MKTG SR - pasek na kartach artykułów

A gdybyśmy zlikwidowali Prusy...

Redakcja
"Hołd pruski" Jana Matejki namalowany w latach 1880-1882 FOT. ARCHIWUM
"Hołd pruski" Jana Matejki namalowany w latach 1880-1882 FOT. ARCHIWUM
8 kwietnia 1525 r. podpisany został traktat krakowski. Wielki mistrz krzyżacki Albert Hohenzollern przeszedł na luteranizm. Dwa dni później, 10 kwietnia, złożył uroczysty hołd lenny Zygmuntowi I Staremu na Rynku w Krakowie.

"Hołd pruski" Jana Matejki namalowany w latach 1880-1882 FOT. ARCHIWUM

10 KWIETNIA 1525. Mistrz krzyżacki Albrecht Hohenzollnern złożył hołd pruski Zygmuntowi Staremu * Dwa i pół wieku później Prusy zainicjowały rozbiór Polski

Niecałe dwa i pół wieku później Prusy odegrały ważną rolę w likwidacji państwa polskiego, stając się jednym z zaborców Polski. Być może losy naszego kraju potoczyłyby się inaczej, gdyby 488 lat temu władcy Korony doprowadzili do likwidacji Prus. Mieli ku temu szanse, mogli włączyć Prusy do Rzeczypospolitej, lecz nie zrobili tego. Dlaczego? Mówiąc wprost: ponieważ król i najpotężniejsi ówcześni panowie kierowali się własnym interesem.

Oczywiście, że nie można ich winić za to, co się stało w drugiej połowie XVIII stulecia. Kolejne pokolenia dygnitarzy rządzących Polską miały jeszcze większy udział w jej upadku. Rzecz jasna, nie można też przesądzić, czy włączenie Prus do Polski uchroniłoby Rzeczpospolitą od tragedii.

Nie ukrywajmy jednak i tego, że dopuszczenie do utworzenia państwa ściśle związanego z żywiołem niemieckim, w którym powstał model ustrojowy umożliwiający prowadzenie agresywnej polityki zagranicznej, położyło się czarnym cieniem na dziejach Polski. Tu od razu należy dodać, że w naszej historii podobnych wydarzeń nie brakowało. Przecież lepiej prowadzona polityka mogła spowodować, że w XVI, a może jeszcze nawet na początku XVII wieku, Rzeczpospolita mogła co najmniej na długo zmarginalizować Wielkie Księstwo Moskiewskie. Mogliśmy też stać się trwałym mocarstwem na skalę całej Europy, gdyby nie marnie prowadzona polityka i ludzki pech (np. bezdzietna śmierć Ludwika Jagiel-lończyka, który zginął w bitwie pod Mohaczem w 1526 r.). U szczytu swojej potęgi Jagiellonowie władali na obszarze liczącym ponad 2 mln kilometrów kwadratowych, a rządzili m.in. Polską, Litwą, Czechami i Węgrami.

Gdybanie, czy inaczej mówiąc - historia alternatywna, jest szalenie ciekawe. Nie zmienia tego fakt, że zdecydowana większość zawodowych historyków uwielbia zapewniać, iż jest hochsztaplerką, którą się brzydzą. Jednak niektórzy z nich, często najwybitniejsi, patrzący na dzieje jako proces długiego trwania, nie stronili i nie stronią od dywagowania. Nie wystarcza im dłubanie w datach i faktach. Zastanawiają się także nad tym, jak mogła się potoczyć historia, gdyby podjęte zostały inne decyzje; pytają, dlaczego nie zostały podjęte.

Zwróćmy uwagę choćby na taki fakt, że Polska byłaby dziś zdecydowanie innym krajem, gdyby na naszych ziemiach stacjonowały rzymskie legiony. Jest rzeczą bezsporną, że Rzym odcisnął głębokie cywilizacyjne piętno na krajach przez siebie podbitych. Nie można np. wykluczyć, że gdyby tak było, to już w IX lub X w. nasi przodkowie chrystianizowaliby po dobroci lub siłą Rusinów, Litwinów, Prusów i inne plemiona, a tym samym bieg dziejów mógłby wyglądać inaczej.

Pytania o to, co by było, gdyby, można mnożyć. Na przykład, co by było, gdyby Mieszko i ewentualnie jego następca nie przyjęli chrześcijaństwa? Jak potoczyłyby się losy Polski, gdyby Bolesław Szczodry nie kazał zabić biskupa Stanisława? Co byłoby, gdyby Bolesław Krzywousty nie podzielił Polski w 1138 r., a Konrad Mazowiecki nie sprowadził Krzyżaków? Jak rozwijałaby się Polska bez unii z Litwą? Czy bylibyśmy w innym miejscu, gdyby w 1610 r. Władysław Waza został carem Rosji? Tę litanię "gdyby" można ciągnąć do czasów najnowszych.
Również traktat krakowski i hołd pruski od 1525 r., czyli od samego początku, budziły emocje. Już Polacy współcześni Zygmuntowi Staremu i Albrechtowi Hohenzollernowi decyzję o pozostawieniu Prus "przy życiu" uważali za błąd. Nie przekonywało ich to, że Prusy Zakonne zostały przekształcone w Księstwo Pruskie jako lenno Polski. Nie uspokajało, że miało wrócić do Polski po wymarciu linii Albrechta i jego trzech braci.

Gwoli ścisłości należy przyznać, że dopiero w drugiej połowie XVII stulecia rozpoczęły się w Prusach Książęcych zmiany bardzo niebezpieczne z punktu widzenia interesów Rzeczypospolitej. Do tego czasu księstwo to było bardzo słabe, targane konfliktami pomiędzy władcą a stanami i całkowicie uzależnione od potężnego suwerena, czyli polskiego monarchy. Jednak już od początku, to jest od panowania Zygmunta Starego, Korona prowadziła nieprzemyślaną i krótkowzroczną politykę wobec lennika.

Przejawiała się ona np. w odmawianiu mu prawa udziału w obradach senatu, ostentacyjnym odsuwaniu go od dworu Zygmunta I i Bony. Tymczasem Albrecht Hohenzollern żywo interesował się sprawami Polski, chciał pojąć Jagiellonkę za żonę, a w początkowym okresie był wręcz niechętny wobec Rzeszy.

Tak czy inaczej, to w dużej mierze za sprawą Prus Polska przestała istnieć. Z polskiej perspektywy nie sposób nie wyrazić żalu, że król nie wykonał postanowienia sejmu piotrkowskiego, obradującego od grudnia 1524 do końca lutego 1525 r.: "nie zawierać ani pokoju, ani rozejmu z Zakonem, lecz usunąć go". Szlachta chciała tego, i to bardzo. Chciał tego również ówczesny prymas Jan Łaski.

Jednak w senacie zdania były podzielone. Historycy, np. Zygmunt Wojciechowski, biograf Zygmunta Starego, czy Maria Bogucka, twierdzą, że osobisty interes kilku wielkich wówczas panów, np. Piotra Tomickiego, podkanclerzego koronnego, biskupa krakowskiego i poznańskiego, oraz Krzysztofa Szydło-wieckiego, kanclerza wielkiego koronnego i wojewody krakowskiego, zdecydował o tym, że nie zlikwidowano państwowości niemieckiej w Prusach krzyżackich. Chodziło o to, iż Tomicki i Szydłowiecki obawiali się, że gdyby przyszło zdusić zakon siłą, trzeba będzie zwołać pospolite ruszenie. Tego się bali bardziej niż przetrwania Prus, bo wiedzieli, że szlachta wyjście w pole uzależni od odwołania ich z zajmowanych stanowisk. Podobnych przykładów w naszych dziejach, gdy interes własny, dynastyczny czy partyjny stał nad dobrem państwa, było i jest bardzo wiele.

Michał Bobrzyński (1849- -1935) napisał w "Dziejach Polski" o traktacie krakowskim: "Był to hańbiący traktat, który był przyznaniem, że już Polska żadnej sprawy podjąć i przeprowadzić nie zdoła". Zdanie to jest w pewnym stopniu krzywdzące, lecz zawiera też wiele racji.

W świadomości ostatnich pokoleń sąd o wydarzeniach z kwietnia 1525 r. wiąże się nierozłącznie z "Hołdem pruskim" Jana Matejki i przedstawioną na nim postacią Stańczyka. Zamyślenie błazna, tak odbiegające od świetności przeżywanej chwili, było wyrazem historycznej oceny Matejki, a chyba tok jego rozumowania wydaje się i dziś zasadny.
WŁODZIMIERZ KNAP dziennikarz

WAŻNE KSIĄŻKI

Maria Bogucka, "Hołd pruski"

Książka omawia w sposób przystępny to wydarzenie historyczne o skomplikowanej genezie i dalekosiężnych konsekwencjach. W kolejnych rozdziałach przybliża nam genezę konfliktu, śledzi przebieg działań militarnych i wojskowych poprzedzających hołd pruski i ocenia go. Wydawnictwo Interpress.

Stanisław Salmonowicz, "Prusy. Dzieje państwa i społeczeństwa"

Autor stara się odpowiedzieć na szereg pytań, zaczynając od tego, czym były Prusy, kiedy się ich historia zaczyna, kiedy nastąpił ich koniec, jak dzieje tego kraju zaciążyły na historii Polski. Wydawnictwo Książka i Wiedza.

Piotr Tafiłowski, "Jan Łaski (1456-1531). Kanclerz koronny i prymas Polski"

Choć Łaski był jednym z najważniejszych Polaków na styku średniowiecza i nowożytności, to książka Tafiłowskiego jest pierwszą rzetelną monografią jemu poświęconą. Wydawnictwo Sejmowe. Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski