Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A może Balcerowicz musi wrócić?

Zbigniew Bartuś
Grzegorz Mehring
Kontrowersje. Przedsiębiorcy z rosnącym niepokojem obserwują festiwal wyborczych obietnic i jako jedyni pytają: kto za to wszystko zapłaci?

Ku oburzeniu wielu przedsiębiorców rząd prowadzi bezpardonową walkę przeciwko stosowaniu umów cywilnoprawnych. Ozusowanie umów-zleceń od co najmniej płacy minimalnej stanie się faktem od nowego roku - niektórzy wieszczą upadek legalnie działających firm i rozrost szarej strefy (pisaliśmy o tym szeroko we wtorek).

Zarazem opozycja, pod wpływem central związkowych, rzuca coraz radykalniejsze propozycje "dalszego ograniczenia śmieciówek", a nawet ich likwidacji, czyli usztywnienia rynku pracy. Obiecuje przy tym mannę z nieba - nie wskazując źródeł finansowania.

A realnie źródłem mogą być więksi i mniejsi przedsiębiorcy i ich pracownicy - nikt poza nimi nie wytwarza przecież prawdziwego kapitału, a już na pewno nie robi tego armia urzędników i polityków.

(Kontr)rewolucja?
W atmosferze gremialnego odwrotu od dominującego dotąd w Polsce liberalizmu gospodarczego (który, zdaniem zagranicznych obserwatorów, przyniósł Polsce bezprecedensowy wzrost PKB i sukces w wychodzeniu z zapaści komunizmu), a właściwie powszechnego już populizmu rządzących i pretendentów do władzy - niczym głos wołającego na puszczy brzmią kolejne postulaty Forum Obywatelskiego Rozwoju, założonego osiem lat temu przez prof. Leszka Balcerowicza, "aby skutecznie chronić wolność oraz promować prawdę i zdrowy rozsądek w dyskursie publicznym".

FOR chce zmieniać świadomość Polaków oraz obowiązujące i planowane prawa "w kierunku wolnościowym". W ostatnim czasie, idzie mu to opornie… Ale próbuje.

Taką próbą jest przygotowany przez Aleksandra Łaszka, głównego ekonomistę FOR, oraz Wiktora Wojciechowskiego, eksperta FOR i głównego ekonomistę Plus Banku, raport pt. "Propozycje zmian w zakresie umów o pracę: kodeksowych i cywilnoprawnych".

To całkiem dobrze przemyślany, uzasadniony, a przede wszystkim - poparty wyliczeniami (!!!) i spójny projekt takiej modyfikacji opodatkowania i oskładkowania różnego rodzaju umów, by z jednej strony ograniczyć występujące obecnie na rynku patologie (na które zwróciła Polsce uwagę Komisja Europejska), a z drugiej, nie usztywnić na powrót naszego rynku pracy, windując koszty przedsiębiorców i obniżając ich konkurencyjność.

Autorzy rozpoczynają od oczywistej uwagi, że o rodzaju umowy zawieranej przez pracodawcę i pracownika decydują dziś kwestie podatkowo-składkowe, a nie ekonomiczny sens tejże umowy. Drugim, ale też ważnym, czynnikiem skłaniającym firmy do zawierania z pracownikami umów-zlecenia lub umów o pracę na czas określony jest większa łatwość ich rozwiązania, niż ma to miejsce w przypadku bezterminowych umów o pracę (mówił o tym niedawno w wywiadzie dla "Dziennika Polskiego" Rafał Brzoska, szef Integera i InPostu).

Lek na frustrację?
Polski rynek pracy podzielił się w ten sposób na osoby zatrudnione na podstawie stałych umów o pracę, silnie chronione przed zwolnieniem przez kodeks pracy oraz osoby zatrudnione na podstawie umów o pracę na czas określony lub umów--zleceń, które to osoby można łatwo, szybko i bez dodatkowych kosztów zwolnić. Rodzi to frustrację tej drugiej (stale rosnącej) grupy, podsycaną dodatkowo przez związki zawodowe i polityków (w okresie przedwyborczym atmosfera wyraźnie się zagęszcza…), a ponadto tworzy rosnące zagrożenie dla stabilności finansów publicznych, które w dalszej perspektywie muszą unieść wypłatę emerytur minimalnych ogromnej grupie ludzi niepłacących w swym życiu niemal żadnych składek.

Zdaniem Łaszka pełniejsze oskładkowanie umów-zleceń (jak zrobili to posłowie w zeszłym roku - ze skutkiem od 1 stycznia 2016 r.) niewiele tutaj zmieni - a może wręcz zaszkodzić, obniżając zapotrzebowanie pracodawców na pracowników o niskich kwalifikacjach, bo to oni - według obowiązującej dziś nowomowy - najczęściej "padają ofiarą śmieciówek". Przedsiębiorcy cierpliwie tłumaczą, że alternatywą dla umowy-zlecenia jest brak roboty lub praca na czarno, ale ani związkowców, ani tym bardziej rozpalonych kampanią polityków to nie przekonuje.

Eksperci FOR przekonują, że za oskładkowaniem muszą iść inne zmiany, które ograniczą NADUŻYWANIE umów cywilnoprawnych w Polsce (w miejsce umów o pracę - pisze o tym w swych kolejnych raportach Państwowa Inspekcja Pracy), a jednocześnie zminimalizują ryzyko spadku popytu na legalną pracę setek tysięcy ludzi, zwłaszcza młodych, zatrudnianych tradycyjnie wszędzie z dużą ostrożnością.

Budżet syty, firma cała
Co zatem proponują Łaszek i Wojciechowski?
1. Zwiększenie kosztów uzyskania przychodów (a nie kwoty wolnej od podatku!) z 1335 zł do 8000 zł rocznie, co wzmocni bodźce do pracy osób o relatywnie niskiej produktywności.
2. Zrównanie kosztów uzyskania przychodu od zleceń i dzieł z kosztami w umowach o pracę.
3. Obciążenie składkami emerytalno-rentowymi wszystkich dochodów z umów-zleceń jak w umowach o pracę.
4. Obowiązkową składkę emerytalną od umów o dzieło.
5. Brak składek na FP i FGŚP dla pracowników do 30 lat.
6. Zwolnienie ze składek emerytalnych i rentowych osób wchodzących na rynek pracy przez pierwszy rok na umowie o pracę lub zleceniu.
7. Zwolnienie ze składek osób bezrobotnych od ponad roku przez pierwsze pół roku pracy.
8. Uelastycznienie stałych umów o pracę poprzez zwolnienie z obowiązku podawania przyczyny rozwiązania takiej umowy w firmie zatrudniającej do 20 osób.
9. Skrócenie długości kodeksowych okresów wypowiadania umów o pracę
10. Zniesienie zakazu zmiany warunków pracy i zakazu zwolnienia pracowników zatrudnionych na umowy na czas nieokreślony, którym pozostaje nie więcej niż 4 lata do osiągnięcia uprawnień emerytalnych.

Wszystko to kosztowałoby budżet państwa, ZUS i samorządy do 18 mld zł. Pieniądze te można odzyskać, zwiększając dochody z VAT, np. poprzez wprowadzenie jednej (prostej i taniej w egzekucji) stawki tego podatku. Państwo chroniłoby przy tym ubogich przed wzrostem kosztów życia. Samorządy miałyby zyskać większą swobodę w kształtowaniu podatków od nieruchomości. FOR proponuje też wygaszenie świadczeń przedemerytalnych.

Jako się rzekło, pomysły te zostały poparte dokładnymi danymi i wyliczeniami. Co dramatycznie odróżnia je od kampanijnej twórczości polityków. Zapewne z tego powodu okażą się dla wyborców nieatrakcyjne. A może chociaż przedsiębiorcy mają na ten temat inne zdanie?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski