FOT. INGIMAGE
Jak się okazuje, miód miał na nakrętce biało-czerwony napis "produkt polski", a na etykiecie informację, że wyprodukowano go w spółdzielni "Pasieka" w Toruniu. Kupująca go miała więc prawo wierzyć, że jest to miód od polskich pszczół. - Tymczasem dopiero mój mąż, obdarzony lepszym wzrokiem, znalazł wydrukowaną mikroskopijną czcionką informację "Mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej i spoza UE" - opowiada nasza Czytelniczka. Wychodzi więc na to, że w Polsce jedynie tę mieszankę rozlano do słoików.
Konieczność informowania konsumentów o kraju pochodzenia miodu lub o tym, że jest to mieszanka różnych miodów, wprowadziło rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi z 2007 r. "w sprawie znakowania środków spożywczych". Odtąd - jeśli nie jest to miód jednorodny - znajdujemy na słoikach informacje, że jest to "mieszanka miodów pochodzących z państw członkowskich UE" albo "niepochodzących z państw członkowskich UE", albo "z państw członkowskich UE i spoza UE". I właśnie te trzecie stanowią zdecydowaną większość miodów w naszych sklepach. Bywa, że różne miody zajmują w markecie dwie czy trzy półki, ale próżno by wśród nich szukać naprawdę polskiego lub jest tylko jeden czy dwa takie. Reszta to tani miód chiński, wzbogacony paroma łyżeczkami np. czeskiego czy słowackiego, czyli - innymi słowy - mieszanka z krajów UE i spoza UE.
Na stronie: www.raportrolny.pl znaleźć można opis doświadczenia, przeprowadzonego przez inż. Sylwestra Władysława Goliasza, który "poczęstował" pszczoły próbkami dwóch miodów z polskich pasiek, dwóch mieszanek z UE i spoza UE oraz syropem cukrowym. Mądre owady zdecydowanie preferowały polski miód, w ostateczności - syrop cukrowy, zaś mieszankami zdecydowanie wzgardziły. Więc dlaczego mają je jeść ludzie...
A dlaczego obce miody mogą wywoływać uczulenie? Jeśli jemy polski miód, a więc od pszczół, które zbierały pyłki kwiatów z polskich łąk, uodparniamy się na pyłki tych roślin. Gdy jest to miód z pyłków roślin rosnących w Chinach - także uodparniamy się na nie, choć takie kwiaty u nas nie rosną. W efekcie nasz organizm wykonuje zupełnie zbędną pracę, aby nas na nie uodpornić, a zarazem nie zdobywamy wystarczającej odporności na pyłki krajowe, a więc te, wśród których przyszło nam żyć. Nie mówiąc już o tym, że Chińczycy - by zmniejszyć zachorowalność pszczół - faszerują je antybiotykami, których część przechodzi do miodu i też nie pozostaje bez wpływu na zdrowie osób go spożywających, zwłaszcza dzieci. (WES)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?