Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

200 proc. normy, czyli co dalej z Muzeum PRL-u?

Redakcja
MUZEA. Nie oddział warszawskiej placówki, lecz samodzielna instytucja miejska, a może muzeum współprowadzone przez władze lokalne i resort kultury? Wszystko jest wciąż wielką niewiadomą. Nad przyszłością Muzeum PRL-u zastanawiają się władze Krakowa i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Muzeum PRL-u już istnieje. Na razie jest oddziałem warszawskiego Muzeum Historii Polski. Ale od dłuższego czasu toczą się w Krakowie dyskusje nad jego przyszłością. Już w 2010 roku pomysłodawcy muzeum, Andrzej Wajda i Krystyna Zachwatowicz, uważali, że to mało, a do swojego pomysłu przekonali radnych Komisji Kultury. Proponowali, by radni zwrócili się z wnioskiem do Jacka Majchrowskiego, prezydenta Krakowa, o powołanie nowej instytucji. Przekonywali, że skoro miasto wykupiło z rąk Apollo Film budynek kina "Światowid", może sobie pozwolić na zafundowanie nowej instytucji, zwłaszcza że Bogdan Zdrojewski, minister kultury i dziedzictwa narodowego, zobowiązał się w przypadku powołania przez miasto takiej placówki, iż weźmie ją na swoje utrzymanie. Radni dali się wówczas przekonać, a Komisja Kultury Rady Miasta podjęła uchwałę w sprawie wniosku do prezydenta miasta o "powołanie w porozumieniu z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego samodzielnej instytucji kultury - Muzeum PRL-u".

***

Rozmowy między miastem i ministerstwem przyniosły efekt: w lutym 2011 r. ogłoszono, że MKiDN deklaruje przekazanie 1 mln zł rocznie na utrzymanie placówki, a także wygospodaruje 8-12 mln zł na zrealizowanie scenariusza wystawy stałej i niezbędną aranżację wnętrz "Światowida" do tego celu. I w tym punkcie sprawa się zatrzymała, bo - jak dowiadujemy się nieoficjalnie w MKiDN - według ekspertyz prawnych, w których posiadaniu jest resort, ministerstwo nie może zabezpieczyć takich sum niepodlegającej sobie placówce. To oznacza, że konieczne jest przedyskutowanie jeszcze raz podstaw organizacji samodzielnej instytucji. Wyjściem z sytuacji może okazać się "współzarządzanie" przez resort i miasto.

- Trudno było nadzorować z Warszawy, gdzie siedzibę ma Muzeum Historii Polski, oddział krakowski, jakim jest Muzeum PRL-u. Stąd rozsądniejsze wydaje się stworzenie odrębnej instytucji. Z naszej strony przygotowaliśmy się do powołania nowej placówki, spisaliśmy statut, a ministerstwo przeanalizowało sytuację. Toczy się dyskusja o tym, jaki kształt będzie miało to muzeum. Prawdopodobne jest, że będzie współzarządzane przez miasto i resort - mówi Magdalena Sroka, wiceprezydent Krakowa.

Jadwiga Emilewicz, obecna kierownik Muzeum PRL-u, nie kryje, że niecierpliwie czeka na rozstrzygnięcie sprawy. - Muzeum jest w stanie zamrożenia. Od 1,5 roku nie możemy rozpisać konkursu na aranżację wystawy stałej. Chciałabym, żeby muzeum zamieniło się wreszcie w pełnokrwistą instytucję, nieważne, czy ministerialną czy miejską - tłumaczy.

***

Ale nie brak innych kontrowersji. Scenariusz wystawy stałej przygotował historyk Piotr Osęka. Zdaniem części członków rady jednak jest "zbyt podręcznikowy", bez koncepcji i przesłania. Inni uważali, że zabrakło w nim wątków krakowskich i nowohuckich. Krystyna Zachwatowicz, przewodnicząca Rady Programowej Muzeum PRL-u, tłumaczyła ponad rok temu na spotkaniu Komisji Kultury, że czas na stworzenie ekspozycji został zmarnowany.
- Wciąż powstają scenariusze wystaw w Muzeum PRL-u, które nie są satysfakcjonujące. Dla nas istotny w tym muzeum jest wątek krakowski i nowohucki, a w żadnej z tych propozycji, które trafiły w nasze ręce, ten wątek nie jest wystarczająco wyeksponowany. Jeśli ta placówka by się usamodzielniła, moglibyśmy wreszcie stworzyć scenariusz, który odpowiednio zaakcentowałby miejsce Krakowa i Nowej Huty - mówi Krystyna Zachwatowicz.

Z jej opinią nie zgadza się prof. Andrzej Paczkowski, który na łamach "Dziennika Polskiego" deklarował ponad rok temu, że Rada Programowa (której jest członkiem) na ostatnim spotkaniu w grudniu 2009 r. dyskutowała o "drobnych poprawkach", ale przyjęła scenariusz. Podkreśla, że największą wartością przedstawionej przez Osękę propozycji jest umiejętność pogodzenia historii aparatu władzy z życiem codziennym, martyrologii z ośmieszaniem á la Bareja. - Przecież to czasy, w których ludzie żyli, kochali, a tramwaje jeździły. O tym wszystkim musi opowiadać to muzeum - przekonywał.

***

Poproszona o podsumowanie dotychczasowej działalności placówki Jadwiga Emilewicz deklaruje, że przy rocznym budżecie 300 tys. zł udało się wykonać "200 proc. normy". - 4 wystawy czasowe, praca dokumentująca czasy PRL-u, zadania archiwistyczne, program edukacyjny, do tego gotowy scenariusz ekspozycji stałej, a nawet sprecyzowany regulamin konkursu na aranżację - te dwa lata z pewnością nie były zmarnowane - dodaje.

Łukasz Gazur

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski