– To marnowanie publicznych pieniędzy – tak eksperci m.in. z Politechniki Krakowskiej mówią o zakupie ponad czterech tysięcy nowych lamp ledowych, które pojawią się na ulicach stolicy Małopolski.
Sama idea jest słuszna, problem jednak w tym, że koszt inwestycji to blisko 32 mln zł. Po wymianie tradycyjnych lamp na ledowe miasto rocznie ma oszczędzać ok. 700 tys. zł na prądzie. Rachunek jest prosty: by inwestycja się zwróciła, potrzeba... ponad 40 lat! Niemal pewne jest, że nigdy się nie zwróci.
– Nie ma takich lamp ledowych, które działałyby w nieskończoność. Ich żywotność to 10–12 lat, nie dłużej, więc nim inwestycja się zwróci, lampy przestaną działać i będzie trzeba je wymieniać – tłumaczy dr inż. Sławomir Kordowiak z PK.
Nawet przedstawiciele firmy Ferrovial Budimex Serwis, która wygrała przetarg na dostarczenie i montaż lamp ledowych, podkreślają, że mogą one działać ponad 10 lat, ale nie podają dokładnie, jak długo. – Mają naprawdę długą żywotność, ale nie nieskończoną – przyznaje Konrad Wójtowicz z FB Serwis.
Urzędnicy też potwierdzają, że lampy przestaną działać, zanim inwestycja się zwróci. – Wykonawca daje 100 tys. godzin gwarancji na źródło światła, to 25 lat świecenia. Rocznie świecimy 4120 godzin – wylicza Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. To ZIKiT ogłosił przetarg, w którym wygrała oferta FB Serwis.
Dr Janusz Gondek z Prywatnego Instytutu Technik Elektronicznych zastanawia się, po co miasto inwestuje tak duże pieniądze, skoro nie będzie zysku. A przecież to miało być główną przesłanką do wymiany oświetlenia – oszczędność na kosztach energii. Co więcej, gdy lampy przestaną działać, miasto znów będzie musiało wydać miliony na ich wymianę.
Dla przykładu: w gminie Czerwin (woj. mazowieckie) wymieniono 478 z 753 lamp. Koszt inwestycji to ok. 590 tys. zł. Roczne oszczędności gminy wynoszą teraz ponad 120 tys. zł rocznie. Cała inwestycja zwróci się więc w nieco ponad 4 lata. W tym czasie lampy nie stracą swej żywotności, będą przynosić oszczędności przez wiele kolejnych lat.
Podobnie jest w Łodzi, gdzie miasto chce zamontować ponad 1800 nowych opraw oświetleniowych – 1200 latarni będzie wymienionych na ledowe, 600 na nowoczesne sodowe, z możliwością regulacji natężenia światła. Wartość inwestycji to 4,5 mln zł. Wymiana oświetlenia ma przynieść ok. 300 tys. zł oszczędności rocznie i zwrócić się w 15 lat.
Tymczasem pod Wawelem nie jest najważniejsza oszczędność na rachunkach za prąd i to, by inwestycja zwróciła się jak najszybciej, lecz np. to, że... będziemy mieli nowe słupy oświetleniowe.
Eksperci wyliczają, że koszt jednej lampy LED to ok. 2 tys. zł. Jeśli przemnożymy to przez liczbę lamp do wymiany (4375), otrzymamy kwotę ok. 9 mln zł. Tymczasem krakowska inwestycja będzie o prawie 23 mln zł droższa. – Miasto zażyczyło sobie nie tylko wymiany lamp, ale i modernizacji całej infrastruktury – wyjaśnia Wójtowicz.
Przetarg obejmował też wymianę 150 km okablowania podziemnego, 116 szaf sterowniczych, 4 tys. słupów oświetleniowych. W ramach umowy powstanie również system sterowa- nia oświetleniem. – W godzinach późnonocnych będziemy mogli oświetlenie lekko przyciemniać – zaznacza Piotr Hamarnik. I odpiera zarzuty, że miasto przepłaciło za cały zestaw urządzeń oświetleniowych. – Gdyby jakaś firma mogła wykonać te prace taniej, nic nie stało na przeszkodzie, by zgłosiła się do przetargu – wyjaśnia.
Urzędnicy podkreślają również, że miasto nie ponosi pełnych kosztów związanych z nowym oświetleniem, bowiem inwestycja w 45 procentach (około 15 mln zł) jest dofinansowana ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w ramach programu SOWA.
Zdaniem krakowskich ekspertów pieniądze tym bardziej można było lepiej spożytkować, a przetarg powinno się ogłosić na innych zasadach. Uważają, że słupy oświetleniowe nie są w tak złym stanie, by ich wymiana była niezbędna. Dodają, że także system sterowania oświetleniem nie był konieczny, bo każda lampa ma swój system – co prawda mniej funkcjonalny, ale również pozwalający na regulację wiązki światła.
– Za takie pieniądze można było wymienić więcej samych lamp i oszczędności dla miasta byłyby dużo większe, podobnie jak w wielu innych miastach w Polsce i na całym świecie. Cała inwestycja miałaby też szansę się zwrócić, bo to przecież od rodzaju lampy, a nie od estetyki np. słupa zależy wysokość rachunków – uważa dr Gondek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?