- Było tak: kiedy zbliżały się urodziny Józefa Mehoffera mama ruszała na poszukiwanie składników: jajek, mąki, cukru, które w czasie wojny były niemal nieosiągalne. Potem piekła z nich babkę, a ja zanosiłem ciasto w prezencie malarzowi - wspomina Wiesław Zadęcki, chrześniak artysty. Dziś, po ponad 80 latach, do Domu Mehoffera przyniósł on o wiele cenniejszy dar - dziewięć prac artysty, które dotychczas pozostawały w prywatnej kolekcji rodziny Zadęckich. To dzieła różnorodne: od intymnego, ciepłego przedstawienia Haliny Zadęckiej, przez studia do portretów, po monumentalne szkice do witraży Fryburskich.
Sztuka z anegdotą
Ile te dzieła są warte? Trudno oszacować, jednak jak tłumaczy Magdalena Czubińska z MNK, z punktu widzenia badacza historii sztuki, tego rodzaju dary są szczególnie cenne. - Ich pierwszym atutem jest czysta, nie budząca wątpliwości proweniencja. Drugim zaś historia - rodzinne anegdoty, opowieści świadków i osób pamiętających życie malarza, dzięki którym prace zyskują dodatkowy kontekst - tłumaczy
A anegdot, w przypadku Wiesława Zadęckiego nie brakuje. Jego rodzice przez wiele lat przyjaźnili się z małżeństwem Mehofferów, zaś on sam jako dziecko, regularnie bywał w domu artysty. - Bałagan, to pamiętam z jego pracowni - śmieje się dziś Zadęcki. - Malował tyle, że od pracy zdeformował mu się kciuk i wskazujący palec. Lubiłem obserwować go przy tworzeniu: model siadał u niego w bujanym fotelu, a on pokazywał mi jak nakłada się grunt i farby. Najbardziej z całego tego procesu podobało mi się werniksowanie.
Pocztą w świat
Dar chrześniaka Mehoffera to nie jedyny sposób na uczczenie urodzin malarza. Z okazji jubileuszu powstała też okolicznościowa kartka pocztowa. Widnieje na niej reprodukcja „Czerwonej parasolki” - jednego z najważniejszych dzieł Mehoffera, w miejscu na znaczek umieszczono zaś autoportret artysty. - Do obiegu trafia niezwykłe dzieło sztuki - mówi Andrzej Bodziony, szef Poczty Polskiej w Krakowie. - Emitowane przez nas znaczki i karty doceniają kolekcjonerzy na całym świecie. Dzięki temu są one niezwykłymi ambasadorami naszej historii i kultury.
Chociaż akurat Mehoffer, jak mówi Beata Studziżba-Kubalska, kustoszka domu artysty, na brak popularności nie cierpi. - Polacy nie tylko znają go ze szkoły, ale też jego secesyjna stylistyka chyba przypada im do gustu, bo na frekwencję nie możemy narzekać. A obok Polaków w każdym wieku również zagraniczni turyści, zwłaszcza z Francji, interesują się jego pracami - mówi. - To w końcu jeden z nielicznych polskich artystów, któremu udało się trafić do podręczników historii sztuki na całym świecie.
Wszystkie ofiarowane prace będzie można oglądać w Domu Mehoffera, w ramach czasowej ekspozycji już za kilka miesięcy. Więcej informacji o wydarzeniach organizowanych w tym oddziale muzeum można znaleźć na stronie: www.mnk.pl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?