Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

34-letni Rosjanin odpowie za makabryczną zbrodnię sprzed dwóch lat

Jacek Wierciński
Miejsce zbrodni
Miejsce zbrodni FOT. ARCHIWUM
Zbrodnia. Po niemal dwuletnim śledztwie, w którym przesłuchano ponad 120 świadków, do sądu trafiła sprawa morderstwa trzyosobowej rodziny w centrum Gdańska, która wstrząsnęła opinią publiczną w całym kraju.

Ciała 33-latka Adama K., jego żony Agnieszki i 16-miesięcznej córeczki Niny w malutkim mieszkaniu przy ul. Długiej w Gdańsku znaleziono 14 marca 2013 r. Cała trójka miała śmiertelne rany postrzałowe głowy. Teraz prokuratura zdecydowała się skierować sprawę do sądu. Zdaniem śledczych zabójca – dziś 34-letni Samir S. – działał sam, a przyczyną zbrodni był zwykły rabunek cennych militariów.

W toku dochodzenia nie potwierdził się żaden ze scenariuszy dotyczących związku morderstwa z rozgrywkami w światku handlarzy bronią czy udziału w nim służb specjalnych.

34-letni dziś Samir S., zamieszkujący w Polsce legalnie od dziecka obywatel rosyjski azerskiego pochodzenia zatrzymany został w Elblągu nazajutrz po odnalezieniu zwłok rodziny K. W mieszkaniu zatrzymanego znalezione zostały przedmioty zrabowanie na ul. Długiej, m.in. klamry niemieckich jednostek wojskowych z okresu II wojny światowej, sztylet SS oraz inne nazistowskie emblematy.

Samir S. oficjalnie nigdy nie przyznał się do winy, jednak tuż po zatrzymaniu opowiadał policjantom, że zabił w wyniku kłótni o pieniądze między nim a Adamem K. Wskazał też śledczym miejsce ukrycia pistoletu, z którego dokonano zbrodni oraz miejsce, w którym spalone zostały ubrania użyte w trakcie napadu.

Według śledczych Samir S. i Adam K. znali się, a K. był osobą znaną i cenioną w środowisku kolekcjonerów militariów. W dniu zabójstwa S. pojawił się w mieszkaniu na Długiej, bo K. wycenić miał należący do niego kordzik SS.

– W trakcie spotkania , które miało miejsce w pomieszczeniu kuchennym, przy stole, pomiędzy mężczyznami doszło do gwałtownej sprzeczki – relacjonuje prok. Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.

– Samir S. wyjął pistolet i dwukrotnie, z odległości około 30 centymetrów wystrzelił w głowę Adama K. Odgłosy wystrzałów zaalarmowały Agnieszkę K., która wbiegła do kuchni z innego pomieszczenia i również ona dwukrotnie, z bliskiej odległości została postrzelona w głowę. Jako ostatnia od jednego strzału w głowę zginęła 16-miesięczna Nina – dodaje.

Z zeznań świadków wyłania się obraz Adam K. jako domatora, który godzinami spaceruje z córeczką w wózku. To znany i ceniony w branży kolekcjoner militariów, które są jego pasją i głównym źródłem utrzymania. Pracował z domu i to głównie on opiekował się dzieckiem. Żona prowadziła salon kosmetyczny we Wrzeszczu.

Z kolei Samir S., zatrzymany przez policję, przedstawił się jako kapitan rosyjskiego MSW, kombatant wojen w Czeczenii, Iraku i Afganistanie. Dokumentacja jego wojskowej kariery jest jednak zdecydowanie skromniejsza.

Okazuje się, że w armii spędził... niespełna 80 dni, po czym uznany został za ,,trwale niezdolnego do służby”, bo nie był w stanie opanować przygotowania bojowego. Opinia psychiatryczna określa jednak Rosjanina jako w pełni poczytalnego, choć z tendencją do manipulacji i mitomanii, o inteligencji ,,poniżej przeciętnej, ale w normie”.

Samir K. nigdy w swoich wyjaśnieniach nie przyznał się do winy. Kilkukrotnie zmieniał jednak ich treść. W Polsce nie był karany, w Rosji odbył karę 10 miesięcy pozbawienia wolności za nielegalne posiadanie broni i podrobionej legitymacji współpracownika organów ścigania Federacji Rosyjskiej.

– Oskarżony został o trzykrotne zabójstwo w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, zabór mienia oraz o nielegalne posiadanie broni palnej ­– wymienia prok. Mariusz Marciniak. 34-letniemu dziś Samirowi S. grozi dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski