MKTG SR - pasek na kartach artykułów

8-letni zakładnik

Redakcja
"Nerki dziecka są drogie iludzie ich potrzebują" - takim argumentem małżeństwo z Krakowa straszyło swoją znajomą. Chcieli od niej pieniędzy. 8-letni Szymon miał być gwarantem, że je dostaną. Wzięli go w zastaw.

Ewa Kopcik: HISTORIE Z PARAGRAFEM

Koszmar Renaty N., pielęgniarki spod Krakowa, zaczął się jesienią 2007 r. od wizyty znajomego małżeństwa - Magdy i Mariusza B. - którzy oznajmili, że jest im winna 100 tys. zł. Te pieniądze miał pożyczyć jej mąż, który rok wcześniej zginął w tajemniczych okolicznościach (jego zakrwawione ciało znaleziono w starych fortach w Nowej Hucie). Nie pokazali jej umowy pożyczki, na której widniałby podpis męża. Nie mieli też żadnego innego dowodu, że dług faktycznie istniał. Sama Renata N. nic o pożyczce nie wiedziała, ale też jej nie wykluczała, bo mąż w przeszłości miewał długi. Głównym problemem było to, że nie dysponowała tak wielką kwotą, jakiej żądali.

Tymczasem żądania finansowe małżonków B. zaczęły rosnąć.

Po kilku tygodniach była już mowa o 250 tys. zł. Zaczęły się wyzwiska, szantaż, groźby.

- Mówili, że moim synom może się przydarzyć coś złego. Że będą patrzeć, jak im wycinają nerki, bo "za nerki dobrze płacą". Albo, że "w domu dziecka bardzo dobrze się żyje". Bałam się, że dzieci zostaną okaleczone, a ja sama zostanę zamordowana - opowiadała później policjantom z krakowskiej komendy miejskiej.

Zanim jednak zgłosiła się na policję, uległa groźbom szantażystów. Postanowiła sprzedać działkę, którą odziedziczyła po mężu i z tych pieniędzy chciała ich spłacić. Sęk tym, że postępowanie spadkowe się przedłużało, a oni nie chcieli czekać. Ciągle ją nachodzili i straszyli. Przysięgała, że da im pieniądze, ale potrzebuje czasu. Ponieważ zapewnienia nie wystarczały, przekazała im swe dokumenty. Potem oddała telewizor, zegar, odtwarzacz DVD i obraz Matki Boskiej - o łącznej wartości 1,5 tys. zł.

Uznali, że to "zabezpieczenie" niewiele znaczy i postawili jej ultimatum: "albo przepisze na nich swój dom pod Krakowem, albo...". Do podpisania umowy u notariusza miało dojść w ostatnich dniach stycznia 2008 r. Zrozpaczona kobieta przystała i na to.

- Dwa dni przed transakcją małżonkowie B. złożyli jej wizytę i zmusili do oddania im 8-letniego syna do czasu zwrotu długu - opowiada policjant. - Kobieta, obawiając się porwania chłopca i nie chcąc go narażać na traumatyczne przeżycia, dobrowolnie go zawiozła do ich mieszkania, mówiąc dziecku, że "jedzie do cioci i wujka". Kiedy jednak wieczorem nie mogła się skontaktować telefonicznie z synem, roztrzęsiona zjawiła się w komendzie i opowiedziała o wszystkim.

Takiego obrotu sprawy szantażyści się nie spodziewali. Spokojnie oglądali telewizję, kiedy policjanci zjawili się w ich nowohuckim mieszkaniu. 8-letniego Szymka jednak z nimi nie było.

Rozpoczęły się poszukiwania. Po kilkunastu godzinach znaleziono go w gospodarstwie agroturystycznym pod Ojcowem. Był w towarzystwie 20-letniego mężczyzny, brata Magdy B. Na szczęście chłopcu nic się nie stało. Twierdził, że był dobrze traktowany. Mówił nawet, że "ciocia i wujek zabrali go na wycieczkę". Nie przeżywał rozstania z mamą, bo uwierzył, że jedzie na ferie, a przy tym znał szantażystów jako znajomych swego taty. Okazało się, że obydwaj panowie poznali się w więzieniu. Ojciec Szymona trafił tam za jazdę po pijanemu. Mariusz B. - za sutenerstwo.
W śledztwie podejrzani małżonkowie konsekwentnie zapewniali o swej niewinności. 42-letni Mariusz B. trafił do aresztu, a jego 27-letnia żona pod dozór policji. Przed sądem odpowiadali za wzięcie zakładnika, groźby i próbę wymuszenia nieistniejącego długu.

Renata N. nie ukrywała, że gdyby miała pieniądze, zapłaciłaby szantażystom, nawet nie zastanawiając się, czy dług jest prawdziwy. - Najważniejsze, że mój synek cały czas nie wiedział, w czym bierze udział, strach we mnie pozostanie jeszcze długo - mówiła.

Wyrok w tej sprawie zapadł w połowie 2009 r. Magdalena B. dostała dwa lata w zawieszeniu na 5 lat, jej mąż - 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Zdążył już odsiedzieć tę karę, cieszy się wolnością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski