Wisła rozwiązała kontrakty z Osmanem Chavezem i Marko Jovanoviciem. Richard Guzmics dochodzi jeszcze do siebie po zabiegu kolana. W ten sposób otworzyła się szansa przed Piotrem Żemłą, który w przedsezonowych sparingach gra na środku obrony razem z Arkadiuszem Głowackim. I trzeba przyznać, że 19-latek radzi sobie bardzo dobrze, a opinii tej nie może zmienić nawet samobójczy gol, strzelony w konfrontacji z MFK Rużomberok.
– Takie rzeczy się zdarzają i __jemu też jeszcze wiele razy się przytrafią – bagatelizuje zresztą to samobójcze trafienie trener Franciszek Smuda. – Piotrkowi brakuje w tym momencie przede wszystkim doświadczenia, które jest potrzebne na tej pozycji. Robi jednak postępy i w przyszłości Wisła może mieć z __niego pociechę.
Trudno się dziwić Smudzie, że postanowił zostawić Żemłę w drużynie i nie wypożyczać go do innego klubu, tak jak choćby Tomasza Zająca czy Przemysława Lecha. W Wiśle nie ma zbyt wielu środkowych obrońców, a młody gracz „Białej Gwiazdy” pokazuje, że warto w niego inwestować. To nie jest typ „przecinaka”, który jedynie wybija piłkę przeciwnikowi. Żemło potrafi ją czysto odebrać, a później wyprowadzić akcję. A takich właśnie piłkarzy ceni „Franz”.
Żemło zdaje sobie sprawę z tego, że jeszcze sporo musi się uczyć, żeby na dobre wskoczyć do składu Wisły. – Staram się przede wszystkim ogrywać, zbierać doświadczenie – mówi zawodnik. – Dostaję teraz szansę od trenera i muszę robić wszystko co w __mojej mocy, żeby ten czas wykorzystać jak najlepiej.
Na sugestię, że teraz staje się trzecim stoperem w Wiśle, który może w razie konieczności zastąpić Głowackiego czy Guzmicsa, Żemło zaznacza: – Spokojnie, jest jeszcze Darek Dudka, który może grać na środku obrony. Ja w sparingach staram się natomiast udowodnić, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to można postawić na __mnie. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało, gdy rozpocznie się już sezon.
Żemło ma jasny plan na rundę wiosenną. Chciałby więcej grać w oficjalnych meczach. Jesienią zaliczył jedynie 90-minutowy występ w Pucharze Polski przeciwko Lechowi w Poznaniu, zresztą bardzo dobry, oraz jedną minutę w meczu z Górnikiem Łęczna.
– Rzeczywiście, nie było za dużo minut jesienią na boisko, ale nie załamuję się tym – mówi piłkarz. – Sezon jest długi, przyjdą kartki, kontuzje i trener będzie musiał korzystać z większej liczby zawodników. Ja cieszę się przede wszystkim z tego, że trener Smuda pozwolił mi zostać w tej drużynie. To jest dla mnie pewnego rodzaju kredyt zaufania. Postaram się wykorzystać tę szansę.
Najbliższe miesiące będą dla młodego wiślaka ważne z jeszcze jednego powodu. Jego kontrakt z Wisłą wygasa z końcem czerwca, a Żemło nie kryje, że chciałby w Krakowie zostać dłużej. – Nawet nie rozważałem teraz pójścia na __wypożyczenie – tłumaczy. – Odejść do innego klubu można zawsze, ale ja chcę powalczyć o miejsce w składzie. Przed nami runda rewanżowa, meczów będzie dużo, więc liczę na to, że wcześniej czy później dostanę swoją szansę również w lidze. Nie wiem w tym momencie, czy klub będzie chciał przedłużyć ze mną kontrakt, bo nie dostałem jeszcze takiego sygnału. Skoro obecna umowa kończy się w czerwcu, to wychodzi na to, że najbliższe miesiące będą decydujące dla mojej przyszłości w Wiśle. Wierzę, że w __niej zostanę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?