Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

50 lat temu powstało słynne polskie duszpasterstwo akademickie

Grażyna Starzak
W programie 50. urodzin Beczki są rekolekcje i warsztaty
W programie 50. urodzin Beczki są rekolekcje i warsztaty FOT. ARCHIWUM BECZKI
Jubileusz. Burzliwy okres w historii Beczki to lata 70. i 80. ub. wieku. To właśnie tam, w Duszpasterstwie Akademickim „Beczka”, po zabójstwie przez SB w maju 1977 r. Stanisława Pyjasa, zawiązał się Studencki Komitet Solidarności.

Do tych urodzin przygotowywali się od miesięcy. Uznali bowiem, że „pięćdziesiątkę” trzeba obchodzić z hukiem. I obchodzą.

W Krakowie głośno było o wszystkich dotychczasowych wydarzeniach jubileuszowych. Najbardziej huczna będzie z pewnością dzisiejsza noc. Zacznie się od uroczystej mszy św. o 19.30. A potem? – Oj, bę-dzie się działo – zapewniają beczkowicze. Będzie koncert, pokaz nakręconego niedawno filmu o Beczce i oczywiście wielki, urodzinowy tort. Szacowne mury dominikańskiego klasztoru przy ul. Stolarskiej takiej fety chyba jeszcze nie widziały.

***

Początek lat 60. ub. wieku. Na życzenie abp. Karola Wojtyły dominikanie mają się zająć tworzeniem duszpasterstwa akademickiego. Ówczesny przeor dominikanów – o. Andrzej Płachta – nie był zbyt chętny. Po powrocie z kurii, gdzie rozmawiał na ten temat z metropolitą krakowskim, westchnął z ulgą: „Chcieli nam wlepić studentów, ale się obroniłem”.

Trudno się przeorowi dziwić. W tamtych czasach w klasztorze dominikanów zajmowano się jedynie duszpasterstwem ogólnym. Zwykłą posługą sakramentalną, dla ludzi na ogół w starszym wieku. Abp Wojtyła w kolejnych rozmowach z przeorem i z jego przełożonym, musiał użyć mocnych argumentów, bo koniec końców 29 września 1964 r. na mocy decyzji ówczesnego prowincjała zakonu – o. Jana Janczaka powstało Duszpasterstwo Akademickie „Beczka”.

Jej opiekunem został o. Tomasz Pawłowski. Później dołączył do niego o. Jan Andrzej Kłoczowski. Pierwszy odpowiadał za formację religijną studentów. Drugi miał za zadanie przygotować program formacji intelektualnej.

Gdy wiele lat później, w 2004 r., o. Pawłowski odbierał tytuł honorowego obywatela Krakowa, powiedział, że w latach 60. wcale nie miał ochoty przeprowadzać się z Warszawy pod Wawel. Trudno mu się dziwić. Zdawał sobie sprawę z tego, że mieszkańcy klasztoru są nieufni wobec nowej formy duszpasterstwa. Obawiali się, i słusznie, że studenci zakłócą panującą tam spokojną atmosferę.

Ojciec Tomasz tak opisuje początki Beczki. „Parafrazując Księgę Rodzaju, można powiedzieć, iż »na początku było zero«. Miało powstać duszpasterstwo akademickie, a nie było studentów. Nie miałem pomieszczeń, sprzętu, zaplecza. Nie było niczego. Nad dominikańskimi krużgankami osiadła nicość zawieszona na niechęci. To, co miało się rodzić, otaczała atmosfera nieufności i podrażnienia”.

To on, gdy zobaczył łukowate sklepienie pomieszczenia, gdzie spotykali się studenci, nazwał je Beczką. To dzięki niemu i jego nowatorskim metodom pracy duszpasterskiej Beczka zaczęła żyć. Pierwszy opiekun Beczki miał skąd czerpać wzory. W owym czasie, w Poznaniu, już od 25 lat działało duszpasterstwo akademickie, w którym pracował o. Pawłowski wraz o. Joachimem Badenim.

Założenie było takie, że Beczka ma funkcjonować na podobnych zasadach. Czyli ma być otwarta dla wszystkich, a główny cel jej działalności to formacja intelektualna i pogłębianie wiary członków. Z czasem okazało się, że fermentu duchowego oraz intelektualnego, jaki krakowscy studenci na czele ze swoimi opiekunami w habitach potrafili wytworzyć w Beczce, nie da się porównać z pracą żadnego innego duszpasterskiego ośrodka w Polsce.

***

Najbardziej burzliwy dotychczas okres w historii Beczki to lata 70. i 80. ub. wieku. To właśnie w klasztorze oo. Dominikanów po zabójstwie przez SB w maju 1977 r. Stanisława Pyjasa zawiązał się Studencki Komitet Solidarności. Zakładał go wraz z kolegami były europoseł Bogusław Sonik.

– W Beczce uczyliśmy się żyć odważnie i w prawdzie. Tam mieliśmy poczucie, że coś od nas zależy, że jesteśmy podmiotami tej wspólnoty. W przeciwieństwie do fałszu, obłudy i sztuczności, która nas otaczała po opuszczeniu murów klasztoru przy ulicy Stolarskiej – wspomina Bogusław Sonik. – Młodzież garnęła się do tego tętniącego życiem miejsca, wierząc, że przeżyje coś autentycznego, głębokiego i prawdziwego. I nie zawiodła się – dodaje.

Beczkowicze z pokolenia Bogusława Sonika mieli wspaniałych nauczycieli. Wystarczy wspomnieć, że z wykładami i prelekcjami przychodzili tacy ludzie jak: kard. Karol Wojtyła, ks. Józef Tischner, brat Roger ze Wspólnoty Taizé i inni.

– W tamtych czasach Beczka to był duchowy i intelektualny tygiel. Tam pierwszy raz zetknęłam się z Krzysztofem Zanussim, Bogdanem Cywińskim, red. Wilkanowiczem. Tam poznałam Adama Macedońskiego, który przychodził do nas, by mówić o Deklaracji Praw Człowieka. To było coś jakby nie z tej rzeczywistości – wspomina Bogusława Cichoń, dziennikarka, autorka filmów o tematyce religijnej i książki, napisanej z okazji 40-lecia Beczki.

Dała jej tytuł „Nasz dom”, bo jak mówi, Beczka była dla nich, rozpoczynających studia, przedłużeniem rodzinnego domu, a właściwie miejscem, gdzie obecne byłyby wartości, które wynieśli z domu.
– Tam formowały się nasze charaktery, osobowości. Trudno nam się było zadomowić w uczelniach, na wydziałach, szczególnie humanistycznych, gdzie królowała ideologia marksistowska jako jedynie słuszna. W Beczce spotkaliśmy ludzi myślących podobnie, poszukujących podobnej drogi w życiu. Dorastanie do rozmaitych, życiowych wyborów w trudnych czasach komuny, w poważnym stopniu umożliwili nam beczkowi duszpasterze. Pomogli nam rozsądnie wybierać, nie narzucając swojego zdania – podkreśla Bogusława Cichoń.

Była jedną z tych osób, które przez cztery lata studiów, prawie codziennie, rozpoczynały dzień od modlitwy w kaplicy św. Jacka.

– Słynna „siódemka” msza akademicka o 7 rano, a potem równie słynna agapa – wspólne śniadanie. Nie było wystawne. Ot kubek herbaty, kromka chleba z serem czy dżemem. Raczej coś do przegryzienia dla towarzyskich rozmów, które były najważniejsze. To było właściwie nasze abecadło. Od „siódemki” zaczynaliśmy dzień. Ten, kto miał w danym dniu imieniny, mógł głosić Słowo w czasie tej mszy. Myślę, że niewiele było takich duszpasterstw wówczas w Polsce.

Beczkowicze z pokolenia Bogusława Sonika i Bogusławy Cichoń kończyli studia, zaczynali pracę zawodową, ale nie byli w stanie rozstać się z Beczką. Postanowili choć raz w roku spotykać się na rekolekcjach. Przez dłuższy czas prowadził je o. Tomasz Pawłowski, a kiedy zaczął mieć problemy ze zdrowiem, zastąpili go inni duszpasterze. Tę tradycję kontynuują do dziś.

– Najpiękniejsze w Beczce było i chyba jest nadal to, że my, beczkowicze, nie znając siebie z imienia, nazwiska, jeśli trzeba komuś w czymś pomóc, potrafimy się zorganizować, wesprzeć nawzajem. To zasługa naszych opiekunów, naszych duszpasterzy. Za pośrednictwem „Dziennika Polskiego” chciałabym im jeszcze raz bardzo serdecznie podziękować – mówi Bogusława Cichoń.

***

Jak można dostać się do Beczki? – Wystarczy przyjść na spotkanie którejś z grup – odpowiada o. Janusz Pyda, obecny opiekun duszpaszterstwa.

Agnieszka Nelec, studentka biochemii UJ, przyszła do Beczki pięć lat temu. Żeby zdążyć na „siódemkę”, musiała wstać o 6 rano. Wyznaje, że była nie tylko onieśmielona, ale także bardzo zaspana i trochę przerażona. Wcześniej o tej porze nikt by ją wołami nie ściągnął z łóżka. Teraz nie wyobraża sobie, jak wyglądałoby jej życie bez Beczki.

Agnieszka na początku nie umiała się w Beczce odnaleźć. Są tam różne grupy, m.in. ekumeniczna, ewangelizacyjna, charytatywna, dyskusyjny klub filmowy, schola. Zdecydowała się na chór. Agnieszka również przy innych okazjach bywa w Beczce. W czasie jubileuszu można ją było spotkać w małej kuchence, sprzedającą własnego wypieku mufiny. Był to jej wkład w akcję charytatywną, której celem jest zbieranie funduszy na stypendia dla najbiedniejszych beczkowiczów.

Agnieszka Nelec długo zastanawia się, co odpowiedzieć na pytanie, kto jest dla niej największym beczkowym autorytetem. – Tu jest tylu wspaniałych ludzi, począwszy od naszych opiekunów, rekolekcjoni stów. Każdy wnosi coś nowego i pięknego w beczkowe życie, od każdego można się czegoś nauczyć, że trudno byłoby podać jedno nazwisko – odpowiada po namyśle.

Autorytetami są w Beczce oczywiście duszpasterze. Ci bardziej znani, starsi wiekiem, ale i młodsi. Jak 34­-letni o. Janusz Pyda, obecny opiekun Beczki. Trafił akurat na jubileuszowy rok. Nie było łatwo, bo do trwających wiele dni obchodów i uroczystości trzeba się było solidnie przygotować.

W międzyczasie zaczął się remont Beczki. Pięknie odświeżona, przez ostatni tydzień codziennie gościło tu mnóstwo ludzi. Chętnych do wzięcia udziału w rekolekcjach, warsztatach, rozgrywkach sportowych, spotkaniach i innych wydarzeniach było tak wielu, że organizatorzy musieli wprowadzić internetowe zapisy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski