Marta Szreder: LOLO (odc. 32)
Po pierwsze, był najstarszy rangą w jednostce i od dawna czekał na okazję, żeby móc się wykazać. Przez cały ten czas służył z poświęceniem i oddaniem, wykonując skrupulatnie i bez zarzutu wszystkie powierzone mu zadania. Po drugie, to właśnie on, jako pierwszy, zainteresował się tą sprawą i już przy pierwszym ataku zgłosił się na ochotnika do przesłuchania zaatakowanej w kościele kobiety.
Teraz krążył niecierpliwie pod drzwiami prowadzącymi do gabinetu zastępcy komendanta, rozmyślając o tym wszystkim i czekając, aż ten ostatecznie wezwie go do siebie.
Już od ponad godziny przechadzał się korytarzem w tę i z powrotem, pochłonięty swoimi myślami, nie zwracając uwagi na mijających go funkcjonariuszy i petentów. Drzwi tymczasem wciąż pozostawały zamknięte i Pełczyński, chcąc nie chcąc, musiał czekać na oficjalną decyzję przełożonych.
Było dla niego jasne, że musi tu chodzić o seryjnego mordercę. Wprawdzie nie udało mu się jeszcze nikogo uśmiercić, ale jeśli błyskawicznie nie podejmie się zdecydowanych kroków zapobiegawczych, lada chwila dojdzie do kolejnego ataku, tym razem jeszcze bardziej tragicznego w skutkach.
Pełczyński już obmyślał plan działania, zastanawiając się, jakie czynności podjąć jako pierwsze, kiedy drzwi wreszcie otworzyły się i oficer dyżurny dał mu znak, że zastępca komendanta, kapitan Wiśnia, czeka na niego.
- Przejdę od razu do rzeczy - powiedział Wiśnia, podając Pełczyńskiemu swoją grubą, pokrytą rudawymi włosami dłoń i wskazując mu krzesło.
- Tak jest, kapitanie - odparł Pełczyński.
- Wybierzcie sobie kilku ludzi, dwóch, góra trzech funkcjonariuszy i sprawdźcie, o co tu może chodzić. Nie ukrywam, że zależy mi, żeby odbyło się to w miarę możliwości dyskretnie. Może to nic takiego. Wypadałoby na początek sprawdzić, kto ostatnio w okolicy skończył odsiadywać wyrok, a także, czy nie odnotowano jakichś ucieczek ze szpitala psychiatrycznego, zresztą, co ja ci będę mówić, znasz procedury...
- Ale kapitanie, trzeba jak najszybciej dać komunikat do prasy! - zawołał Pełczyński, zanim zdążył ugryźć się w język.
Kapitan Wiśnia popatrzył na niego, unosząc do góry brwi, a Pełczyński po chwili zreflektował się i przeprosił, lekko pochylając głowę. Po raz pierwszy w karierze zdarzyło mu się przerwać przełożonemu w ten sposób, jednak spodziewał się zupełnie innych wytycznych i trudno było mu pogodzić się ze słowami kapitana.
- Komunikat do prasy? Cóż to za pomysł, sierżancie? - zapytał Wiśnia z lodowatym spokojem, uśmiechając się nieznacznie pod nosem.
- Może jakiś świadek się zgłosi, to nasza jedyna szansa. Od żadnej z ofiar nie dowiemy się nic o sprawcy, przynajmniej na razie, a jedynym pewnym faktem jest to, że ten zaatakuje ponownie - próbował tłumaczyć Pełczyński, chociaż stracił już nadzieję na zrozumienie.
- Nie ma mowy. Żadnych komunikatów. Na razie jeszcze nic takiego się nie stało.
- Jak to nic takiego? Tu może chodzić o seryjnego zabójcę - nie poddawał się Pełczyński.
- Zabójcę? A mamy jakieś ofiary śmiertelne? - zapytał Wiśnia.
- Jeszcze nie, ale...
- Zatem nie ma co wywoływać niezdrowej sensacji wśród mieszkańców. Nie potrzebujemy tu siania paniki i histerii. Rutynowe czynności muszą wystarczyć - rzekł Wiśnia, patrząc Pełczyńskiemu w oczy.
- Mało tego - dodał jeszcze po chwili zastanowienia - proszę zwołać zebranie i przykazać wszystkim funkcjonariuszom, że jest zakaz rozpowiadania o tym na zewnątrz, i to pod groźbą surowych konsekwencji.
- Z całym szacunkiem, kapitanie, ale tu chodzi o bezpieczeństwo naszych mieszkańców, których mamy obowiązek chronić. Trzeba ich ostrzec o niebezpieczeństwie...
- Jeszcze słowo Pełczyński, a zawieszę cię w czynnościach za niesubordynację - Wiśnia minimalnie podniósł głos.
- Coś jeszcze jest niejasne? - zapytał.
- Nie, kapitanie - odpowiedział Pełczyński.
- W takim razie możecie odmaszerować.
- I jutro o tej porze czekam na gotowy raport - dodał jeszcze, zanim Pełczyński zamknął za sobą drzwi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?