Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

600 stron marzeń

Redakcja
Nowoczesny gmach biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, supernowocześni ludzie wkoło. Premier przedstawił rześkim głosem raport "Polska 2030". Opasła księga, wydrukowana na dobrym papierze. Opracował ją zespół bystrych trzydziestolatków, pod wodzą guru premiera, Michała Boniego. Jest to sześćset stron marzeń. Jeśli tylko część z nich się spełni, warto rzucić palenie, zacząć odżywiać się korzonkami i zieleniną, żeby w dobrym zdrowiu doczekać tej nirwany za dwadzieścia lat. Będzie wtedy pięknie, mądrze i bogato.

Tadeusz Jacewicz: Z BLISKA

A jak nie będzie, nikogo za to do sądu nie wezwą. Takie programy mają za zadanie pobudzić wyobraźnię i nabić popularność temu, który je przedstawia. Teraz oczywiście, nie kiedyś w mglistej przyszłości. Co się nacieszymy, to nasze. Jak więc ma być wtedy?
Do Polski przyjadą wycieczki z Europy i spoza kontynentu. Przyjemnie jest wizytować państwa bogate, świetnie rządzone, z doskonale wykształconą ludnością, która rozbija się lśniącymi samochodami po superautostradach i do tego produkuje mało dwutlenku węgla. Mamy być wtedy szóstą gospodarką Europy i szesnastą - świata. Dla mnie to pewien zawód, bo kiedy za Gierka uczestniczyłem w opracowaniu podobnego dokumentu zatytułowanego "Polska 2000" mówiono nam, że jesteśmy 10 gospodarką świata. Wyraźnie się wtedy pomylili. Zobaczymy jak będzie teraz.
Na pewno jednak nie tak, jak zapisano w księdze. Sztuka wróżenia udaje się wyłącznie Cygankom, ale one poruszają się w bezpiecznym obszarze miłości, pieniędzy i podróży zagranicznych, a nie wskaźników ekonomicznych. Czy ktoś w czerwcu 1989 roku miał cień szansy wyprorokowania tego, co mamy dzisiaj? Nikt, choć niektórzy próbowali. Tak zapewne będzie i tym razem.
Poprzeć ten koncept jednak warto. Jak każda gimnastyka, umysłowa też jest zdrowa. Ci, którzy robią przysiady przy otwartym oknie, nie muszą zdobywać medali na olimpiadzie. Ulepszają siebie, poprawiają zdrowie i humor. Za 20 lat będzie jak znalazł.
Do dokumentu dołożę kilka zdań jako człowiek, który sporo takich opracowań czytał, a w jednym nawet zamieścił własny akapit. Wskaźniki programowane na 20 - 30 lat do przodu można między bajki włożyć, ale kierunek, w jakim kraj powinien się rozwijać może być bardzo realny. Pod jednym warunkiem: im trudniejsze są zadania, tym lepiej trzeba zacząć przygotowywać całą podróż. I to nie kiedyś, za 5 - 10 lat, tylko natychmiast.
Zaklęciami nie uda się osiągnąć 5 proc. wzrostu gospodarczego rocznie ani 25 proc. udziału inwestycji w PKB. "Polska 2030" zawiera inwokacje do sprawnego państwa, ale sejmowa komisja w tej sprawie znikła z horyzontu. Może dlatego, że prowadził ją poseł Palikot, którego pochłonęły występy telewizyjne na każdy temat. Nasze państwo jest rozpaczliwe nieudolne, wrogie obywatelowi, partyjne i zainteresowane głównie sobą. Takie państwo nie dowiezie ani nas ani siebie do cudów roku 2030.
Chciałbym, żeby było lepiej, ale trudno mi przychodzi optymizm w tej akurat sprawie. Nasze życie polityczne żyje w powtarzalnych konwulsjach wyborów. Parlamentarnych krajowych i europejskich, prezydenckich, samorządowych. Rządzą nie programy strategiczne, tylko słupki sondaży. Dla naszych polityków rok to jest wieczność, oni żyją z dnia na dzień, od jednej telewizyjnej rozmowy do drugiej. Reforma czegokolwiek trwa lata, wynikają z tego kłopoty, jakaś grupa ludzi jest niezadowolona. Trzeba polityka kalibru Margaret Thatcher, żeby coś takiego zaryzykować. My Thatcher nie mamy, mamy za to fajny program perspektywiczny, którego Brytyjczycy jakoś nigdy nie wyprodukowali.
Trudną przeszkodą w osiągnięciu jakiegokolwiek trudniejszego celu jest akceptacja bzdury w życiu oficjalnym. Prywatnie ludzie są rozsądni, zaradni, dobrze zorganizowani. Głupieją w pracy państwowej. Tak było w PRL, ale dlaczego jest tak dzisiaj?
W ubiegłym tygodniu w Warszawie zorganizowano wianki. Zamknięto Wisłostradę, ale zapomniano skierować wcześniej ruch na objazdy. Samochody czołgały się do bariery przegradzającej jezdnie i musiały zawracać. Mimo że nie było przejazdu, działały w najlepsze światła. Kierowcy czekali, aż się zmienią, żeby ruszyć z powrotem. Zasugerowałem policjantowi, żeby je wyłączyli, pełzanie samochodów byłoby szybsze. Odpowiedział, jak pani minister szkolnictwa wyższego panu ministrowi rolnictwa. Światła zostały.
Program "Polska 2030" zapowiada, że pociągi jeździć będą z szybkością 130 km/godz. Proponuję autorom wyjazd do Francji. Tam składy TGV pokonują w godzinę 250 kilometrów. Słabe mamy ambicje, choć te akurat wydają się realistyczne.
Nasze strategiczne opracowanie przygotowali trzydziestolatkowie. Teraz jest moda na młodych i odważnych. Oni najlepiej wiedzą, co trzeba zrobić. Nie zawsze jednak chyba mają pomysł jak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski