą.

Bój to jest nasz ostatni, bo, powiedzmy szczerze,

Drugi raz naród pewnie już się nie nabierze

Na agitkę wyborczą, złudne obietnice;

Komuś wpadnie coś z tego, większość pójdzie z niczem.

Wejdziemy do szkół, banków, także w świat kultury,

O co zadba stosownie minister cenzury

Nikomu się nie uda, niech nie liczy na to,

Zajmiemy się Mieszkowskim, zajmiemy się Klatą

Już Szczebiot się nad Starym unosi z daleka,

Pracować musi szybko, pan minister czeka.

(Czemuż znów słówko „czeka” pod pióro się wciska,

wszak historia to dawna, a ta - jakże bliska...

Widać upiory wokół budzą asocjacje,

To one przywołują rewolucji racje...).

Takie w czas noworoczny rymy mi się kładą;

Cierpkie i zasępione - nie chcą być zabawą.

Bo szampańsko, uwierzcie, nie czuję się wcale,

Ledwie rok nowy nastał - już po karnawale...

Polsko, ojczyzno moja - co jesteś jak zdrowie,

Ile cię może cenić pojedynczy człowiek,

Którego tak wystawiasz na próby dziejowe,

Jak utrzymać moc uczuć, jak, zachodzę w głowę,

Uwierzyć, że znów z kolan dumnie się podniesiesz

Ku radości Polaków, nas wszystkich uciesze,

Tych, co ich wypchnięto tam, gdzie stało ZOMO,

Co ich najgorszym sortem, plwając, uczyniono...

I o tym czas mi dumać na krakowskim bruku

Pośród wrzawy zwycięzców, pośród petard huku...

Lecz i huki sylwestra nie zagłuszą zdumień,

Że się Polak z wolnością uporać nie umie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski