Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A klasa piłkarska Kraków, grupa I

pan
1-0 Błachacz 12, 2-0 Dolański 46, 3-0 Jarosz 82.

Sroga lekcja rezerwy

Hutnik II - Partyzant Dojazdów 3-0 (1-0)

Sędziował Tomasz Urban. Żółte kartki: Dolański -**G. Kapcia. Widzów 50.Hutnik II: Kącik - Dobaj (60 Baczewski), Gawlik, Czajka (46 Dolański), Niechciał - Galiński (46 Jarosz), Orłowski, Błachacz - Księżopolski (60 Wawro), Chlan, Gawin. Partyzant: Gałka - Pajor, Zięba (40 Furtak), Mierniczek - Zbroja, Madejczyk, Wójcik (65 Wieczorek), A. Kapcia, G. Kapcia - Nowak, Leńczuk.
Zespół Partyzanta okazał się zbyt słaby, aby sprostać rezerwom Hutnika II, które niezwykle poważnie potraktowały to spotkanie. Goście grali ambitnie, zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy mieli siłę, aby stawiać opór gospodarzom. Zwycięzca był jednak z góry wiadomy, bowiem gracze Hutnika II byli lepsi pod każdym względem. O skali różnicy najwyraźniej świadczy pierwsza bramka, którą zdobył Błachacz minąwszy przed decydującym strzałem czterech rywali. Bramkowe okazje dla Hutnika II mieli przed przerwą jeszcze: Księżopolski, Błachacz i Chlan.
Znakomite zmiany dali w drugiej połowie Dolański i Jarosz. Ten pierwszy po kilkudziesięciu sekundach pobytu na boisku wpisał się na listę strzelców uderzając w długi róg nie do obrony. Przewaga gospodarzy stawała się coraz wyraźniejsza, goście bronili się jednak całą drużyną i miejscowi z trudem dochodzili do sytuacji. Pozostały solowe popisy i po jednym z takowych Jarosz minąwszy trzech rywali ustalił wynik meczu.
(PAN)**

Kołyska dla trenera

Szreniawa Koszyce - Kosynierzy Łuczyce 2-1 (0-0)

1-0 Marek 55, 1-1 Ścibor 65, 2-1 Marek (z karnego) 73. Sędziował Artur Hawryszko. Widzów 100.
Szreniawa: Dominik - Cebula, Kasprzyk (90 Kuś), Kułak 0- Jasielski (70 Sieczkowski), Wiater, Idziak (70 Cygal), Zieliński, Marek - Budka, Burliga
Kosynierzy: Janeczek - Bandura, Suchy, Pobrotyn (75 Świder), Korcala - Poplatek, Stryszowski, Krzyworzeka, Wierzbiński - Ścibor, Osika
Kilka dni temu trenerowi Szreniawy Robertowi Kasperkowi urodził się syn. Wczoraj od początku spotkania jego podopieczni mocno się starali, by zadedykować swojemu szkoleniowcowi kołyskę. Sztuka udała się po przerwie, choć w I połowie okazji ku temu nie brakowało. Szreniawa bowiem miała w tym spotkaniu wyraźną przewagę i stworzyła znacznie więcej okazji bramkowych. Najbliższy szczęścia był Jasielski, ale piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek. Tymczasem nastawieni na kontrataki Kosynierzy mogli prowadzić, gdy Ścibor uderzał z najbliższej odległości, ale bez zarzutu spisał się Dominik. Dążenia miejscowych do zdobycia gola znalazły swój pozytywny finał w 55 minucie. Z rzutu wolnego z 20 metrów uderzył Marek, piłka skozłowała przed Janeczkiem i ten - choć należał do najjaśniejszych postaci w swoim zespole - skapitulował. Kilka minut później był jednak remis. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ścibor wykazał się strzeleckim instynktem i głową przerzucił piłkę ponad Dominikiem. Decydująca dla losów spotkania akcja nastąpiła w 73 min. W polu karnym sfaulowany został Idziak, a jedenastkę na zwycięskiego gola dla Szreniawy zamienił Marek.
(ALG)

Pierwszy z ostatnim

Niedźwiedź - Sokół Kocmyrzów 1-0 (1-0)

1-0 Rosiek 36.
Sędziował K. Gawryś. Żółta kartka Bodzioch. Widzów 150.
Niedźwiedź: Latos - Suder, Prostak, Gruchała, Kłosiński - Mirek (70 Sikora), Czarnecki, Gratkowski, R. Całek (89 Gałkowski) - Rosiek (85 Węgrzyn), Włodarczyk (87 G. Całek).
Sokół: Zawartka - Luty, O. Rudziński, Sado, Krzyżanowski - Kałkus, Kudłacz, Kruczek, M. Rudziński - Wisła (72 Rajzer), Bodzioch.
Gdy gra pierwsza drużyna z ostatnią łatwo wskazać faworyta, ale ci czasem przegrywają. Sokół zagrał w Niedźwiedziu słabo i gospodarze zasłużenie wygrali. W 36 min po zagraniu Gruchały były gracz Niedźwiedzia Luty minął się z piłką, a do siatki skierował ja Rosiek. Po chwili piłka po uderzeniu Włodarczyka trafiła w słupek.
W 55 min sytuacji sam na sam nie wykorzystał Włodarczyk, po strzale Rośka znów był słupek. W ostatnich minutach Latos dwa razy powstrzymał Bodziocha. (pan)

Egzekucja beniaminka

Tramwaj II - Błyskawica Wyciąże 9-0 (4-0)

1-0 Krasnoszczuk 15, 2-0 Męzik 25, 3-0 Laszczyk 31, 4-0 Zięba 40 (karny), 5-0 Laszczyk 57, 6-0 Witoń 65, 7-0 Osuch 67, 8-0 Witoń 69, 9-0 Polański 82 (samobójcza).
Sędziował Piotr Jeleń. Ż.kartki: Walczyk, Kokosza. Widzów 50.
Tramwaj II: Bystrzycki - Dobosz, Krasnoszczuk, Zięba - Milbałer (46 T. Miśtal), Osuch, Męzik, Targosz (46 Janus), Mikuliński - Laszczyk (58 Skowronek), Mrózek (46 Witoń).
Błyskawica: Kokosza - Zagórolski, Nowak, Rajczyk - Gruchała, Walczyk, Bonarski (46 Polański), Sendor, Małagowski, Biernat - Cieślak.
Już od pierwszej minuty meczu było widać, że goście będą w dużych opałach. Zespół Błyskawicy miał olbrzymie kłopoty z opuszczeniem własnej połowy boiska, co skrzętnie i bezlitośnie wykorzystali krakowianie. Worek z bramkami otworzył Krasnoszczuk, który w 15 minucie precyzyjnie przymierzył z rzutu wolnego. Także z wolnego, na 2-0 podwyższył 9 minut potem Męzik. Trzecią bramkę zdobył dość przypadkowo Laszczyk, który nieczysto trafił w piłkę, ta wpadła do siatki obok źle ustawionego w bramce Kokoszy. Tuż przed przerwą po faulu na Targoszu rzut karny wykorzystał Zięba. Po przerwie krakowianie poszli za ciosem i dokończyli egzekucję. W 57 min Laszczyk głową, w 65 min po akcji Mikulińskiego - Witoń, w 67. Osuch wykorzystując nonszalancję Kokoszy - w sytuacji sam na sam oraz ponownie Witoń - głową - pokonali golkipera Błyskawicy. Ostatnia bramka to dzieło rezerwowego Polańskiego, który nieszczęśliwie odbił dośrodkowaną przez Witonia piłkę, że skierował ją do własnej bramki.
(pan)

Siła pozostania

Grębałowianka - Tonianka 0-2 (0-1)

0-1 R. Molik 10, 0-2 R. Molik 74.
Sędziował Wiktor Dąbrowski. Żółta kartka Satoła. Widzów 50.
Grębałowianka: Bohun - Chodorski, Ochlust, Towarek, Karaś - Sowa, Oleś, Kręcisz, Grzegorczyk (60 Ślonki) - Bączek, Satoła (67 Stolarski).
Tonianka: Krzywda - Pietrzyk, Działowy, M. Sitko, L. Sitko - Worytkiewicz, Migdał (67 Malski), D. Molik, Widłak-Ptak, R. Molik (78 Dubiel).
Zespół z Grębałowa wciąż ma szanse na to, aby awansować do klasy okręgowej, ale w meczu z Tonianką górę wzięła chęć pozostania w lidze gości niż awansu gospodarzy. Przez pierwsze 15 minut inicjatywę mieli goście. W 10 minucie Ptak zagrał prostopadłą piłkę do R. Molika, ten minął dwóch obrońców gospodarzy i strzałem w długi róg uzyskał prowadzenie. Od 20 minuty gra się wyrównała, gospodarze oddali dwa niecelne strzały, a w końcówce pierwszej połowy mieli wyborną okazję, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Olesia Karaś uderzył piłkę głową, ale Krzywda znakomicie interweniował.
Po przerwie lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy grali mądrzej i stwarzali dzięki temu bramkowe sytuacje. W 70 min R. Molik miał bardzo dobrą okazję bramkową, ale w decydującym momencie potknął się na piłce. Minutę później R. Molik podał do Ptaka, po strzale którego piłka nieznacznie minęła słupek. Po chwili padła druga bramka, zdobył ją R. Molik, który przejął piłkę na 20 metrze i uderzył nie do obrony. Gracze Grębałowianki musieli zaatakować, w 84 min dobrą okazję miał Stolarski, a w 90 min piłka po strzale Sowy odbiła się od słupka. Swoją szansę mieli też goście, bowiem piłka po uderzeniu Worytkiewicza nieznacznie minęła bramkę.
(PAN)

O pierwsze miejsce

Zelków - Bibiczanka 1-1 (0-0)

0-1 M. Kurczek 70, 1-1 Funek 78.
Sędziował Zbigniew Marszałek. Żółte kartki: Wadowski, Wolsza, M. Kurczek, Raj. Widzów 150.
Zelków: Zając - Sikora, Twardosz, Radwanek, Skotnicki - Gurbiel, Funek, Strojek (60 Sośnicki), Dudek (75 Stawiarski) - Wiatr (70 Brożek), Wojtaszek.
Bibiczanka: Wadowski - Śliwiński, Sieńko, Raj, Dudziński - Zawrzykraj, Nowak, Bystroń (75 P. Kurczek), Wolsza - Sędor (46 M. Kurczek), Szczepaniak.
Obie drużyny solidnie grają w piłkę, w obu grają solidni zawodnicy i widowisko było na dobrym poziomie. Wprawdzie kibice w pierwszej połowie nie doczekali się bramek, co nie znaczy, że nie było emocji. Obie drużyny łatwo dochodziły do bramkowych okazji, jednak ich nie wykorzystywały. Nieco lepiej było w drugiej połowie, bowiem wraz z upływem sił szyki obronne tak jednych jak i drugich były coraz bardziej przerzedzone. Gospodarze rzucili się do zdecydowanych ataków, ale mimo to jako pierwsi do siatki trafili ich rywale, gdy po centrze z rzutu rożnego Kurczek popisał się ładnym strzałem. W 78 min Funek wykorzystał zamieszanie pod bramką gości, doprowadzając do remisu. Obie drużyny chciały wygrać, remis bowiem nie urządzał nikogo, ale takim właśnie wynikiem zakończył się ten mecz i z przebiegu gry jest to sprawiedliwe rozstrzygnięcie.
(pan)

Piękno futbolu

Nadwiślan - Dragon Szczyglice 2-2 (0-0)

1-0 Drozdowicz 64, 2-0 Fima 80, 2-1 Machnik 90, 2-2 Sas 90.
Sędziował Krzysztof Dubas. Żółte kartki: A. Piskorz -**Cymer, Zachara, Kwoka. Czewrone kartki: A. Piskorz 62, Zachara 70 (za**drugie żółte). Woidzów 100.Nadwiślan: Mucha - Włodarz, Górnisiewicz, Pękala, Zgoda - P. Piskorz (82 Rechemtiuk), Urbański (90 Korytowski), Fima, A. Piskorz - Drozdowicz, Bulwan (79 Swoszowski). Dragon: K. Mroziński - Zachara, Sas, Kwoka (82 Twardowski), Cymer - D. Mroziński (75 Kmiecik), M. Zieliński, Dyrek (82 Kańka), Podgajny - Marona, Machnik.
Futbol okazał się piękny dla graczy Dragonu, natomiast w Nadwiślanie zepsuta została cała niedziela. Gdy upłunął regulaminowy czas gry, Nadwiślan był zwycięski, wystarczyły trzy minuty doliczonego czasu, by Dragon wyrównał. Po kolei.
Pierwsza połowa do najlepszych nie należała. Pierwsi zagrozili goście po zagraniu D. Mrozińskiego Podgajny uderzył tuż obok słupka. W odpowiedzi Fima dośrodkował z rzutu wolnego, a Pękala uderzył z woleja tuż nad bramką. Godna uwagi była akcja, w której piętą zagrał do Fimy Bulwan, ale piłka nie posłuchała pomocnika Nadwiślanu i minęła cel.
Nadwiślan przeważał na początku drugiej połowy. W 64 min Drozdowicz uderzył z 12 metrów, K. Mroziński odbił piłkę, ale za drugim razem Drozdowicz uderzył już precyzyjniej. Drugi gol dla Nadwiślanu to także zasługa strzelca pierwszej bramki, bowiem Drozdowicz minął obrońcę, położył bramkarza Dragonu i z linii końcowej podał do Fimy, który spudłować nie mógł. Później powinien paść gol dla Dragonu, bowiem Zgoda zderzył się z własnym bramkarzem i strzelił gola samobójczego, ale sędzia go nie uznał i w tej sytuacji wygrana Nadwiślanu zdawała się pewna. Dragon grał jednak do końca. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry Machnik uderzeniem głową zaskoczył Muchę, a minutę później uderzał Cymer, piłkę sparował Mucha, a do siatki skierował ją Sas.
(pan)**

Festiwal strzelecki braci

Zieleńczanka - Wanda 6-0 (2-0)

1-0 M. Łopatowski 22, 2-0 M. Łopatowski 36, 3-0 Szczurzydło 54, 4-0 T. Dudek 61, 5-0 M. Łopatowski 65, 6-0 T. Łopatowski 89. Sędziował Grzegorz Hamowski. Żółte kartki: Kozik - Figiel. Widzów 80.
Zieleńczanka: Koprowski - Figiel, Jędrzejowski, D. Dragosz, Szafran - Kozioł (66 Piórkowski), Banaś (69 P. Sadzik), Gruszeczka, T. Dudek - Szczurzydło (65 T. Łopatowski), M. Łopatowski (78 Szydło).
Wanda: Dzięgiel - Korzeń (33 Pytko), Madej, Urych, Maśko - Bobela, Kozik, Żółciak, Krawczyk (69 Irlik) - Korneluk, Biela.
Z impetem starali się rozpocząć gospodarze. Będącego w dogodnej sytuacji (po prostopadłym podaniu Banasia) M. Łopatowskiego odważnym wybiegiem powstrzymał Dzięgiel. Około dziesiątej minuty we właściwy rytm meczowy próbowali wkomponować się goście. Co z tego, kiedy ich wysiłek w tym okresie gry niweczyły wzajemne kłótnie. Na zbyt lekko bity rzut wolny przez Żółciaka miejscowi odpowiedzieli całą serią ataków. Paru metrów do szczęścia zabrakło Gruszeczce, Szczurzydle i Kozikowi. Próby T. Dudka i Banasia zablokował nowohucki golkiper, mający wsparcie w Krawczyku, który chwilę potem na linii bramkowej wybronił "główkę" M. Łopatowskiego. Gdyby nie to, grający z numerem 9 napastnik Zieleńczanki skompletowałby już klasyczny hat trick. W 22 min wykorzystał on bowiem dogranie między dwóch obrońców Banasia, a w 36 min dwudziestometrową asystę T. Dudka i błąd przy obliczeniu lotu piłki Dzięgiela.
Druga odsłona to dalszy ciąg rozstrzeliwania Wandy. Co dziwne, trzecią bramkę straciła ona w momencie, gdy wydawało się, iż wreszcie poukładała ona swoje poczynania. Niestety, dla podopiecznych Bogusława Krawczyka, po rzucie wolnym Jędrzejowskiego futbolówki nie potrafił opanować Dzięgiel, w wyniku czego z najbliższej odległości trafił Szczurzydło. Antybohater wcześniejszej akcji zrehabilitował się broniąc strzały Banasia i T. Dudka, nie mogąc zapobiec natomiast trafieniu z 7 m tego drugiego po nieudanej pułapce ofsajdowej swoich kolegów z pola i dokładnym podaniu Gruszeczki. W 66 min po raz kolejny radość w tym spotkaniu zademonstrował Michał Łopatowski, wieńcząc kreatywną asystę swojego brata Tomasza. Ten z kolei przypieczętował okazałe zwycięstwo swojej ekipy na minutę przed końcem pojedynku, finalizując dogranie Piórkowskiego. Walczący o honorowe trafienie goście najbliżej celu byli w 80 min, lecz z błędu formacji obronnej rywala nie potrafił skorzystać Korneluk. (KEM)

Grupa I

  1. Hutnik II
    21
    40
    40-23

  2. Szreniawa
    22
    39
    42-28

  3. Sokół
    22
    38
    45-32

  4. Bibiczanka
    22
    38
    49-39

  5. Grębałow.
    22
    37
    33-25
    **6.
    Nadwiślan
    22
    37
    36-29

  6. Dragon
    22
    34
    45-34

  7. Zelków
    22
    31
    50-30

  8. Zieleńcz.
    22
    29
    36-32

  9. Partyzant
    22
    29
    29-41

  10. Tramwaj II
    21
    26
    36-39

  11. Kosynierzy
    22
    25
    34-36

  12. Tonianka
    22
    23
    24-35

  1. Niedźwiedź
    22
    23
    24-51

  2. Błyskawica
    22
    22
    31-48

  3. Wanda
    21
    16
    23-48

(pan)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski