Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A więc tak wyglądał św. Andrzej

Redakcja
Taka wizualizacja kościoła z dwiema absydami powstała kilka lat temu - obecne badania potwierdzają tamte przypuszczenia
Taka wizualizacja kościoła z dwiema absydami powstała kilka lat temu - obecne badania potwierdzają tamte przypuszczenia
ODKRYCIA. U sióstr klarysek, w zakrystii kościoła św. Andrzeja przy Grodzkiej działają konserwatorzy i archeolodzy. Pierwsi pojawili się, żeby walczyć z grzybem. A drudzy - bo okazało się, że zakrystia pod podłogą i za boazeriami skrywa cenne tajemnice. Badacze już wiedzą, jak 1000 lat temu wyglądał kościół św. Andrzeja. I że był w pasy.

Taka wizualizacja kościoła z dwiema absydami powstała kilka lat temu - obecne badania potwierdzają tamte przypuszczenia

Zakrystia jest XIV-wieczną przybudówką do kościoła, który wzniesiono w XI wieku. Jak już pisaliśmy, archeolodzy dokopali się tu do grobowca i ołtarza, odkrywając tym samym, że była to pierwotnie nie zakrystia, tylko kaplica grobowa.

Na tym nie koniec znalezisk. Poniżej barokowej klatki schodowej, prowadzącej z zakrystii na chór muzyczny, badacze odsłonili mury, o których dotąd nie było pewnej informacji - choć podejrzenia były. Okazuje się, że to resztki małej romańskiej absydy (półkolistego pomieszczenia zamykającego boczną nawę), bliźniaczej siostry tej, która jest zachowana po drugiej stronie prezbiterium kościoła. - Stwierdzam, że były równocześnie budowane: prezbiterium i obie absydy. Że pierwotny kościół, ufundowany w końcu XI wieku przez możnowładcę Sieciecha, był standardową, trójnawową bazyliką - mówi teraz prowadzący prace u klarysek archeolog dr Janusz Firlet.

W tamtej epoce kościół św. Andrzeja należał więc na tym terenie do największych, obok małych kościółków św. Wojciecha, Jana czy Mikołaja, które miały tylko jedną małą absydę. - Wielkość kościoła świadczy o potędze rodu Toporów-Tęczyńskich, których protoplastą był Sieciech - tłumaczy dr Firlet. Dodaje też, że w czasie, kiedy najprawdopodobniej właśnie ta rodzina dobudowała tu dla siebie kaplicę grobową, przebite też zostało wejście do niej przez absydę. To było prawdopodobnie oficjalne wejście z kościoła. A jest podejrzenie - sprawdza to teraz badacz architektury - że było też drugie, prywatne wejście w ścianie północnej kaplicy (od strony dzisiejszego kościoła świętych Piotra i Pawła). - Do tego prywatnego wejścia Tęczyńscy mieli zapewne kilkanaście metrów od swojej kurii czyli pałacu (mieszkali tu do połowy XVI wieku). Wystarczyło, że minęli ogrodzenie i przeszli przez cmentarz wokół kościoła - spekuluje archeolog.

Mury pierwotnego kościoła sięgają ok. 2,5 m poniżej posadzki zakrystii. W najniższych partiach archeolodzy znaleźli kamienne bloki zdobione w jodełkę. - Ta dekoracja jest świetnej jakości. I stąd zaskoczenie historyków sztuki, bo takie zdobienie przypisywano dotąd obiektom późniejszym, z połowy XII wieku. Trzeba będzie zrewidować poglądy na temat rozwoju technik zdobniczych sztuki romańskiej, bo ten wątek kamienny pochodzi już z XI/XII wieku - kwituje Janusz Firlet.

Dolna partia kościoła miała też kolorową dekorację. Ściana prezbiterium, która pokazała się zza odsuniętych mebli i zdemontowanej boazerii, to piękny mur z kostki z białego wapienia z poziomymi pasami z żółtego piaskowca (to dekoracja znana wcześniej na korpusie kościoła od strony Grodzkiej, a tu dotąd nie widziana). Znaleziono też jednak ślady romańskiego tynku. I to zagadka do rozwiązania: czy ozdobny, "pasiasty" kościół był jednak otynkowany? Może od początku tynk przykrywał kostkę, a pasy z dużych ciosów piaskowca pozostawały odsłonięte? - Zapewne w różnych okresach zmieniały się mody i użytkownicy, a wraz z nimi wygląd kościoła św. Andrzeja - podejrzewa dr Firlet.
Archeolog znalazł też na piaskowcu zaczerwienienie - ślad, że kościół był podpalany. To pamiątka prawdopodobnie z XIII wieku, gdy Tatarzy dwukrotnie atakowali osadę u stóp Wawelu, albo też z okresu walki o krakowski tron książęcy w połowie XIII wieku. - Kościół, według historyka Długosza, był wtedy atakowany, i był przecież budowlą obronną - badacz zwraca uwagę, że wieże św. Andrzeja w dolnej partii mają otwory strzelnicze, a nie zwykłe okna.

Małgorzata Mrowiec

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski