Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

80 milionów

Redakcja
To film niezbyt nowy (choć niedawno wznowiony na DVD). Wrócił na plan pierwszy jednak w czasie ostatnich dni, gdy okazało się, że będzie polskim kandydatem do walki o Oscara w kategorii produkcji nieanglojęzycznych.

Rafał Stanowski: FILMOMAN

Krytycy i publiczność zaczęli więc rozkładać dzieło Waldemara Krzystka na czynniki pierwsze. Uda się czy nie uda? Historia walki polskich filmów o Oscara długa niestety nie jest, więc na sprawę należy patrzeć z dystansem. Nie dlatego że kręcimy filmy wyjątkowo złe (choć, prawdę powiedziawszy, tylko wyjątkowo dobrych nie mieliśmy ostatnio specjalnie wiele). Po prostu przedarcie się do świadomości akademików okazuje się dla naszej kultury, dość jednak hermetycznej, murem nie do przebicia.


Fot. Jarosław Sosiński/dystr. Kino Świat

Uniwersalizm – oto słowo klucz, które padało najczęściej w dyskusji. Co ciekawe, jedni uważali "80 milionów” za film zrozumiały pod każdą szerokością, inni za bardzo polski, a zatem trudny do ogarnięcia przez transkontynentalnego widza. Krzystek, opierając się na faktach (opowiada o akcji działaczy dolnośląskiej Solidarności z roku 1981), próbował zbudować historię ponadnarodową. Problem w tym, że jest ona nieroze­rwalnie złączona z naszą historią, a co za tym idzie, wiele niuansów może nie zostać wychwyconych przez zagranicznego odbiorcę. Nie znaczy to, że Krzystek nakręcił film niezrozumiały. Wprost przeciwnie, wątki prowadzi jasno i czytelnie, rozgrywając sugestywny dramat przy okazji nieco sensacyjnego tematu – chodzi o podjęcie pieniędzy "S” z banku, zanim położy na nich rękę SB.

Osią fabuły nie jest tylko brawurowa akcja, lecz postawy ludzi wobec opresyjnego, łamiącego charaktery systemu. Pokazuje uwikłanie w systemowe zależności, w których wzajemne linie przecinały się często w sposób trudny do przełknięcia. Najlepszym przykładem jest postać Anki grana przez Agnieszkę Grochowską. Dziewczyna jest zawieszona między skrajnościami – mąż działa w opozycji, z kolei ojciec jest wysoko postawionym komunistą. Reżyser nie ucieka przed napięciem, pokazuje, jak skomplikowane było życie ludzi rozdartych między iluzją spokojnej egzystencji a obowiązkiem wobec narodu. To wielki walor.

Krzystek udowadnia też, że można opowiadać o historii w sposób patriotyczny, ale po­zbawiony martyrologicznej jednowymiarowości. Ten film nie jest elegią napisaną na część bohaterów "S”. Podkreśla zasługi opozycjonistów, pokazując ich heroiczne czyny. Ale robi to w sposób dość zdystansowany jak na realia polskiego kina, które z historią nie do końca potrafi sobie poradzić. Postacie nie przemawiają wyłącznie wielkimi literami. Borykają się z przyziemnymi, codziennymi problemami. W ten sposób Krzystek jednym (czyli nam) przypomina, jak trudno żyło się kiedyś. A drugim (czyli pozostałym) uświadamia, że życie opozycjonistów za żelazną kurtyną nie miało wiele wspólnego z wyczynami Jamesa Bonda.

"80 milionów” to jeden z lepszych filmów o "S” nakręconych po roku 1989. W przyciągający uwagę kostium filmu akcji wplótł nici, którymi wyszyto współczesną historię nie tylko Polski, ale też Europy. To przecież sygnał z naszego kraju dał impuls do zburzenia muru berlińskiego. Film jest najlepszym nośnikiem, który może przenieść te dane. Warto więc kibicować "80 milionom”, choć ze świadomością, że do otrzymania oscarowej nominacji mu daleko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski