Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

50 lat polskiego biathlonu: Od patroli po Mistrzostwa Świata w Saalfelden (1)

Redakcja
Grupa polskich zawodników na biathlonowych MŚ w Hameenlinna w Finlandii - stoją (od prawej): Józef Gąsienica-Sobczak, Stanisław Zięba i narciarze fińscy; klęczą: Stanisław Szczepaniak i Stanisław Styrczula
Grupa polskich zawodników na biathlonowych MŚ w Hameenlinna w Finlandii - stoją (od prawej): Józef Gąsienica-Sobczak, Stanisław Zięba i narciarze fińscy; klęczą: Stanisław Szczepaniak i Stanisław Styrczula
Można śmiało powiedzieć, że miejscem, gdzie narodził się polski biathlon, było Podhale, a zwłaszcza Kościelisko, które stało się centrum tego sportu. Stąd wywodzi się ponad 40 olimpijczyków, w tym wielu biathlonistów. Dziś publikujemy pierwszy z serii kilku artykułów, których celem jest przybliżenie 50-letniej historii polskiego biathlonu.

Grupa polskich zawodników na biathlonowych MŚ w Hameenlinna w Finlandii - stoją (od prawej): Józef Gąsienica-Sobczak, Stanisław Zięba i narciarze fińscy; klęczą: Stanisław Szczepaniak i Stanisław Styrczula

Biathlon - czyli bieg ze strzelaniem, piękna konkurencja sportów zimowych, sięga swoimi korzeniami lat 20. i organizowanych wtedy biegów patrolowych, w których polscy narciarze startowali na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich 1924, 1928 i 1936 roku i na Mistrzostwach Świata Federacji FIS. Ich największe sukcesy w tych pionierskich dla narciarstwa i biathlonu czasach to: drugie miejsce polskiego patrolu (por. Artur Kasprzyk, kapral Jan Pawluśkiewicz, strzelec Stanisław Skupień, szeregowy Józef Kuraś) podczas wielkich zawodów FIS 1929 r. w Zakopanem i trzecie miejsce na zakopiańskim "fisie" w lutym 1939 r. Uzyskał je patrol w składzie: ppor. Hamburger, kapral Haratyk, st. strzelec Czepczor i strzelec Wawrzacz. Strzelano wówczas do baloników, a meta biegu patrolowego znajdowała się na stadionie narciarskim PZN pod Krokwią.
II wojna światowa zahamowała na długie sześć zim przygodę Polaków z nartami. Po jej zakończeniu narciarze z białym orzełkiem na ramieniu powrócili na trasy. Powróciła także, zainicjowana przez Szwedów, idea rozgrywania biegów patrolowych. Sprawy związane z organizacją zawodów biathlonowych i włączenia tej konkurencji do programu zimowych igrzysk omawiano na I Kongresie Międzynarodowej Federacji Pięcioboju Nowoczesnego, w którym wzięła udział Polska. Później powstała UIPMB - Międzynarodowa Unia Pięcioboju Nowoczesnego i Biathlonu (Union Internationale de Pentathlon Moderne et Biathlon), w działania której włączyła się także Polska. W 1955 r. po raz pierwszy została w świecie sportu użyta nazwa tej konkurencji, która jest używana do dzisiaj - biathlon.
Zanim w Kirach (na Groniu) powstała strzelnica z prawdziwego zdarzenia, strzelano na Polanie Biały Potok do tarcz ustawionych u wylotu Doliny Lejowej. Właśnie w Kościelisku powstał w połowie lat 60. obiekt, na którym wychowały się pokolenia polskich zawodników. Otoczona wysokim, świerkowym lasem strzelnica w Kirach była i jest prawdziwą kolebką polskiego biathlonu.
Jego twórcą był w drugiej połowie lat 50. Stanisław Zięba, który najpierw jako zawodnik Centralnego Wojskowego Klubu Sportowego, a następnie trener, stworzył w tym klubie silną sekcję biathlonu i przygotował polskich zawodników na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w latach 1964-76 oraz wielokrotnie na zawody rangi mistrzowskiej, po raz pierwszy do austriackiego Saalfelden (1-2 marca 1958 r.). Pojechała tam czwórka polskich zawodników: Stanisław Zięba, Stanisław Szczepaniak, Stanisław Gąsienica-Sobczak i Stanisław Styrczula. W zawodach wzięło udział 27 biathlonistów. Rozegrano tylko jedną konkurencję, bieg na 20 km ze strzelaniem z: 250, 200, 150 i 100 m. Broń miała kaliber 7,62 mm. Każdy z zawodników musiał biec z karabinem, miał amunicję (20 pocisków) i prawo do rezerwowej pary nart i kijków. Zwyciężył Adolf Wiklund, drugi był Olle Gunneriussen (obaj Szwecja), a trzecie miejsce zajął zawodnik ZSRR, Wiktor Butakow.
Stanisław Styrczula, polski biathlonista i olimpijczyk w tej konkurencji (1964, Innsbruck), który startował na I Mistrzostwach Świata w Saalfelden tak wspomina te zawody: - Mieliśmy tam stare i długie karabiny dla strzelców wyborowych. Wieźliśmy je zawinięte w zielonym wojskowym kocu i związane powrózkiem. Wieźliśmy je, jak małe dziecko, zawinięte dla ochrony przed zimnem w kocu, bo to były przecież pierwsze biathlonowe mistrzostwa świata. Zauważyliśmy podczas treningów, że najlepsi zawodnicy mają karabiny zawieszone na dwóch paskach, a my tylko na jednym, co bardzo utrudniało bieganie na nartach. Po powrocie na kwatery odpruliśmy strzemionka od plecaków i przymocowaliśmy je do karabinu, w ten sposób mieliśmy już po dwa paski, tak jak inni. Startowaliśmy z tymi starymi, długimi karabinami, pamiętającymi chyba czasy carów! W dniu zawodów opad śniegu był tak wielki, jak na "fisie" w Zakopanem w 1962 r. Najlepszy z Polaków był Staszek Szczepaniak - 11., ja byłem 14. W klasyfikacji drużynowej zajęliśmy czwarte miejsce, do Norwegów brakło nam tylko około 30 sekund.
Dwa lata później, w 1960 r. w Squaw Valley w Stanach Zjednoczonych, biathlon miał swoją inaugurację olimpijską. Pierwszym mistrzem olimpijskim w tej konkurencji został Klas Lestander ze Szwecji. Niestety, Polaków zabrakło na tym starcie. Warto dodać, że znaczącą pomoc w rozwoju tej konkurencji w Polsce świadczyło w tym okresie Wojsko Polskie, konkretnie Ministerstwo Obrony Narodowej oraz Polski Związek Pięcioboju Nowoczesnego w osobie płk. Kazimierza Konarskiego. Górale z podhalańskich rodzin: Gąsieniców-Sobczaków, Szczepaniaków, Łukaszczyków i innych okazali się dobrym materiałem na zawodników, którzy już niedługo mieli zasłynąć w biathlonowym świecie.
WOJCIECH SZATKOWSKI
Fot. ze zbiorów Józefa Gąsienicy-Sobczaka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski