Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera premiowa w kadrze - o co w niej chodzi? Premier Mateusz Morawiecki: Nie będzie rządowych środków na premie dla piłkarzy

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Robert Lewandowski i pozostali polscy piłkarze pożegnali się z mundialem porażką z Francją w 1/8 finału
Robert Lewandowski i pozostali polscy piłkarze pożegnali się z mundialem porażką z Francją w 1/8 finału Pawel Relikowski / Polska Press
Publiczna debata o nagrodzie za wyjście z mundialowej grupy, wywołana obietnicami premiera skierowanymi do piłkarzy, stawała się coraz bardziej burzliwa. Oburzenie było powszechne, bo dotyczyło obdarowywania milionami milionerów. By uspokoić nastroje, po powrocie piłkarzy z mistrzostw świata w Katarze na początku grudnia 2022 roku Mateusz Morawiecki opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie. "Nie będzie rządowych środków na premie dla piłkarzy" - napisał.

Zanim to nastąpiło, powstało wiele nieporozumień wokół premii i nagród, jakie przysługują sportowcom za wybitne osiągnięcia. Zacznijmy więc od przedstawienia modelu premiowania zawodników występujących w mistrzostwach świata, jaki od kilkudziesięciu lat obowiązuje w Polskim Związku Piłki Nożnej (PZPN).

Federacja zarabia na występie swoich zawodników dzięki dochodom, jakie osiąga Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej (FIFA). Przed mundialem w Katarze FIFA ogłosiła, że podzieli pomiędzy 32 uczestników turnieju 440 milionów dolarów. Za sam udział w fazie grupowej każdy ze związków otrzymał 9 mln dolarów. I to z tej puli PZPN, podobnie jak inne krajowe związki, wynagrodził piłkarzy za awans na mistrzostwa.

Nieoficjalnie wiadomo, że przed występem w Katarze prezes PZPN wraz z radą drużyny ustalili, że kadra otrzyma do podziału 11,5 mln zł. Pieniądze zostały rozdzielone pomiędzy piłkarzy i sztab szkoleniowy zgodnie z systemem opracowanym przez reprezentantów na zasadzie: im więcej zawodnik grał, tym więcej zarobił.

- Podział był taki, że 70 procent kwoty stanowiły mecze eliminacyjne, a 30 procent baraż (mecz ze Szwecją – przyp.) - mówił rzecznik prasowy PZPN i reprezentacji Jakub Kwiatkowski (cytat za eurosport.pl).

Niezależnie od tego FIFA płaci związkom za osiągnięcie przez ich drużyny kolejnego szczebla na mundialu. W przypadku Polski, która awansowała do 1/8 finału, to 4 miliony dolarów.

- Z tej puli do piłkarzy trafi około połowa - powiedział sekretarz generalny PZPN Łukasz Wachowski w rozmowie z portalem eurosport.pl.

Połowa z 4 mln dolarów to w przeliczeniu na złotówki 8 mln 953 tys. zł, ale nieoficjalnie mówi się, że do reprezentantów trafi nieco mniej - 7,5 mln zł.

Razem ze wspomnianymi 11,5 mln to 19 mln zł. To łączna kwota, którą piłkarze zarobili w trakcie eliminacji oraz w turnieju głównym MŚ. Te środki zostały wypracowane przez nich samych za udział w zawodach. FIFA zarabia bowiem na widowiskach, jakie tworzą piłkarze, sprzedając prawa transmisyjne i marketingowe oraz bilety na stadiony.

Kulesza zapewniał, że model podziału tej premii został ustalony z radą drużyny szybko i bez zgrzytów.

Ile i co obiecał premier?

30 milionów złotych, czyli kwota, jaka od kilku dni wywołuje wielkie emocje, to zupełnie inna nagroda. Według dziennikarzy Wirtualnej Polski, a następnie innych reporterów, którzy zaczęli drążyć temat, miał ją obiecać zawodnikom przed wyjazdem do Kataru Mateusz Morawiecki.

Sam fakt, że premier obiecał piłkarzom dodatkową nagrodę, został zarejestrowany przez kamery łaczynaspilka.pl, oficjalnego portalu PZPN.

„Ja mogę tylko powiedzieć, że wierzę w was, będziecie na pewno dawali z siebie wszystko. A my tu z panem trenerem zapewnimy, żeby - jak się uda - była naprawdę bardzo dobra nagroda” - słychać na nagraniu.

Chodzi więc o premię motywacyjną, którą premier uzgodnił lub miał uzgodnić z trenerem. Dlaczego z trenerem, a nie z prezesem PZPN? Na razie nie doczekaliśmy się wyjaśnienia. Wiadomo, że do spotkania Czesława Michniewicza z Mateuszem Morawieckim doszło wiosną tego roku. Wątpliwe, by już wtedy dokonano jakichkolwiek ustaleń. Czy później było jeszcze jedno? Dziś obie strony milczą na ten temat.

Czy dodatkowe pieniądze miały trafić na konta piłkarzy z pominięciem związku? To tylko spekulacje, które jednak wyjaśniałyby nerwowe reakcje prezesa Kuleszy, który żył w przekonaniu, że premia, jaką wypłaci kadrze z pieniędzy od FIFA, będzie tą jedyną.

Według dziennikarzy, którzy badali sprawę na miejscu w Katarze, to Michniewicz miał tuż po meczu z Argentyną zainicjować dyskusję na temat sposobu dzielenia dodatkowej nagrody. Skoro do dyskusji nie włączył prezesa PZPN (który – przypomnijmy – mówił o wcześniej wypracowanym modelu), można wysnuć wniosek, że chodziło właśnie o pieniądze od premiera, a nie ze związku.

Na jakiej podstawie prezes Rady Ministrów miałby jednak wypłacić nagrodę piłkarzom, jeśli założymy, że nie miał na myśli prywatnych środków?

Rozporządzenie ministra sportu z 25 maja 2020 roku do Ustawy o sporcie jasno precyzuje przedziały wysokości nagród pieniężnych za wybitne osiągnięcia sportowe, a także szczegółowy tryb i warunki ich przyznawania oraz sposób i terminy wypłacania. Należą się one sportowcom za medale na igrzyskach olimpijskich i paraolimpijskich oraz mistrzostwach świata i Europy, a ponadto za ustanowienie rekordu świata. Maksymalna wysokość nagrody za zajęcie pierwszego miejsca nie może przekroczyć 35-krotności podstawy, która wynosi 2300 zł, czyli to maksymalnie 80 500 zł.

Czy taka nagroda może przysługiwać zawodnikom, którzy uzyskali mało znaczący sukces, który urósł do rangi wydarzenia tylko dlatego, że ta sztuka nie udała się ich poprzednikom od 1986 roku? Owszem, może, jeśli przy dużej dozie dobrej woli przyjmiemy, iż „wyjście z grupy” to zdefiniowane w rozporządzeniu „wybitne osiągnięcie sportowe o szczególnym charakterze”. Tyle że wówczas nagroda nie może przekroczyć wysokości 2,5-krotności podstawy, czyli może wynieść maksymalnie... 5750 zł. Wątpliwe, by premier taką kwotą chciał zmotywować piłkarzy.

Co więc konkretnie miał na myśli?

Jedyne, co początkowo usłyszeliśmy, to poniedziałkowe wypowiedzi rzecznika rządu Piotra Müllera, który oświadczył, że premier rozmawiał z prezesem PZPN i trenerem Michniewiczem „o większym wsparciu dla polskiej piłki nożnej, ale jednocześnie premier faktycznie wskazał, że warunkiem takiego dodatkowego wsparcia jest awans z grupy” (cytat za PAP).

„Chcemy wesprzeć polską piłkę nożną w taki sposób, żeby powstał specjalny fundusz, który będzie zajmował się - co ważne - rozwojem, szkoleniem dzieci, które grają w piłkę nożną, budową nowej infrastruktury, nowymi technologiami w sporcie, kwestiami rozwoju polskiej reprezentacji" - powiedział rzecznik rządu.

Dopytywany o szczegóły tego funduszu Müller stwierdził, że „będzie on zasilany z różnych źródeł, w tym także z budżetu państwa". (…) To są środki finansowe, które są potrzebne, na rozwój młodzieży czy infrastruktury. Mogę powiedzieć, że z samego budżetu państwa będzie to kwota wyższa [niż 30 mln zł – przyp. red]. Natomiast jeśli PZPN chce podjąć jakieś swoje decyzje co do kwestii nagród, to oczywiście może je podjąć, to kwestia PZPN, który też ma swój budżet" - oświadczył.

Kwestię premii ze środków PZPN już wyjaśnialiśmy. Dlaczego jednak wsparcie z budżetu państwa dla rozwoju piłki nożnej w Polsce miałoby być zależne od postawy reprezentacji na mistrzostwach świata? Nie wiadomo. Przyjmując taką logikę, o wiele sensowniej brzmiałaby obietnica wsparcia w sytuacji, gdyby kadra doznała porażki, bo to by oznaczało, iż w trosce o lepsze wyniki w przyszłości trzeba wydać na szkolenie jeszcze więcej niż dotychczas.

Kolejny fundusz? A po co?

Może jednak doszukiwanie się logiki w tej ogłaszanej ad hoc inicjatywie, mającej znamiona PR-owej zagrywki, nie ma większego sensu? Przecież od pewnego czasu istnieje już Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej przy Ministerstwie Sportu i Turystyki, z którego przekazywane są środki na realizację kilku programów. Należą do nich Certyfikacja Szkółek Piłkarskich, Lokalny Animator Sportu, Klub, Szkolne Kluby Sportowe, Sport Wszystkich Dzieci, a wszystkie one dotyczą właśnie szkolenia dzieci i młodzieży.

Co więcej przypomnijmy, że w styczniu rząd ogłosił utworzenie programu Wsparcia Mistrzów, a więc innego funduszu, którego celem jest budowa infrastruktury sportowej oraz przekazywanie pieniędzy klubom (nie tylko piłkarskim), które reprezentują nasz kraj w europejskich pucharach. Na program w części infrastrukturalnej przeznaczono w tym roku 140 mln zł, a na promocyjny – w związku z tym, że proces legislacyjny zakończył się dopiero w sierpniu – 17 mln, z obietnicą, że w przyszłym roku ma być 60 mln. Pieniądze rozdziela Polska Organizacja Turystyczna.

Skoro funkcjonuje już tyle funduszy, w tym dedykowane szkoleniu i infrastrukturze sportowej, to po co tworzyć kolejny? I – wracając co głównego tematu – co to ma wspólnego z występem piłkarzy na mundialu?

Morawiecki: Premii dla piłkarzy nie będzie

Prezes PZPN zdążył już wyrazić na Twitterze swoją radość w związku z ogłoszoną przez premiera inicjatywą. Piłkarze, którzy wzięli udział w mistrzostwach świata i czekają na „bardzo dobrą nagrodę”, zachowywali wyniosłe milczenie. Tymczasem premier Morawiecki zdecydował się opublikować we wtorek po południu oświadczenie, w którym ostatecznie pozbawił ich nadziei na premię z budżetu państwa.

Oto treść oświadczenia Mateusza Morawieckiego.

„Po 36 latach nasza Reprezentacja wyszła z grupy i zagrała w 1/8 finału Mistrzostw Świata. To wielka radość! Odpadliśmy z dalszej gry w fazie pucharowej Mundialu, ale zagraliśmy dobry mecz z obecnym mistrzem świata - reprezentacją Francji. Polacy podjęli rzuconą rękawicę. Czego zabrakło? Przede wszystkim doświadczenia gry na tym poziomie i trochę szczęścia. Nasza kadra dała nam jednak więcej niż moglibyśmy oczekiwać. Problemem polskiej piłki od lat jest poziom finansowania. Brutalna prawda futbolu jest taka, że wielkie granie jest tam, gdzie są wielkie pieniądze. Uważam, że rolą Państwa jest wspieranie rozwoju tej najpopularniejszej dyscypliny sportu. Dotyczy to przede wszystkim środków na szkolenie młodzieży, budowy infrastruktury, ale także rozwoju i wsparcia talentów. Na te cele będziemy przeznaczać dodatkowe środki.
Udany występ Polaków na Mundialu jest dobrą okazją do rozpoczęcia dyskusji na temat przyszłości polskiej piłki. Jestem przekonany, że bez zwiększenia budżetu na polską piłkę trudno nam będzie rywalizować z najlepszymi, a przecież nasi piłkarze pokazali, że to możliwe. Pokazali, że jest to w naszym zasięgu.
Uważam również, że nagradzanie za wyniki na najbardziej prestiżowych turniejach jest ważnym elementem całości systemu i zarazem rolą Związku oraz głównych sponsorów.
Na koniec wprost: nie będzie rządowych środków na premie dla piłkarzy".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski