13-letnia Natalia wydała książkę

Natalia Włodarczyk, jedna z najmłodszych polskich pisarek

LUDZIE. Jeszcze w tym tygodniu do księgarń trafi debiutancka książka trzynastoletniej Natalii Włodarczyk ze Szczyrzyca (powiat limanowski).

Jerzy Jędrys, szef Wydawnictwa Krakowskiego, które wydało książkę, mówi, że pomimo młodego wieku Natalii jej pisarstwo jest niezwykle dojrzałe.
- To bardzo inteligentna dziewczynka, niezwykle oczytana - podkreśla wydawca. - Nie mieliśmy też zbyt dużo pracy z jej tekstem. Poprawiliśmy kilka błędów stylistycznych i nieco literówek. To wszystko.
Natalia z rodziną od kilku lat mieszka w Szczyrzycu, niewielkiej wsi w powiecie limanowskim. Właśnie skończyła szkołę podstawową i od września zacznie naukę w gimnazjum. Jej rodzice mają bardzo nietypowe zajęcie - prowadzą Wioskę Indiańską.
Bogusława Majka, nauczycielka matematyki w szczyrzyckiej podstawówce, która od nas dowiedziała się o literackim debiucie Natalii, nie była zaskoczona sukcesem swojej uczennicy.
- Nie dziwi mnie to, bo ta dziewczyna jest po prostu nieprawdopodobnie zdolna. Taka perełka trafia się raz na 20 lat, zwłaszcza na wsi - mówi nauczycielka.
Podobnego zdania jest Stefan Śliwa, dyrektor podstawówki. - W czasie mojej dwunastoletniej pracy na stanowisku dyrektora szkoły nie miałem tak zdolnej uczennicy - mówi Stefan Śliwa. - Jej sukces jest też naszym wielkim sukcesem. Jestem dumny, że Natalia była naszą uczennicą.
Jak zauważa Piotr Marecki z Korporacji Ha!art, wydawca i kulturoznawca, tak wczesny debiut literacki to w ostatnich latach nic szczególnego.
- Początek temu dała Dorota Masłowska, która zadebiutowała, mając dziewiętnaście lat. Zaczął się wówczas wyścig wydawnictw, które starały się znaleźć jeszcze młodszego autora. Zaledwie dwojgu z nich udało się przebić - zauważa Piotr Marecki.
- Na pewno książka Natalii ma szansę na zaistnienie, przynajmniej w mediach - dodaje wydawca. - Nie dość, że napisała ją bardzo młoda dziewczyna, to na dodatek mieszkająca w bardzo nietypowym miejscu, czyli Wiosce Indiańskiej. Chętnie to przeczytam.
(ANKO)

Rozmowa z Natalią Włodarczyk

Właśnie stałaś się jedną z najmłodszych pisarek w Polsce, której udało się wydać książkę.
- Rodzice bali się, że kiedy książka wreszcie zostanie wydrukowana, to woda sodowa uderzy mi do głowy. Nic takiego się nie stało. Cieszę się, że "Apollo" został wydany, ale na pewno nie oszaleję z tego powodu. Myślę, że duma bardziej rozpiera moich rodziców niż mnie.
Dla kogo jest ta książka?
- Przede wszystkim dla dziewczyn w moim wieku, bo opowiada o problemach, które są im bliskie. O pierwszych miłościach, chłopakach, przyjaźni.
No i o koniach. Widać, że masz dużą wiedzę na ten temat. Sama też jeździsz konno?
- Tak, ale wiele informacji przekazała mi moja przyjaciółka Maja, która kocha konie i wie na ich temat niemal wszystko. Zresztą podziękowałam jej za to w swojej książce.
Kiedy powstał "Apollo"?
- Dwa lata temu. Kiedy to pisałam, miałam jedenaście lat. Fragmenty wrzucałam od razu do internetu, na specjalną stronę, na której można publikować opowiadania. Zaglądają tam ludzie, którzy znają się na pisaniu i to od nich dostałam wiele rad i pozytywnych komentarzy. To mnie nakręcało. Pomyślałam, że skoro komuś podoba się to, co piszę, to może kiedyś uda się wydać.
Chcesz zostać zawodową pisarką?
- Książki można pisać nawet będąc sprzątaczką, co udowodniła autorka Harry'ego Pottera. Chciałabym zostać reżyserem, który kręci filmy według napisanego przez siebie scenariusza. Na razie muszę skończyć gimnazjum. Przede mną jeszcze wybór liceum, no i studia.
Rozmawiała Anna Kolet-Iciek