Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

30 rządów II Rzeczpospolitej

Włodzimierz Knap
Ignacy Paderewski i Józef Piłsudski podczas rozmowy o utworzeniu rządu w styczniu 1919 r.
Ignacy Paderewski i Józef Piłsudski podczas rozmowy o utworzeniu rządu w styczniu 1919 r. FOT. NAC
28 maja 1923. Powstaje drugi gabinet Wincentego Witosa. Prezes PSL rządził trzykrotnie i był jednym z dwudziestu premierów. Mimo częstych zmian państwo funkcjonowało jednak całkiem sprawnie.

Pięciokrotnie na czele gabinetu w II RP stał Kazimierz Bartel. W sumie tekę szefa rządu sprawował jednak tylko przez około 16 miesięcy.

Do Bartla należy swoisty rekord, bo jego trzeci rząd prze­trwał cztery dni. O dwa dni dłużej premierem był Witos. Jego kierowanie rządem po raz trzeci przerwał zamach majowy. W 1922 r. Artur Śliwiński kierował rządem 9 dni, a Władysław Grabski po raz pierwszy premierem był 31 dni. Drugi gabinet Bartla trwał 20 dni.

Na trzydzieści ekip rządowych w okresie II Rzeczypospolitej aż 25 pracowało najwyżej rok, a najczęściej było to od kwartału do pół roku!

Jedynie gabinet gen. Felicjana Sławoja Składkowskiego wytrzymał ponad trzy lata, a jego upadek spowodowała II wojna światowa. A miał być rządem tymczasowym. W dodatku Składkowski to jeden z najmniej sprawnych premierów II RP. Stanisław Cat Mackiewicz pisał, że był dobrym żołnierzem i Polakiem, ale ci, „co zrobili go premierem, wyrządzili mu tym największą osobistą krzywdę”.

Dwa lata łącznie na czele dwóch rządów stał Józef Piłsudski. I jeszcze tylko Aleksander Prystor oraz Władysław Grabski, gdy zostawał po raz drugi w 1923 r. szefem gabinetu, mogli co nieco wykazać się na tym stanowisku, bo zajmowali je po niemal dwa lata.

A trzeba pamiętać, że od premierów na gorętszym stołku zasiadali ministrowie. Tych w XX-leciu były setki. Liczne roszady określano wtedy mianem „zmiany warty”.

Dwie dekady – trzydzieści gabinetów

Drugą Rzeczpospolitą z czasem PRL łączy to, że dziejów jednego i drugiego okresu nie mierzy się nazwiskami premierów. Szefowie rządu najczęściej nie byli najważniejszymi postaciami na scenie politycznej. Inaczej niż w III RP, choć formalnie premier w hierarchii urzędów zajmuje obecnie dopiero trzecią pozycję, za prezydentem i marszałkiem Sejmu.

Nie należy jednak zapominać, że niezależnie od przepisów niezmiernie wiele zależy od konkretnego człowieka, siły jego charakteru i umiejętności radzenia sobie w polityce. Sprawdziło się to również w II RP. Choć system rządów był daleki nie tylko od tzw. kanclerskiego, a nawet obowiązującego dziś w Polsce, to w międzywojniu byli premierzy, których nie zadowalała pozycja przewodniczącego Rady Ministrów.

Przed zamachem majowym do roli silnego szefa rządu aspirował Władysław Grabski i dość skutecznie przez niemal dwa lata (1923–1925) taką pozycję udawało mu się utrzymywać. W okresie pomajowym apetyt na bycie silnym premierem miał Aleksander Prystor (1931–1933), lecz na tej drodze uzyskał mniej niż Grabski. W dużej mierze dlatego, że żył wtedy Józef Piłsudski, który i tak był ponad wszystkimi.

Czytając ten tekst, należy mieć świadomość, że każdemu rządowi II RP należałoby poświęcić co najmniej osobny artykuł. Tak samo jak każdemu premierowi, gdyż większość z nich to nie były tuzinkowe postacie. Warto pamiętać, że dwukrotnie na czele gabinetu stał, w sumie przez dwa lata, Piłsudski. Kolejne ekipy w składzie miały również szereg ministrów, którzy w swoich dziedzinach nierzadko byli ekspertami najwyższej klasy.

Pod rządami konstytucji

Rządy w międzywojniu zmieniały się jak w kalejdoskopie. Żaden nie przetrwał pełnej kadencji. Ich dzieje wyznaczyły, co normalne, kluczowe akty prawne.

Mała konstytucja, przyjęta 20 lutego 1919 r., obowiązująca do listopada 1922 r., dawała Naczelnikowi Państwa, prawo powoływania rządu „na podstawie porozumienia z Sejmem”. Pod jej rządami powołano siedem gabinetów: Ignacego Paderewskiego, Leopolda Skulskiego, Władysława Grabskiego, Wincentego Witosa, Antoniego Ponikowskiego (dwa), Artura Śliwińskiego oraz Juliana Nowaka.

Konstytucja marcowa prawo mianowania i odwoływania premiera oraz członków jego gabinetu dawała prezydentowi. Sejmowi natomiast konstytucja marcowa dała możliwość pociągania ministrów do odpowiedzialności parlamentarnej zwyczajną większością głosów.

W oparciu o jej zasady funkcjonowało pięć gabinetów: Władysława Sikorskiego, Wincentego Witosa, Władysława Grabskiego, Aleksandra Skrzyńskiego i ponownie Witosa, który został obalony po niecałym tygodniu w wyniku zamachu majowego.

Po jego przeprowadzeniu teoretycznie do kwietnia 1935 r. formowanie rządów odbywało się nadal według konstytucji marcowej. W praktyce o wszystkim decydował Józef Piłsudski. W tym okresie – od maja 1926 do kwietnia 1935 – działało 14 rządów, w tym pięć Kazimierza Bartla, trzy Walerego Sławka, dwa Józefa Piłsudskiego, Kazimierza Świtalskiego, Aleksandra Prystora, Janusza Jędrzejewicza i Leona Kozłowskiego.

Konstytucja kwietniowa z 1935 r. tak określała powstanie rządu: „Prezydent Rzeczypospolitej mianuje według swojego uznania Prezesa Rady Ministrów, a na jego wniosek Ministrów”.

Odpowiedzialność szef rządu oraz ministrowie ponosili przed prezydentem. Sejm mógł jedynie żądać ustąpienia rządu i ministra. W tym okresie prezydent, którym był Ignacy Mościcki, mianował dwa gabinety: Mariana Zyndrama Kościałkowskiego oraz Felicjana Sławoja Składkowskiego.

Jak było w praktyce

Literę prawa od praktyki politycznej sporo jednak dzieliło. W okresie funkcjonowania Sejmu Ustawodawczego, czyli do grudnia 1922 r., porozumienie między sejmem a Naczelnikiem Państwa w kwestii powołania rządu polegało na tym, że w razie potrzeby w gabinecie Wojciecha Trąmpczyńskiego, marszałka izby, zbierał się Konwent Seniorów i omawiano kandydatury na fotel premiera. Zagajał naradę Trąmpczyński słowami: „Wysuwa się w rozmowach...” I padało nazwisko kandydata lub kandydatów. Następnie odbywała się dyskusja. Po niej dochodziło do głosowania.

Osoba, która uzyskała poparcie większości członków Konwentu Seniorów, ciała złożonego z marszałka i wicemarszałków sejmu oraz przedstawicieli poszczególnych partii, uznawana była za kandydata na szefa rządu. Wtedy Trąmpczyński jechał do Belwederu i przedstawiał Piłsudskiemu wniosek o powierzenie misji tworzenia rządu wybranemu kandydatowi. Naczelnik Państwa wzywał go następnie do siebie i po rozmowie wręczał mu pismo z poleceniem formowania gabinetu.

Premier po opuszczeniu Belwederu prowadził pertraktacje z liderami stronnictw. Ich celem było ustalenie wstępnego programu przyszłego rządu, a przede wszystkim szukano kandydatów na ministrów. Taka procedura sprawdzała się do czerwca 1922 r., gdy do dymisji podał się gabinet Ponikowskiego. Nie udało się doprowadzić do powołania nowego rządu.

Konflikt między Piłsudskim a sejmem był mocny i trwały. W efekcie sejm powołał Komisję Główną, której dano prawo inicjatywy powoływania premiera. Piłsudski nie zamierzał ustępować. Doszło do pata. Trzy próby spaliły na panewce, a pechowymi kandydatami byli: Stefan Przanowski, Wojciech Korfanty oraz Artur Śliwiński. Naczelnik Państwa zgodził się w końcu, by gabinet stworzył Julian Nowak, rektor UJ. Prof. Nowakowi misja powiodła się.

W okresie prezydentury Stanisława Wojciechowskiego, pod władzą konstytucji marcowej, powoływanie rządów obywało się nieco inaczej niż wcześniej. Kiedy upadł rząd, do formowania nowego zabierał się prezydent. Radził z marszałkami sejmu i senatu oraz liderami stronnictw parlamentarnych. Misję tworzenia rządu Wojciechowski powierzał politykowi, o którym sądził, że uzyska większość w Sejmie. Ciekawa sytuacja miała miejsce w grudniu 1923 r., gdy poległa ekipa Witosa.
Prezydent w czasie rozmowy z marszałkiem Sejmu Stanisławem Thuguttem, zapytał, kogo uważa za najodpowiedniejszego kandydata. Ten odparł, że mianowanie premiera jest wyłączną prerogatywą głowy państwa. Podpowiedział jednak Wojciechowskiemu, że „powinien być to człowiek nieposzlakowany pod względem moralnym i powszechnie za takiego uznany, poza tym zaś wiedzący, czego chce i nie oglądający się zbytnio na spotykane przeszkody”.

Prezydent odpowiedział, że w takim wypadku jego kandydatem jest Władysław Grabski. Thugutt przyjął to, choć liczył, że to jego nazwisko poda Wojciechowski. Stronnictwa lewicowe nie chciały jednak iść na rękę prezydentowi. Uważały, że następcą ustępującego szefa rządu powinien być lider opozycji, którym był... Thugutt, przywódca PSL „Wyzwolenie”. Wojciechowski ustąpił. Ale kiedy ludowcowi nie udało się gabinetu powołać, kandydatem został Grabski. Kolejne rządy za prezydentury Wojciechowskiego powstawały z niewielkim jego udziałem, bo przystawał na przedstawionych mu kandydatów.

Zamach majowy był kolejną cezurą, jeśli chodzi o sposób powoływania rządu. Źródłem wszelkiej władzy był po maju 1926 r. Piłsudski, a dotyczyło to także budowania kolejnych rządów. Marszałek wskazywał prezydentowi Ignacemu Mościckiemu osobę premiera oraz niektórych ministrów.

W pierwszych latach po zamachu Piłsudski wyznaczał jeszcze sporą grupę szefów poszczególnych resortów, potem topniała ona. Jeszcze w grudniu 1930 r. zażądał usunięcia z gabinetu Walerego Sławka Eugeniusza Kwiatkowskiego. Dopiero po śmierci Piłsudskiego Kwiatkowski mógł zostać ministrem i wicepremierem, co stało się na żądanie Mościckiego.

Jednak w maju 1933 r., na dwa lata przed śmiercią, desygnowanemu na premiera Januszowi Jędrzejewiczowi na pytanie, jakie ma „dezyderaty lub sugestie”, Piłsudski odpowiedział: „Sprawami zagranicznymi zajmę się sam, przy pomocy Becka. Więc chciałbym, aby Beck był nadal ministrem spraw zagranicznych i by te sprawy były nam dwóm całkowicie pozostawione.

Poza tym proszę o zatrzymanie Pierackiego jako ministra spraw wewnętrznych i Kalińskiego jako ministra poczt i telegrafów. Pracuję z nimi w sprawach mobilizacyjnych i łączności wojskowej. A poza tym zgłaszam całkowite desinteressment. Róbcie, jak chcecie. Do innych rzeczy się nie mieszam”. Ta wypowiedź Piłsudskiego, zanotowana przez Jędrzejewicza, w kapitalny sposób daje nam pojęcie o rzeczywistym systemie rządów w Polsce między 1926 a 1935 r.

Po śmierci Piłsudskiego do II wojny światowej funkcjonowały dwie ekipy: Zyndrama Kościałkowskiego i Felicjana Sławoja Składkowskiego. Ich składy były rezultatem często skomplikowanej gry prowadzonej między Zamkiem a Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych, czyli prezydentem Mościckim a Edwardem Rydzem-Śmigłym.

Jak upadały rządy

Na mocy wszystkich konstytucji obowiązujących w II RP, począwszy od małej po kwietniową, rządy w większym lub mniejszym stopniu ponosiły odpowiedzialność przed parlamentem. Przed zamachem majowym tylko dwa gabinety upadły na skutek wniosku o votum nieufności: Śliwińskiego 7 lipca 1922 r. i Sikorskiego 26 maja 1923 r.

Rządy zaś Paderewskiego (9 grudnia 1919), Skulskiego (9 czerwca 1920) oraz pierwszy Witosa (13 września 1921) ustąpiły, ponieważ utraciły poparcie większości sejmowej. Pierwszy natomiast gabinet Grabskiego podał się do dymisji 24 lipca 1920 r., by ustąpić miejsce Rządowi Obrony Narodowej Witosa. Gabinet Ponikowskiego (6 czerwca 1922) ustąpił pod presją Piłsudskiego.

Ekipa Juliana Nowaka żywot zakończyła w wyniku napięcia spowodowanego zabójstwem prezydenta Gabriela Narutowicza w grudniu 1922 r. Rozpad większości parlamentarnej prawicowo-centrowej doprowadził do upadku zarówno drugiego gabinetu Witosa (15 grudnia 1923), jak i rządu Skrzyńskiego (5 maja 1926).

Kłopoty gospodarcze państwa oraz konflikt rządu z Bankiem Polskim doprowadziły do dymisji drugiego rządu Grabskiego (13 listopada 1925). W sposób najbardziej spektakularny, bo w wyniku zamachu majowego, przestał istnieć III rząd Witosa.

Gabinet Składkowskiego w momencie powoływania (16 maja 1936 ) był traktowany jako przejściowy, a okazał się najdłużej sprawującym władzę w II RP. Zapewne dotrwałby do wyborów prezydenckich w 1940 r., ponieważ istotne decyzje odkładano do tego czasu. Wojna zmieniła wszystko. Rząd opuścił Warszawę 7 września 1939 r., a dziesięć dni później w Kutach (a nie w Zaleszczykach, jak przez lata utrzymywano) przekroczył granicę.

Został internowany w Rumunii. 30 września 1939 r., na wiadomość, że Władysław Raczkiewicz został zaprzysiężony jako nowy prezydent, gabinet złożył na jego ręce dymisję. Depesza rządu minęła się w drodze z depeszą Raczkiewicza odwołującą rząd.

Nowym premierem został gen. Władysław Sikorski, człowiek najbardziej predestynowany do objęcia tego urzędu. 1 października 1939 r. jego rząd został zaprzysiężony.

Włodzimierz Knap, dziennikarz

KSIĄŻKI

Janusz Pajewski „Budowa Drugiej Rzeczypospolitej 1918–1926”.

Prof. Pajewski w 1918 r. miał 11 lat. Kiedy nakładem PAU ukazała się „Budowa Drugiej Rzeczypospolitej”, zbliżał się do 90. roku życia. Jednak rzadko zdarza się czytać książkę historyczną, której autor tak świetnie jak on rozumie epokę, czuje wszelkie meandry polityki zagranicznej, problemy ustrojowe, na czele z dylematami stojącymi przed szefami rządów.

Stanisław Kutrzeba „Polska odrodzona 1914–1939”.

Prof. Kutrzeba to jeden z najlepszych znawców ustroju Polski. Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w... 1921 r. Piąte – miało wyjść w 1945 r., lecz tak się nie stało. Dla władz komunistycznych rozwój wydarzeń przedstawiony w sposób odległy od oficjalnego kursu historiografii był nie do przyjęcia. Dopiero pod koniec lat 80. praca się ukazała dzięki innemu świetnemu znawcy ustroju z Krakowa, prof. Stanisławowi Grodziskiemu, który tekst przejrzał i uzupełnił. Wydawnictwo Znak.

Andrzej Ajnenkiel „Polska po przewrocie majowym”.

Z tego dzieła, wraz z innymi książkami prof. Ajnenkiela, zwłaszcza z „Od rządów ludowych do przewrotu majowego” czy „Polskich konstytucji”, można poznać dzieje II Rzeczypospolitej. Autor koncentruje się na problematyce politycznej i ustrojowej. Dowiedzieć się można m.in. tego, jak powstawały kolejne gabinety, kto je popierał, kto był na „nie”. Wiedza Powszechna.

„Gabinety Drugiej Rzeczypospolitej”. Praca pod redakcją Janusza Farysia i Janusza Pajewskiego.

Powstała w środowisku poznańskich historyków, którzy pokusili się o zwięzłe, ale rzetelne zaprezentowanie kolejnych rządów, począwszy jeszcze od powołanych przez Radę Regencyjną w 1917 r. Książkę zamknął gabinet gen. Felicjana Sławoja Składkowskiego. Likon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski