Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

22 facetów ugania się za piłką, ale na koniec to Niemcy wygrają

Redakcja
Wielu kibiców piłki nożnej na świecie zastanawia się, jak to się dzieje, że niemiecka drużyna narodowa to pewniak, który dochodzi w każdej większej imprezie międzynarodowej na szczyty rozgrywek. Odpowiedź może wydać się prosta, bo niemiecka drużyna ma więcej kibiców na stadionach od Barclays Premiership.

Na pewno brakuje im polotu i fantazji południowców, ale przecież nie to decyduje o wygranej w piłce nożnej. Niemiecka jedenastka słynie z solidności i jak walec rozjeżdża rywali - pisze RORY SMITH

Jest bogatsza od hiszpańskiej La Ligi. Do tego ma więcej miejsc w Lidze Mistrzów od Serie A. Nieważne nawet to, że Chelsea pokonało Bayern Monachium na ich własnym stadionie, by sięgnąć po Puchar Europy. Bundesliga zarówno na boisku, jak i poza nim przeżywa w ostatnim czasie prawdziwy boom.

Najwyższa klasa rozgrywek w Niemczech od dawna wydawała się antytezą kapitalistycznej ligi angielskiej. Tu jest kraina dopłat do karnetów dla najwierniejszych kibiców, darmowych biletów dla tych, którzy podróżują na mecze wyjazdowe. W kosmicznie wyglądających stadionach są nawet wydzielone miejsca stojące. Najważniejsze jest jednak to, że większość udziałów w klubie znajduje się w rękach kibiców. Dla tych, którzy od dawna są krytycznie nastawieni do nowoczesnej piłki, Bundesliga przedstawia inną drogę.

To jednak tylko połowa tej opowieści. Model niemiecki odnosi także niesamowity sukces komercyjny. Ubiegłoroczny sezon był siódmym z rzędu, w którym 18 klubów składających się na Bundesligę miało rekordowe dochody. Zarobiły one, jak to podliczono, na biletach, sprzedaży praw i towarów ponad dwa miliardy euro.

- Już w tej chwili Bundesliga jest na drugim miejscu, jeśli chodzi o zyski. Wyprzedza ją jedynie angielska Premier League - mówi dyrektor zarządzający ligi Christian Seifert. Trzeba zaznaczyć, że zyski się zwiększą. Już w tej chwili Bundesliga gromadzi najwięcej fanów spośród lig piłkarskich na świecie. W sporcie wyprzedza ją tylko liga futbolu amerykańskiego NFL. Aż 94 proc. miejsc na mecze jest wyprzedane. Daje to średnio 42 101 widzów na mecz w sezonie.

Ceny biletów - które wynoszą około 20 euro za spotkanie (dla porównania, najtańsze wejściówki na spotkanie angielskiej Premier League kosztują ponad 30 euro) - powodują, że zyski muszą być wygenerowane z innych źródeł. To właśnie w tym polu Bundesliga zaczyna prężyć swoje muskuły.

Pomiędzy 2013 a 2017 rokiem Sky Deutschland zapłaci ponad 628 mln euro rocznie za prawa do transmisji meczów dwóch lig Bundesligi. To półtora raza więcej niż wynosi dotychczasowa umowa.

- To kamień milowy w historii Bundesligi - powiedział po zawarciu umowy dyrektor zarządzający Bayernu Monachium, Uli Hoeness. - To wyniki dobrego rozwoju naszej ligi w ostatnich latach. Tu także wygrywają nasze kluby, które będą w stanie lepiej rywalizować w Lidze Mistrzów, a także w rozgrywkach Ligi Europejskiej - podkreślił.

Trzeba również dodać, że coraz więcej klubów z Niemiec będzie miało możliwość zagrać w europejskich pucharach. Po raz pierwszy od lat w przyszłym sezonie aż cztery niemieckie zespoły zagrają w Lidze Mistrzów.

Wszystko dlatego, że rok temu Schalke 04 Gelsenkirchen dotarło do półfinału, natomiast w 2010 roku Bayern Monachium miał świetne wyniki w drodze do finału Ligi Mistrzów, w którym uległ Chelsea Londyn dopiero w doliczonym czasie i serii rzutów karnych. Doskonałe rezultaty w Pucharze Europy, a także niezłe występy w Lidze Europejskiej spowodowały, że kluby Bundesligi wyprzedziły te z włoskiej Serie A w rankingu UEFA.
Borussia Dortmund, Bayern oraz Schalke zagrają od razu w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Natomiast czwarta w ubiegłym sezonie Borussia Mönchengladbach może do nich dołączyć, jeśli wygra eliminacje, które odbędą się w sierpniu.

Jednak tu nie zawsze chodzi o pieniądze, chwałę i wielkość. - Jesteśmy przyzwyczajeni do ducha współpracy - powiedział Raphael Honigstein, dziennikarz piłkarski Süddeutsche Zeitung. - Od czasów drugiej wojny światowej byliśmy narodem rządów koalicji. Wiemy, jak się zawiera kompromisy - przekłada się to na nasze podejście do piłki nożnej - podkreśla.

Rewolucja w niemieckim footbolu trwa od ponad 10 lat. Do zmian doszło po fatalnym występie reprezentacji Niemiec pod wodzą Ericha Ribbecka na Euro 2000 (Niemcy zajęli ostatnie miejsce w grupie). Związek piłkarski oraz główne kluby Bundesligi przygotowali projekt, według którego mieli wydać miliony na rozwój młodzieży. Dziś widzimy rezultaty tej polityki. Mario Götze z Borussii Dortmund, Marco Reus z Borussii Mönchengladbach, Toni Kroos z Bayernu, Mesut Özil z Realu Madryt to tylko nieliczne przykłady młodych, perspektywicznych graczy, którzy zostali nauczeni profesjonalnej piłki nożnej w niemieckich szkółkach. - Euro 2000 było tak naprawdę naszym dnem - uważa Honigstein. - Musieliśmy coś zmienić i to jak najszybciej, by zmazać ten niekorzystny dla nas obraz. Teraz wreszcie mamy ligę, z którą kibice autentycznie się utożsamiają. Mamy zespoły pełne młodych piłkarzy, z których także korzysta reprezentacja - dodaje.

Faktycznie, drużyna narodowa Niemiec od kilku ostatnich turniejów jest jednym z głównych faworytów. Na ostatnich Mistrzostwach Świata w RPA zajęła trzecie miejsce, w drodze do półfinału eliminując takie piłkarskie potęgi jak Anglia czy Argentyna. Pasmo sukcesów zakończył dopiero mecz z przyszłymi mistrzami świata - Hiszpanami.

Niemiecka drużyna jest również w gronie faworytów do tytułu podczas Euro 2012.

Co istotne, selekcjoner Joahim Loew, zdołał połączyć skuteczność i efektowność gry. Niemcy w ostatnich latach słyną z dynamicznych, kombinacyjnych akcji, którymi zachwycają się kibice na całym świecie. Pojęcie nudnej, niemieckiej piłki już dawno odeszło do przeszłości.

Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że to dopiero początek sukcesów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski