A może brzydko wygrać...

Kolejna ładna dla oka porażka hokeistów Unii Oświęcim z faworytem rozgrywek - Wojasem Podhale Nowy Targ

Jeszcze w poprzednim sezonie mecze Unii z Podhalem były określane jako hokejowe klasyki. Tym razem faworytem byli nowotarżanie, mający przecież mocniejszą kadrę.
Namiastką klasyku była końcówka, w której oświęcimianie złapali kontakt, ale na wyrównanie zabrakło czasu. Nowotarżanie grali w końcówce w osłabieniu, co raz udało się oświęcimianom wykorzystać. - Hokej jest grą zespołową, ajuż przypadek Łukasza Wilczka jest tego zaprzeczeniem. Jak można wostatnich minutach doprowadzić do podwójnego osłabienia. Na pewno zawodnika nie ominą konsekwencje - zapowiada trener podhalan Dmitrij Miedwiediew.
Rywalizacja oświęcimian toczy się według tego samego scenariusza. - Zmocnymi zespołami onaszych porażkach decyduje słaba druga tercja - uważa trener Unii Włodzimierz Urbańczyk. - WKatowicach przeciwko Cracovii owygranej rywali 5-4zdecydowały sędziowskie pomyłki. Zresztą był to ten sam arbiter, który prowadził zawody wOświęcimiu. Tym razem onaszej przegranej zdecydował prywatny błąd Piotra Cinalskiego, który zgubił krążek, gdy graliśmy wprzewadze, co skończyło się dla nas stratą drugiej bramki. Takie wpadki zwalają z____nóg. Trudno potem się goni wynik - dodaje szkoleniowiec.
Po serii trzech porażek z faworytami rozgrywek oświęcimianie spadli na przedostatnie miejsce w tabeli. Liga, owszem, jest wyrównana i każdy w niej potrafi wygrać z każdym. Jednak zespoły pozostające teoretycznie w zasięgu Unii potrafią urwać punkty faworytom. Wystarczy wspomnieć zwycięstwo KH Sanok nad Toruniem, a sanoczanie przegrali w Oświęcimiu. Punktują także beniaminkowie z Janowa i Krynicy. Tymczasem w Oświęcimiu nadal muszą się cieszyć z ładnych porażek. A może tak brzydko wygrać?
(zab)