3... 2... 1... Skaczemy! Rusza turniej wielkich nadziei

Najważniejsze pytania przed 65. Turniejem Czterech Skoczni.

Czy 17-letni Domen Prevc jest w stanie udźwignąć presję i trudy imprezy?

Precedensy były, bo TCS wygrywali niespełna 16-letni Toni Nieminen (1992) i 18-letni Primoż Peterka (1997), ale ogólnie rzecz biorąc - to nie są zawody dla młodych ludzi. W cenie jest doświadczenie, pomagające poradzić sobie z wyczerpującym psychicznie i fizycznie turniejem. Z dziewięciu dni osiem spędza się na skoczniach i w podróży, do tego dochodzi system KO. Młody Prevc, choć uznać go można za zjawisko paranormalne (jego stylu, jak twierdzi Stefan Horngacher, nie da się podrobić), nie jest - jeszcze - taką maszyną, jaką w ubiegłym sezonie był jego starszy brat Peter. Zdarzają mu się słabsze skoki, przed świętami w mistrzostwach Słowenii pokonał go Jernej Damjan. Z drugiej strony nie brakuje mu brawury, a to się w TCS przydaje.

Czy Kamil Stoch jest gotowy na zwycięstwo?

Triumf w Turnieju to ostatnie z najważniejszych trofeów, którego dwukrotnemu mistrzowi olimpijskiemu brakuje na półce. Ba, 29-letni zakopiańczyk nigdy nie ukończył go nawet na podium. Najwyższy czas to zmienić. Trener Horngacher nazywa go „małym faworytem”, w ostatnim czasie widać było, że Stoch sukcesywnie odzyskuje swoje moce latającego superbohatera. Wątpliwość jest jedna: czy nie osłabiła go choroba. - Lekkie przeziębienie nie powinno mu przeszkodzić w walce o podium - stwierdził podczas mistrzostw Polski w Zakopanem Adam Małysz, koordynator w PZN. Stoch nie wziął w nich udziału, musiał leżeć w łóżku. - Ale Kamil na treningach na Wielkiej Krokwi skakał naprawdę dobrze - zaznaczył Orzeł z Wisły.

I tego się trzymajmy.

Czy ocknie się Peter Prevc?

Na razie wygląda to trochę tak, jakby nadzieje hegemona poprzedniego sezonu na powtórzenie własnych osiągnięć roztrzaskały się o zeskok skoczni w Ruce w inauguracyjnym konkursie Pucharu Świata. 24-letni Słoweniec prowadził wtedy na półmetku, ale w drugiej serii upadł i zwycięstwo podarował młodszemu bratu - Domenowi. Sam zajął 3. miejsce, co w sumie uznać można było za pokaz wielkiej siły i formy. Jednak im dalej w las, tym było gorzej, ostatnio w Engelbergu wypadł poza „30”. Mnożą się spekulacje, że źle na niego wpływa dominacja młodszego brata, z którym łączą go chłodne relacje. Inna kwestia, że w skokach można zauważyć pewną prawidłowość i trudno znaleźć zawodnika, który w ścisłej czołówce utrzymywałby się dłużej niż trzy sezony z rzędu. Po takim czasie większe lub mniejsze kryzysy dopadały Adama Małysza, Martina Schmitta, Gregora Schlierenzauera, Thomasa Morgensterna, Janne Ahonena i Kamila Stocha. Nawet statystyka jest przeciw Prevcowi.

Czy Austriakom pomagają ściany?

To są ich zawody. Może to rzecz trudna do uchwycenia, ale z marszu mają przewagę nad konkurencją. W ubiegłym roku Peter Prevc przerwał ich trwającą siedem lat dominację, wcześniej potrafili jednak wygrywać nawet, gdy mówiło się o kryzysie w austriackich skokach. Dziś kryzysu nie ma, są za to Stefan Kraft i Michael Hayboeck. Obaj w świetnej formie i obaj otrzaskani w bojach na TCS - dwa lata temu walczyli tutaj między sobą o zwycięstwo. Wygrał ten pierwszy. Teraz znów powinni rzucić innym wyzwanie. Chociaż Norweg Daniel-Andre Tande nie wygląda na specjalnie przejętego. Na niego też koniecznie trzeba zwrócić uwagę. Niemiec Severin Freund? Na dwoje babka wróżyła. W skokach to powiedzenie ma siłę wnikliwej analizy.

Czy Maciej Kot wygra sam ze sobą?

Ten sezon już jest dla niego przełomowy, bo w końcu stanął na podium PŚ, ale na tym jego możliwości się nie kończą. Jak mówi, sam jest swoim największym przeciwnikiem. Małysz powtarza mu, że musi skakać na luzie, bo wtedy potrafi odlecieć jak wielki mistrz. Czekamy zatem na ten mistrzowski luz.

Czy ktoś może wyskoczyć jak królik z kapelusza?

Sensacji na miarę Thomasa Dietharta sprzed trzech lat raczej nie będzie. Nawiasem mówiąc, 24-letni Austriak to frapujący przypadek. Po osiągnięciu życiowego sukcesu skakał coraz słabiej, dziś zajmuje kiepskie miejsca w zawodach FIS Cup, trzeciej lidze skoków narciarskich. Tym razem z kandydatów do sprawienia niespodzianki można upatrywać w Niemcu Markusie Eisenbichlerze i Austriaku Manuelu Fettnerze.

Jak wypadnie pierwszy duży test Horngachera?

Siła spokoju - to stare wyborcze hasło dobrze opisuje austriackiego szkoleniowca. W Polsce już wypracował sobie duży kredyt zaufania, choć - jak to u nas - spłata musi być szybka jak przy chwilówkach, bo inaczej procenty cię wykończą. Austriak jest chyba jednak na to gotowy. Lubi dbać o szczegóły - latem Polacy skakali na wszystkich - poza Garmisch-Partenkirchen - skoczniach TCS, żeby jak najlepiej się do niego przygotować. Nie wywiera też na zawodnikach niepotrzebnej presji. - Powtarza nam, że Turniej to zwyczajne zawody Pucharu Świata, tylko bardziej medialne - opowiadał Piotr Żyła. - Mamy robić swoje i cieszyć się skokami.

I niech tak będzie.

Program 65. Turnieju Czterech Skoczni

Oberstdorf

29.12, czwartek: kwalifikacje, 16.45

30.12, piątek: konkurs, 16.45

Garmisch-Partenkirchen

31.12, sobota: kwalifikacje, 14

1.01, niedziela: konkurs, 14

Innsbruck

3.01, wtorek: kwalifikacje, 14

4.01, środa: konkurs, 14

Bischofshofen

5.01, czwartek: kwalifikacje, 16.45

6.01, piątek: konkurs, 16.45.

#TeamPoland warming up for the training with a round of football-tennis! 😎👍 #4hills#skijumping#Oberstdorfpic.twitter.com/mKfgqSDDAH

— Vierschanzentournee (@vier_schanzen) 29 grudnia 2016

Sportowy24.pl w Małopolsce