MKTG SR - pasek na kartach artykułów

19 IX 1964 r., Kraków, ul. św. Marka, Jazz Club Helikon

Redakcja
Karol w końcu ruszył się z miejsca i zaczął pomału przeciskać się między ludźmi, wypatrując ponad ich głowami kolorowej sukienki Kaliny, chcąc jak najszybciej zmniejszyć dzielący ich dystans. Wreszcie dogonił ją, kiedy zatrzymała się przy jednym ze stolików i zaczęła witać się wylewnie z siedzącą przy nim trójką osób.

Marta Szreder: LOLO (odc. 23)

Dopiero teraz zauważył, że w głębi pomieszczenia znajdowała się niewielka scena, na której stał fortepian i inne instrumenty muzyczne.

- To jest Karol, a to są Lucjan, Julian i Gaja, moi znajomi z roku - powiedziała Kalina, kiedy Karol dołączył do grupy.

Lucjan udał się na poszukiwania wolnego krzesła dla Kaliny, a Karol przyglądał się tymczasem pozostałej dwójce. Oboje wydali się mu bardzo dorośli i poważni, choć tak naprawdę mogli mieć najwyżej po dwadzieścia parę lat.

Julian miał na sobie dopasowany golf z czarnego trykotu i nosił, mimo panującego półmroku, okulary z przyciemnionymi szkłami. Jego towarzyszka również była ubrana cała na czarno, a jej długie do pasa włosy były rozpuszczone i mocno potargane.

- Gaja jest prawdziwym medium - oznajmiła Kalina, zauważając, że Karol przypatruje się dziewczynie.

- Słucham? - nie zrozumiał.

- No, medium. Znaczy się, że umie przepowiadać przyszłość - wytłumaczyła Kalina.

Karol chciał o coś zapytać, ale w tym samym momencie rozległy się oklaski i zagłuszyły jego słowa.

Wszystkie głowy zwróciły się w stronę sceny, na którą właśnie wkroczyli muzycy i wśród niegasnącego aplauzu publiczności zaczęli leniwie stroić instrumenty. Po chwili wrócił też Lucjan, niosąc nieco zdezelowane krzesło i wszyscy, łącznie z Karolem, stłoczyli się przy stoliku, wpatrując się z wyczekiwaniem w muzyków.

Zespół składający się z fortepianu, trąbki, perkusji oraz kontrabasu zaczął wreszcie grać, a cała sala zamilkła, słuchając w skupieniu. Hipnotyzująca muzyka podziała również na Karola, któremu stopniowo udzielał się jej osobliwy smutek.

Wszystko to, co go teraz otaczało, w niczym nie przypominało niezręcznych, szkolnych potańcówek, na których królował big-beat ze wschodzącą gwiazdą Karin Stanek na czele, a największą atrakcją był alkohol, popijany potajemnie i w nerwowej atmosferze. Tu było jakoś zupełnie inaczej.

Teraz, po brawurowej solówce kontrabasisty, wybuchła istna burza oklasków, wspomagana dodatkowo okrzykami entuzjazmu, a  muzyk, który ją wywołał, nie przerywając gry, odwrócił się w stronę widowni, kiwając głową w uspokajającym geście podziękowania.

Kalina, która biła brawo jak szalona, aż wstała z miejsca, by dać jeszcze większy wyraz swojemu uznaniu, a Karol popatrzył na jej zgrabne nogi, wyeksponowane przez krótką sukienkę i poczuł nagle nieprzyjemne ukłucie zazdrości. Tłumione do tej pory obawy, że być może to nie dla niego tak się wystroiła tego wieczoru, przerodziły się w poważny niepokój.

Utwór dobiegł końca i nastąpiła przerwa w koncercie. Muzycy opuścili scenę, a Kalina także oddaliła się, mówiąc, że wróci za kilka minut.

Karol poczuł, jak zalewa go fala gorąca, zdjął więc płaszcz i składając go starannie, położył sobie na kolanach. Uważał przy tym, by nóż nie wypadł mu z kieszeni.

Podniósł wzrok i natknął się na spojrzenie Lucjana, który przyglądał mu się z rozbawieniem. Po chwili zauważył, jak śnieżna biel jego kosmatego swetra komicznie kontrastowała z czernią ubrań pozostałych osób. Znów poczuł się nieswojo i mimo gorąca narzucił płaszcz z powrotem na ramiona.
Lucjan, Julian i Gaja wymienili porozumiewawcze spojrzenia.

- Jak chcesz, to mogę ci powróżyć - zagadnęła Gaja, patrząc Karolowi prosto w oczy.

- Ale jak? - opowiedział pytaniem.

- Normalnie, z ręki.

- Nie, lepiej nie - odruchowo schował dłoń do kieszeni.

- Nie jesteś ciekawy, co cię czeka? - zapytał Julian, puszczając filuternie oko.

- Ona jest w tym naprawdę dobra - zachęcał Lucjan.

- No, nie daj się prosić. Widzę przecież, że masz ochotę - nalegała Gaja.

Karol rozejrzał się dookoła, licząc na to że Kalina wybawi go z tej niezręcznej sytuacji, ale nadal nigdzie jej nie było. Pozostała trójka tymczasem przeszywała go wzrokiem.

Odwrócił głowę i popatrzył nieufnie na bladą, natchnioną twarz Gai i na uśmiechającego się znad piersiówki, długowłosego Lucjana. Wahał się jeszcze przez chwilę, aż w końcu westchnął z rezygnacją i wyciągnął rękę z kieszeni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski