Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurdalne pytania o reklamy

Małgorzata Mrowiec
Urząd chce się upewnić, czy na pewno reklamy w Krakowie przeszkadzają mieszkańcom...
Urząd chce się upewnić, czy na pewno reklamy w Krakowie przeszkadzają mieszkańcom... Andrzej Wiśniewski
Kontrowersje. Gminy wreszcie mają narzędzie, by skutecznie walczyć z chaosem reklamowym. Ale urząd pyta teraz krakowian, czy to robić

- Trzeba by chyba być ślepym, żeby tego nie widzieć - tak senator Janusz Sepioł reaguje na pierwsze pytania z elektronicznej ankiety krakowskiego magistratu: Czy podczas poruszania się po mieście są dla Pana/Pani zauważalne reklamy? oraz - Czy zauważa Pan/Pani nadmiar reklam na terenie miasta Krakowa?

Urzędnicy do tej pory stale utyskiwali, że nie mają narzędzi, by skutecznie pozbywać się niechcianych reklam, zalewających przestrzeń miasta i szpecących ją. Od 11 września tego roku obowiązuje tzw. ustawa krajobrazowa, dzięki której samorządy zyskały prawo do decydowania o tym, gdzie można stawiać reklamy, na jakich warunkach, a także skąd należy je wyrzucić.

Ustawa pozwala też na pobieranie opłaty reklamowej, a w przypadku nielegalnych, sprzecznych z określonymi zasadami reklam - na nakładanie dotkliwej kary (czterdziestokrotność opłaty).

Dlatego w osłupienie wprawiają konsultacje społeczne - internetowa ankieta, do której wypełnienia zachęca teraz Urząd Miasta. Padają w niej pytania o - jak się wydaje - rzeczy oczywiste. Gdy się ją wypełnia, najpierw jest zdziwienie przy pytaniu, czy reklamy w Krakowie są zauważalne. Potem konsternacja, bo należy odpowiedzieć, czy reklamy wpływają na odbiór krajobrazu korzystnie czy negatywnie.

Przy pytaniu: Czy według Pana/Pani dopuszczalne jest zasłanianie reklamami budynków bez żadnych ograniczeń? - zaczynamy się zastanawiać, kto tę ankietę wymyślał... Dalej urzędnicy dopytują jeszcze np., czy konieczna jest w obecnej sytuacji regulacja prawna dotycząca zasad umieszczania reklam w przestrzeni miejskiej. To nagle przestała być potrzebna?

Jak poinformowało nas biuro prasowe magistratu, autorem pytań jest Biuro Planowania Przestrzennego UMK.
- Pytania są dobre, proste, nie chcemy zaskakiwać trudnymi. Owszem, to gmina będzie tworzyć przepisy. Ale ta ustawa nakłada ograniczenia na przedsiębiorców, na samych mieszkańców, na ludzi, którzy chcą się reklamować w przestrzeni publicznej, dlatego należy zasięgnąć opinii krakowian. Żeby się upewnić, że to nie tylko urzędnicy uważają, że przestrzeń jest psuta przez niewłaściwe nośniki reklamowe - przekonuje Filip Szatanik, zastępca dyrektora ds. informacji w UMK.

Urzędnicy twierdzą, że wyniki ankiety pomogą przedstawicielom miasta w opracowaniu odpowiednich regulacji prawnych w zakresie ochrony przestrzeni miejskich przed chaosem reklamowym. Ponadto wiceprezydent Elżbieta Koterba przekonuje, że ustawę krajobrazową można czytać dwojako i zgodnie z nią reklamy mogą też być źródłem dochodów dla gminy. Dlatego jeśli mieszkańcy uznają, że reklamy im nie przeszkadzają, gmina musi się zastanowić, czy ma stawiać na ład przestrzenny zamiast na bogacenie się.

- Debata publiczna na temat reklam już dawno pokazała, że regulacja dotycząca ich obecności w przestrzeni publicznej jest konieczna i gminy właśnie dostały szansę, żeby się za to zabrać. Tymczasem miasto pyta, czy to robić, zamiast zapytać o parę konkretów - dziwi się senator Sepioł, współautor tzw. ustawy krajobrazowej.

Jego zdaniem w ankiecie lepiej byłoby zapytać na przykład: czy powinny być jakieś ważne ulice miasta wyłączone ze stosowania reklamy wielkopowierzchniowej? Czy na obszarach zabytkowych muszą być dodatkowe ograniczenia? Czy decydujemy się na rezygnację z siatek, czyli reklam zasłaniających całe elewacje budynków w całym mieście? Czy surową regulacją obejmujemy reklamy umieszczone na płotach, bo jest ich najwięcej i są najbardziej tandetne? Jakie ustalamy stawki opłat za umieszczanie reklam - bliskie możliwej maksymalnej kwocie, czy może w pewnych obszarach miasta zerowe?

- Co do dochodów, gmina skorzysta na wprowadzeniu przepisów. Oceniam, że z samych kar za nielegalne reklamy rocznie może zebrać rocznie 20 milionów - wskazuje Sepioł.

Ankietę wypełnił już m.in. Paweł Hałat, prezes stowarzyszenia Przestrzeń-Ludzie-Miasto. Również jego zdaniem pytania powinny być bardziej szczegółowe, wskazuje np., że do jednego worka włożono wszystkie reklamy, a powinno się zapytać osobno o wielkopowierzchniowe i szyldy. Poza tym uważa, że lepsza byłaby geoankieta - mapa, na której można by zaznaczyć przez internet miejsca z problemami z reklamami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski