MKTG SR - pasek na kartach artykułów

A poza Krakowem...

Redakcja
Szanowni Państwo, pojechałam na trzy dni na Podhale, gdzie krakowianie często bywają. I zauważyłam, że problemy są tam bardzo podobne do krakowskich.

Zofia Gołubiew: DROBIAZGI KULTURY

Zacznijmy od akustycznych ekranów. I w mieście, i przy szosie nie zawsze służą dobru. Chwilami jedzie się zakopianką jak w tunelu, podczas gdy za zasłonami rozciąga się piękny (jeszcze!) krajobraz. Zwłaszcza teraz, gdy jesień zmienia liściom i trawom kolory, a w słońcu mienią się kępy kwiatów w ogródkach. Mam wrażenie, że nie zrobiono rzetelnej analizy przed zbudowaniem ekranów, szczególnie tych, które oddzielają szosę od rzeki, łąki czy pola.

Nawiasem mówiąc, podhalańskie szosy nie są – dzięki Bogu – przykładem na karygodny proceder wycinania przydrożnych drzew, co nagminnie dzieje się w innych rejonach kraju. Nie muszę chyba mówić o szkodliwości tego pomysłu, a nie znając wszystkich przesłanek, nie chcę wyrokować: czy to przekręt, czy głupota. Podobnie jak w kwestii ekranów.

Inna sprawa: śmieci. Od wielu lat czyta się i słyszy o tym, jak to ludzie zaśmiecają lasy, skraje łąk, strumienie – czyniąc z nich wysypiska. Często chłopi świetnie wiedzą, kto wysypał pod lasem pozostałości z przeróbki czy przemeblowania domu – ale milczą, bo winowajcy grozi niewysoki mandat, a skarżącemu… kto wie? Może i podpalenie. Gminy raz wystawiają kontenery, raz je usuwają; przy przystankach montują kosze na parę papierków, które wkrótce są przepełnione; obligują gospodarzy do wnoszenia opłat za wywóz, co niewiele pomaga; zakładają w lasach kamery itp. W sumie – nie mogą sobie poradzić z problemem. Ostatnio jednak czytałam, że rodzą się nowe pomysły – oby skuteczne!

A może być tak: poszliśmy na spacer do jednej z dolinek. Było dziwnie czysto. Spotkaliśmy tam mężczyznę, który spokojnie idąc zbierał chwytakiem papiery, butelki, puszki. Jeden zatrudniony człowiek! Zapewne w sezonie letnim przydałoby się dwóch. I dolina czysta. Czyż nie podobne kłopoty mamy w mieście?

A zabudowa? Czy to na terenach wiejskich, czy np. w Zakopanem? Tam wciska się kolejny „pensjonat” typu: „wolne pokoje z łazienkami” w każdą wolną paroarową działkę. Dokładnie tak jak w Krakowie. A okolicę zapaskudza się budynkami potworkami. Sami mieszkańcy – wbrew przepisom – nie dbają o krajobraz, jego urodę, harmonię z przyrodą. Wkrótce więc ci pazerni właściciele będą zmuszeni sami zamieszkiwać we wszystkich swoich faktycznie „wolnych pokojach z łazienkami”, bo kto będzie chciał przyjeżdżać z miasta do miasta?

Wybetonujmy piękną dziką Białkę, obudujmy ogrodzeniami każdą łąkę, z dróg zróbmy nieprzyjazne tunele, za nimi niech huczą i straszą prądotwórcze, pozornie ekologiczne wiatraki, a po wzgórzach niech się rozplenią budowlane „gargamele”, jakieś blaszaki, pseudonowoczesne (szkło, metal, ostre kolory) hale itp. A wówczas krakowianie i inni turyści szerokim łukiem ominą Podhale; przestanie być wtedy ważne, czy most w Białym Dunajcu lub węzeł w Poroninie zostaną zmodernizowane, a budowa zakopianki dokończona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski