18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A gdyby tak miał zawał serca...

Redakcja
Przebój Wolbrom przegrał wyjazdowe spotkanie z krakowską Garbarnią 1-2 (0-1), ale najwięcej emocji wzbudziły okoliczności zdobycia przez gospodarzy zwycięskiej bramki.

Dwwid Karpiński (w białej koszulce) było mocno potłuczony podczas meczu na Garbarni. Fot. Paweł Filus

III LIGA PIŁKARSKA. Przebój Wolbrom w szlagierze kolejki przegrał w Krakowie z liderującą Garbarnią

Na niespełna dwie minuty przed końcem na boisko padł niczym rażony piorunem Dawid Karpiński, który nie dawał oznak życia. Sędzia gry nie przerwał, więc gospodarze grali dalej. Po zagraniu Jamki piłka odbiła się od leżącego wolbromianina, dopadł jej Bartosz Praciak, który pogrążył przyjezdnych. Trener gości Jarosław Rak nie wytrzymał, wbiegając na murawę. Doszło do ogólnej przepychanki wszystkich zawodników. - Naprawdę dziwię się sędziemu, że nie przerwał gry - mówi Jarosław Rak, trener Przeboju. - A gdyby nasz zawodnik miał zawał serca, to też czekalibyśmy, aż piłka wyjdzie poza boisko? Wiem coś o tym, bo sam w tym sezonie, jesienią, na Orlętach Kielce, serce dało znać o sobie i tylko dzięki szybkiej interwencji kolegów z boiska trafiłem do szpitala, ale musiałem skończyć z czynnym uprawieniem sportu. Być może dlatego zareagowałem tak impulsywnie, bo mam własne doświadczenia. Ktoś, kto nie przeżył na boisku trudnych chwil nie zrozumie tego, co czułem oraz poszkodowany zawodnik. Na pewno pozostał wielki niedosyt po wizycie na Garbarni, gdzie przecież mogliśmy nawet wygrać. Jednak remis, wzorem jesiennej potyczki, oddałby to, co działo się na boisku.

Wolbromianie pierwsi stracili gola. - W pierwszej połowie sprzymierzeńcem miejscowych był wiatr, z czego skrzętnie skorzystali - podkreśla trener Rak. - Jednak zaraz po wyrównującym trafieniu Karpińskiego kolejną okazję miał Józek Mazela. Gdyby trafił, byłoby po sprawie. Później jeszcze Karpiński trafił w poprzeczkę. To tylko dowodzi, jak wyrównany przebieg miało to spotkanie.

- Chciałem tylko zauważyć, że w pierwszej połowie to mój zespół miał kilka doskonałych okazji, więc drugie trafienie postawiłoby rywali w niezwykle trudnym położeniu - zwraca uwagę Krzysztof Szopa, trener Garbarni.

Wydawało się, że w Krakowie wolbromskiej drużynie potrzebny będzie Nigeryjczyk Prosper Otuata, uchodzący za mistrza gry destrukcyjnej. - Postawiłem ostatecznie na rosłego Bartka Łapuszka - podkreśla trener Rak. - Chciałem mieć "wieżowca" w roli defensywnego pomocnika, który czyściłby nasze przedpole przy stałych fragmentach Garbarni, które w wykonaniu jej zawodników są bardzo groźne. Przegraliśmy na Garbarni, ale dla mnie drużyna zdobyła na tym boisku zdobyła punkt. Cieszę się, że podobne zdanie ma prezes klubu, który zapowiedział wypłacenie zawodnikom połowy premii. To z pewnością niesamowicie scementuje zespół.

Po wczorajszych badaniach okazało się, że u poturbowanego zawodnika nie ma żadnego złamania, a skończyło się mocnym potłuczeniem.

Jerzy Zaborski

[email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski