Stanisław Michalkiewicz: ZIMNY PRYSZNIC
Osiągnięcia te wyglądają blado, ale w "rządzie", gdzie - jak zauważył poeta - "wciąż te same twarze - oszusta i potępionego", mają na to wytłumaczenie. W przychyleniu nam nieba przeszkadzał im prezydent Lech Kaczyński, co i rusz wetując zbawienne ustawy.
Ano popatrzmy: prezydent Kaczyński zawetował premieru Tusku 17 ustaw.
W kilku przypadkach (nowelizacja ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw oraz nowelizacja ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych) nie pozwolił rządowi stworzyć pozorów legalności dla rozkradania majątku spółek z udziałem Skarbu Państwa przez ich władze oraz stworzenia pozorów legalności dla korupcji. W przypadku nowelizacji ustawy medialnej - zablokował rządowi to, co rząd zrobił teraz, tzn. - przejęcie ręcznego sterowania państwową telewizją i państwowym radiem, pod pozorem "odpolitycznienia". W stosunku do niektórych ustaw - zwłaszcza pakietu dotyczącego ochrony zdrowia - weto spowodowane było ideologicznymi uprzedzeniami prezydenta Kaczyńskiego do prywatyzacji sektora publicznego, chociaż i tutaj można dopatrzyć się obawy przed stworzeniem pozorów legalności dla gigantycznej kradzieży (casus posłanki Sawickiej). W przypadku nowelizacji ustawy o systemie oświaty weto było całkowicie uzasadnione, podobnie jak całkowicie uzasadnione byłoby weto w przypadku ustawy o IPN oraz o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Zatem - podobnie jak w swoim czasie powiedział minister Nawrocki związkowcom z Solidarności - można rządowi premiera Tuska śmiało powiedzieć: "Gó...o robicie!".
Natomiast w jednej dziedzinie rząd premiera Tuska może pochwalić się prawdziwymi osiągnięciami. Nawet nie uwzględniając praktykowanej przez ministra Rostowskiego tzw. "kreatywnej księgowości", rząd premiera Tuska w sposób istotny powiększył dług publiczny.
W grudniu 2007 roku, a więc w miesiąc po objęciu przez ten rząd zewnętrznych znamion władzy, dług publiczny wynosił około 520 miliardów złotych. 10 sierpnia br., a więc po tysiącu dni rządu premiera Tuska, dług publiczny wynosi już 714 miliardów i - uwaga, uwaga! - powiększa się już z szybkością co najmniej 6 tysięcy złotych na sekundę! Wynika z tego, że rząd premiera Donalda Tuska powiększał dług publiczny mniej więcej o 200 milionów złotych każdego dnia! A przecież oprócz tego każdego dnia wydawał ponad 200 milionów złotych z podatków! 400 milionów złotych każdego dnia - i "gó...o zrobione"? Nic dziwnego, że generał Dukaczewski odgrażał się iż po wygranej Bronisława Komorowskiego otworzy sobie szampana.
A przecież na tym nie koniec, bo prezydent Komorowski zaapelował o 500 dni spokoju. Ile można w spokoju ukraść przez 500 dni? Biorąc pod uwagę aktualne tempo przyrostu długu publicznego, każdego dnia rząd zadłuży państwo, to znaczy - nas wszystkich, na kwotę 518 milionów 400 tysięcy złotych. Po 500 dniach zadłużenie powinno wzrosnąć o 259 200 000 000 złotych, czyli prawie 260 miliardów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?