Nigdy nie był spokojnym duchem, a siedzenie w domu z założonymi rękami nie leżało i nadal mimo upływu lat nie leży w jego zwyczaju.
Nieszablonowa to postać, wieloletni animator sportu i rekreacji w dobczyckiej gminie. Swego czasu działacz polityczny, społecznik, dziennikarz – korespondent „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej”– wychowawca, wieloletni sędzia piłkarski (był rozjemcą w 1470 meczach).
Podczas niedawnego jubileuszu 65 –lecia jego ukochanej Dzie–canovii, którego to klubu był współzałożycielem, uhonorowany został Medalem Srebrnym Polskiego Związku Piłki Nożnej.
–Na początku, pod koniec lat 40. minionego stulecia, były nieformalne poczynania sportowe grupy dziekanowickich gimnazjalistów. Organizowaliśmy pierwsze mistrzostwa Dziekanowic w szachach, tenisie stołowym i lekkoatletyce. Mecze siatkówki odbywały się na placu w centrum wsi lub w Winiarach nad Rabą. Tam też graliśmy w piłkę nożną. Postanowiliśmy, nawiązując do głoszonego w tamtych latach przez Zrzeszenie Ludowe Zespoły Sportowe hasła „Boisko w każdej wsi”, założyć klub sportowy. 27 sierpnia 1950 r. w naszej strażnicy OSP odbyło się zebranie założycielskie.
Przewodniczącym Rady Klubu został Tadeusz Głuś. Mnie wybrano na sekretarza, a jednocześnie byłem kierownikiem sekcji piłki nożnej – opowiada Ludwik Dziewoński. –Przyjęliśmy podczas tego zebrania nazwę i barwę klubu: Amatorski Klub Sportowy Dziecanovia i biało–czerwone barwy, gdyż większość założycieli była zwolennikami Cracovii. Zgłosiliśmy drużynę piłkarską do rozgrywek. Ale ich organizatorzy oraz czynniki partyjne nakazały nam, aby klub występował pod nazwą LZS Dziecanovia i w barwach Zrzeszenia, czyli zielono–czerwonych. Powiedziano nam wówczas, że nie wypada występować w strojach, przypominających flagę amerykańskich imperialistów.
Ludwik Dziewoński, sekretarz Prezydium Rady Seniorów przy Małopolskim Związku Piłki Nożnej, od dziesiątków lat jest zaprzysięgłym kibicem Cracovii. Jak to się stało? W 1948 r. znalazł się w Krakowie i miał do wyboru piłkarskie spotkanie Cracovii z Dąbskim oraz Wisły z Partyzantem Kielce.
– Przez pomyłkę wcześniej wysiadłem z tramwaju i trafiłem na mecz „pasiaków”. Zobaczyłem w akcji m. in. bramkostrzelnego Tadeusza Parpana i bramkarza Henryka Rybickiego. Od pierwszej chwili zakochałem się strojach oraz w grze piłkarzy i tak już zostało do dnia dzisiejszego – wyznaje pan Ludwik. – Wisła poszła na bok. Jak tylko mam okazję, wybywam na kilka godzin z domu i wyjeżdżam na mecz Cracovii.
„Pasy” i Dziecanovia, w którym to klubie nieprzerwanie jest sekretarzem, to jego dwie miłości sportowe. W barwach swojego macierzystego klubu startuje zresztą po dziś dzień w turniejach szachowych. Takrólewska gra jest jego kolejną pasją, której się oddaje m. in. w cieszących się coraz większym powodzeniem Memoriałach Szachowych im. Henryka Głusia.
W tym roku w strażnicy OSP w Dziekanowicach odbyła się już 14. edycja tej imprezy. Wizytówką dziekanowickiego klubu są jednak piłkarze, rywalizujący z powodzeniem w rozgrywkach krakowskiej klasy okręgowej, mający liczne grono wiernych kibiców. W Dziecanovii podkreślają, iż do powstania klubowego obiektu w Rudniku przyczynił się nieżyjący już burmistrz gminy i miasta Dobczyce Marcin Pawlak.
– To jego wielka zasługa – komentuje Dziewoński – oraz całego grona wiernych kibiców „Dzieksy”, hojnie wspierających klub w potrzebie. –Mamy liczne grono sympatyków, wierne słowom hymnu klubowego: Niech żyje Dziecanovia/Ten nasz sportowy klub/ Którego będę wspierał/Dopóki będę mógł!.
Ludwik Dziewoński urodził się w Raciechowicach, ale przez całe dorosłe życie zawodowe związany był z Dobczycami i Dziekanowicami, a w latach 50. i 60. – z Sułkowicami, gdzie pracował jako wychowawca, a później dyrektor Zasadniczej Szko łyMechanizacji Rolnictwa.
–Miałem w swoim życiu pięć zawodów – mówi – jestem bibliotekarzem, księgarzem, nauczycielem, dziennikarzem oraz przede wszystkim rolnikiem. Wstaję codziennie wcześnie rano, bo 5.30, po modlitwie udaję się do stajni, aby oporządzić krowę, kury i świnie, a potem czeka mnie praca w polu, albo przy drzewach, tak jak to się zresztą dzieje w każdym gospodarstwie.
Na półwiecze Dziecanovii napisał historię ukochanego klubu. Takie były jego początki jako dokumentalisty, faktografa upamiętniającego wydarzenia nie tylko z Dziekanowic, ale i również z dobczyckiej gminy. Po 35 latach od obrony swojej pracy magisterskiej „Rzemiosło Dobczyc na przestrzeni dziejów” w 2007 r. Ludwik Dziewoński postarał się o jej wydanie w formie książkowej. Rok później na 115–lecie dziekanowickiej OSP pan Ludwik, związany ze strażackim mundurem od stycznia 1985 r., a od 1991 r. jej sekretarz, przygotował kolejną publikację książkową „115 lat Ochotniczej Straży Pożarnej Dziekanowice”.
Pytany, dlaczego pisze książki, będące cennymi dla środowiska monografiami, Ludwik Dziewoński bez namysłu cytuje słowa św. Jana Pawła II: „Pamięć o przeszłości chroni nas przed utonięciem w nicości”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?