MKTG SR - pasek na kartach artykułów

30 lat temu stłumiono społeczny protest

Redakcja
Fot. Daniel Weimer
Fot. Daniel Weimer
ROCZNICA. 18. uczestników proklamowanego 9 stycznia 1991 r. strajku okupacyjnego ratusza spotkało się, by uczcić jego 30. rocznicę.

Fot. Daniel Weimer

Wśród mocno posiwiałych, zachowujących za to błysk w oku osób, którzy przed trzema dekadami spontanicznym protestem skupili na sobie uwagę całej Polski, dostrzegliśmy m.in. Jerzego Gwiżdża, Andrzeja Szkaradka, Eugeniusza Barana, Ryszarda Pawłowskiego, Jerzego Jareckiego, Stanisława Cichońskiego, Władysława Mikulca, Konstantego Konara, Piotra Kałamarza, Sta nisława Łabudę. Przybyli także zaangażowani w sprawę artyści: kabareciarz i pianista Andrzej Górszczyk oraz plastyk Franciszek Palka. Zabrakło natomiast niegdysiejszych liderów nowosądeckiej "S" Jana Budnika i Jerzego Wyskiela. Ich drogi, z bardzo różnych powodów rozeszły się z dawnymi kolegami. Ale przed 30-laty jeden za drugiego dałby sobie oczy wydrapać...

Tak było w 1981 r.

W piątek, 9 stycznia 1991 r. prezydent Nowego Sącza Wiesław Oleksy zgodził się uchylić bramę do reprezentacyjnej sali ratusza. Wkroczyło do niej przeszło 50 związkowców, nie tylko z Królewskiego Grodu, lecz także z Gorlic, Limanowej, Szczawnicy, a nawet Nowego Targu. Najogólniej mówiąc, protest wymierzony był przeciw społecznej niesprawiedliwości, wszechpanującej korupcji, a jedno z wywieszonych na balkonie haseł brzmiało: "Odnowa jest możliwa tylko na gruncie Solidarności". Strajkujący domagali się ponadto niezwłocznego przybycia delegacji rządowej. Zamiast niej doczekali się odwiedzin samego Lecha Wałęsy, jak również szefa małopolskiej "S" Mieczysława Gila. Noc z piątku na sobotę upłynęła spokojnie.

Dzień następny utkwił strajkującym w pamięci jako czas spowiedzi, wielokrotnych, do niczego jednak nieprowadzących rozmów z prezydentem Wiesławem Oleksym oraz wojewodą nowosądeckim Antonim Rączką. Pod ratuszem gromadziły się setki "kibiców", wspierających związkowców nie tylko dobrym słowem, ale i konkretnymi podarkami. Jako młody dziennikarz, opisujący przebieg społecznego protestu, na zawsze zapamiętam staruszkę, wyciągającą drżące dłonie z nieosiągalnymi w tamtym czasie na rynku cytrynami. - To dla tych panów, którzy stają w naszej obronie - mówiła kobieta ze łzami w oczach.

Czas zebranym w sali osobom starał się umilić wymieniony na wstępie Andrzej Górszczyk, dając recital, w którym przebojem nr 1 stał się numer o jakże wymownym tytule "Bo gdy Titanic tonął...".

W niedzielę stało się jasne, że właśnie w ten dzień dojdzie do decydujących rozstrzygnięć. W sali ratuszowej zjawił się nieżyjący już ks. Tadeusz Dłubacz, prezydencki kapelan, który odprawił mszę św. w intencji spełnienia słusznych żądań protestujących. Wcześniej ogromna większość zgromadzonych odbyła spowiedź, by podczas liturgii przystąpić do sakramentu komunii św. Później, z godziny na godzinę, atmosfera stawała się coraz gęściejsza. To, na co oczekiwano, stało się faktem ok. godz. 20. Do strajkujących wyszli prezydent Oleksy i wojewoda Rączka, usiłując namówić ich do opuszczenia ratusza. Gdy usłyszeli stanowcze "nie", wezwali czających się na schodach, dowodzonych przez kpt. Zenona Wereszkę licznych, uzbrojonych od stóp do głów zomowców do spacyfikowania strajku. Jego uczestnicy nie chcieli doprowadzić do bezpośredniego starcia, mogącego skutkować rannymi, a nawet może i zabitymi. Dobrowolnie więc, w dwóch grupach, skierowali się w szpalerze funkcjonariuszy do wyjścia. Ów przemarsz do złudzenia przypominał osławione w latach 70. XX wieku "ścieżki zdrowia". Z tą różnicą, że tym razem obyło się bez pałowania.
Na rynku uformowano pochód, na czele którego stanął związkowiec kolejowy Stefan Popiela, dzierżący w dłoniach krzyż, wykonany przez Franciszka Palkę, a wypożyczony przez proboszcza parafii św. Kazimierza ks. Stanisława Czachora. Pierwsze kroki skierowano do proboszcza bazyliki św. Małgorzaty ks. Stanisława Lisowskiego. Tam jednak związkowcy usłyszeli, że ten nie chce mieszać się do polityki.

- Cóż było czynić, ruszyliśmy w milczeniu w kierunku dworca PKP - wspomina Stanisław Cichoński. - Przechodząc Alejami Wolności obok domu partii, w którym wygaszono wszystkie światła, zwróciliśmy i krzyż i twarze w kierunku okien. Wiedzieliśmy bowiem, że "bohaterowie" czają się za nimi. Wstąpiliśmy natomiast do kościół ka kolejowego, gdzie ducha dodali nam proboszcz ks. Stanisław Majcher oraz nasz niezawodny przyjaciel O. Władysław Augustynek. Ostatecznie trafiliśmy do Domu Robotniczego, gdzie przebywaliśmy przez kolejnych kilka dni. Aż do momentu, gdy otrzymaliśmy zapewnienie o przybyciu do Nowego Sącza delegacji rządowej.

Takowa w istocie pojawiła się wkrótce w mieście nad Dunajcem. Negocjacje były trudne, dłużyły się niemiłosiernie, przyniosły wszak efekt, częściowo spełniający postulaty protestujących.

Warto podkreślić, że pacyfikacja strajku okupacyjnego w ratuszu była pierwszą w Polsce manifestacją siły wciąż utrzymującej się przy władzy ekipy rządzącej.

Tak było w niedzielę

Do zebranych przemówili ich przywódcy sprzed trzech dekad Andrzej Szkaradek i Jerzy Gwiżdż, zwracając szczególną uwagę na jedność światopoglądową i solidarność uczestników strajku. Za ofiarność, odwagę i wkład w przyszłe przemiany ustrojowe podziękował im senator Stanisław Kogut. Zaprezentowano następnie nakręcony w 2001 r., okraszony archiwalnymi zdjęciami film dokumentalny, w którym pobrzmiewały zarejestrowane na taśmie głosy m.in. Jerzego Wyskiela, Jerzego Gwiżdża, Jana Budnika, Mieczysława Gila, głoszącego homilię ks. Tadeusza Dłubacza oraz ich antagonistów Wiesława Oleksego, Antoniego Rączki i kpt. Zenona Wereszki.

Na estradę wkroczył później wraz z wokalistą, zasiadający przy fortepianie Andrzej Górszczyk, by przypomnieć swe go "Titanica...", a z recitalem kolęd wystąpił sądecki Skald, organista w kościele kolejowym Tomasz Wolak.

W kuluarowych rozmowach wzruszenie i satysfakcja przeplatały się z niespecjalnie budującymi refleksjami na temat destrukcyjnej nierzadko roli historii i konstatacją, że niedobrze się stało, iż nie wszyscy bohaterowie stycznia 1991 r. wzięli udział w rocznicowych obchodach ich protestu.

Daniel Weimer

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski