O to, że w kościele jest wesoły i uśmiechnięty, a nawet czasem potrafi opowiedzieć dowcip. Nie uchodzi! W miejscu, gdzie sprawuje się pamiątkę śmierci Chrystusa, gdzie ludzie się z żalem spowiadają i mówią: „moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina” można się śmiać? Widać, że można i nawet proboszcz podobno nie został upomniany.
Tak to u nas jest. Jedni żyją wciąż wesoło, a nawet beztrosko i żadna tragedia nie potrafi ich wytrącić z lekkiego podejścia do wszystkich przejawów naszej rzeczywistości, inni zaś wszystkie dramaty indywidualne czy społeczne przeżywają niesłychanie emocjonalnie, rozsiewając wokół siebie bezdenny smutek i pesymizm.
Takich nawet pamiątka zwycięstwa Jezusa nad śmiercią, którą w czasie wielkanocnym obchodzimy, może skłonić do wyrażenia życzeń tylko: błogosławionych, dobrych, no może najwyżej radosnych świąt, ale już wesołych w żadnym wypadku. Bo przecież – samolot się rozbił, klęski żywiołowe winne są śmierci wielu osób i ogromnych strat gospodarczych! A to z pracy mnie zwolnili, a mąż Zofii zginął w wypadku, a dwuletnia córeczka Agnieszki ma raka, a Ukraina cierpi, gdy zaś przestanie, to my możemy zacząć cierpieć! A zresztą i tak władze niszczą z premedytacją i Państwo, i Kościół, i w ogóle morale społeczeństwa...
Gdzież tu miejsce na wesołość? Oczywiście, widzimy zło, staramy się do niego nie dopuścić lub przynajmniej łagodzić skutki. Ubolewamy i potępiamy. Jednocześnie wierzymy, że jest ono po coś w planie Bożym, którego widzimy tylko mały wycinek. Zło się skończy! Ufamy Chrystusowi Zmartwychwstałemu i do tej ufności wszystkich zapraszamy. Więc śmiało: Wesołego Alleluja!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?