Teraz pan prezes Kaczyński zapowiedział wyprowadzenie ludzi na ulicę. Konkretnie 13 grudnia ma przejść przez Warszawę, a może i przez inne miasta, marsz (marsze?) przeciwko fałszowaniu wyborów. Mówienie o fałszowaniu wyborów, które rzeczywiście przeprowadzone były fatalnie, jest przede wszystkim obraźliwe dla tysięcy osób, które za marne diety, biorąc urlopy z pracy, przez 6 dni liczyły głosy.
Jest też obraźliwe dla tych wszystkich osób, które PiS wysłało do lokali wyborczych jako „mężów zaufania”, a które to osoby jakoś nie informowały o nadużyciach (przynajmniej ja nic o tym nie słyszałem). To co? Mężowie zaufania nie przyszli do lokali wyborczych? A może oślepli? Pomijając kolejne zawłaszczenie daty, 13 grudnia nie jest przecież tylko pisowskim świętem, warto zauważyć, o co prezesowi Kaczyńskiemu chodzi.
Jest to kolejna próba demonstrowania tezy – nie ma takiego państwa jak Polska – a nawet jeżeli jest, to jest tylko 13 grudnia na ulicy. (Poprzednio było tylko 11 listopada też na ulicy, tyle że święto przechwycili narodowcy). Pytanie brzmi tak – czy Polacy też tak uważają? Jakoś dziwnie przekonany jestem, że nie. Owszem kilka, może kilkanaście tysięcy ludzi (prezes powie, że kilkadziesiąt) wyjdzie tego 13 grudnia na ulicę, ale czy to pozwoli Kaczyńskiem wywrócić Polskę? Jestem przekonany, że nie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?