Z pamiętnika turysty
Jako człowiek w podeszłym turystycznie wieku, pamiętam różne czasy. A to częste patrole wopistów namiętnie chodzących po górach, szczególnie w 1968 roku po naszej "braterskiej" pomocy dla Czechosłowacji, której zamarzyła się reforma socjalizmu, czy po stanie wojennym. A to gościnność góralek, chętnie częstujących turystów (za darmo!) czym chata bogata, bo były szczęśliwe, że mają z kim pogadać. A to księdza dobrodzieja, który ochoczo częstował spragnionych zimnym winem własnej roboty, byle jego gospodyni nie widziała, bo bał się jej bardziej niż księdza biskupa. Jak tu nie pamiętać dawno już zmarłych gawędziarzy opowiadających niestworzone bajdy o zbójnickich czy zaklętych skarbach, zaginionych miastach, duszach pokutujących. Dziwne, że nigdy nie słyszałem żadnej opowieści z piekła rodem! Czyżby diabłowie woleli wodzić ludzi na pokuszenie raczej na nizinach?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?