Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

26 godzin na Kubie

Redakcja
Rozmowa z JERZYM JURECKIM, wydawcą "Tygodnika Podhalańskiego"

- Dlaczego pojechał Pan na Kubę?

   - By wesprzeć zjazd kubańskiej opozycji, nagłaśniając jej obrady. Chcieliśmy też, aby jak najwięcej ludzi dowiedziało się możliwie najszerzej o reżimie Fidela Castro, m.in. o tym, że ludzi za działalność polityczną i głoszenie innych poglądów niż wymaga tego totalitarna władza, skazuje się tam na kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat więzienia.
   - O tym przecież wiadomo.
   - Owszem, ale nigdy dość przypominania o tym, że we współczesnym świecie miliony ludzi żyją w totalitarnym państwie. Bez informowania i alarmowania o dziejącym się złu nie obudzi się sumień.
   - Jak Pan dostał się na Kubę?
   - Wyjechałem w ubiegły czwartek, sam. Przez Berlin i Madryt dotarłem do Hawany. Wylądowałem około godz. 20 miejscowego czasu. Miałem świadomość, że kubańskie władze imigracyjne zawróciły dwóch polskich eurodeputowanych. Wiedziałem, że muszę znaleźć jakieś argumenty, które pozwoliłyby mi przekonać funkcjonariuszy imigracyjnych, iż przyjechałem w celach turystycznych. Zabrałem ze sobą sprzęt do nurkowania i - zgodnie z prawdą - tłumaczyłem im, że jestem płetwonurkiem. Jakoś się udało, chociaż funkcjonariuszka, która mnie przepuszczała, zapytała, co będę jutro robił. Domyślam się, że doskonale wiedziała, z kim ma do czynienia i po co rzeczywiście przyjechałem. Będę nurkował i jutro, i w kolejne dni - odparłem. W hotelu byłem około 23. Spotkałem się tam z Wojtkiem Modelskim i Sewkiem Blumsztajnem. Później chciałem przejść się po Hawanie. Niestety, podeszli do nas dwaj mężczyźni ubrani w mundurki, jakie nosi Castro. Zaprowadzili nas do pokojów. Mieliśmy zabrać bagaż. Dzięki Bogu, gdy siedzieliśmy jeszcze w trójkę, Sewek Blumsztajn zaproponował mi, abym wpisał do książki adresowej w telefonie komórkowym numer do polskiej ambasady. Zrobiłem to i dzięki temu, gdy staliśmy przed windą, udało mi się wybrać numer do ambasady.
   - Z kim Pan rozmawiał?
   - Z nikim, bo nie mogłem podnieść telefonu do ucha, gdyż zabraliby mi go. Zatelefonowałem powtórnie za kilka minut. Pracownik ambasady, który odebrał mój telefon, obiecał natychmiast zawiadomić konsula.
   - Gdzie Was zawieźli?
   - Do pomieszczenia na lotnisku.
   - Jak długo tam przebywaliście?
   - Mnie przetrzymywali około 20 godzin, kolegów - o kilka godzin krócej. Na lotnisku zadzwoniłem po raz ostatni; z toalety, do kolegi z TVN24. Kubańczycy zorientowali się, że mam komórkę i próbowali mi ją odebrać.
   - W jaki sposób?
   - Krzyczeli, żebym ją oddał, ale siły nie użyli. Przez cały czas pilnowało nas dwóch strażników, którzy się zmieniali. Nie odzywali się do nas. Próbowali dać nam coś do jedzenia, ale odmówiliśmy. Zażądaliśmy natomiast widzenia z konsulem, powołując się na konwencję międzynarodową, którą Kuba zresztą podpisała.
   - Jak na to zareagowali?
   - W żaden sposób, tak samo jak na inne nasze żądania. Nie przedstawiali nam też żadnych zarzutów. Około 8.30 przyszedł oficer i zakomunikował, że będą nas rozdzielać. Wskazał na mnie, mówiąc: "Ty zostajesz, oni wychodzą". Zostałem sam. Koło południa przyprowadzili mi kompana, Jordi Xucla, deputowanego z ramienia katalońskiej partii Convergencia i Unio, którego zatrzymali tuż przed wyjściem z hotelu na zjazd opozycji.
   - Czy skontaktował się z Panem polski konsul w Hawanie?
   - Nie, ale z winy władz reżimu Castro. Obiecali mu, jak się później od niego dowiedziałem, że będzie mógł mnie odprowadzić do samolotu, którym miałem wylecieć w piątek o godz. 23. Kubańczycy wsadzili mnie tymczasem do samolotu, który odlatywał o 21.30. Gdy konsul przybył na lotnisko, mnie już nie było. Ucieszyłem się natomiast, kiedy na lotnisku w Madrycie czekał na mnie polski konsul.
Rozmawiał:
WŁODZIMIERZ KNAP

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski