Na początku stycznia krakowianka razem z Jerzym Janowiczem zdobyła Puchar Hopmana. Do tego w pięknym stylu. W Perth pokonała m.in. światową rakietę numer jeden, Amerykankę Serenę Williams. Później nie było już jednak tak dobrze.
Źródło: Madstars.tv/x-news
W turnieju w Sydney przegrała w II rundzie z Hiszpanką Garbine Muguruzą. Niewiele lepiej było podczas Australian Open, gdzie uległa w 1/8 finału Amerykance Venus Williams.
W miniony weekend Radwańska przegrała dwa kolejne mecze, w Fed Cup. W drugim, choć przespała pierwszego seta, szanse miała niewielkie, bo Maria Szarapowa była w niedzielę po prostu zbyt mocna. Za sobotnią porażkę ze Swietłaną Kuzniecową Polka zebrała jednak trochę krytycznych uwag.
- Po takim meczu powinno się zwolnić kapitana drużyny i to następnego dnia - mówi wprost Robert Radwański. Ojciec (i wieloletni trener) Agnieszki i Urszuli od dawna krytykuje Tomasza Wiktorowskiego również za efekty jego pracy z Agnieszką. Wytyka, że pod jego opieką przestała się rozwijać i wciąż nie potrafi zrealizować głównego celu, jakim jest wygranie turnieju Wielkiego Szlema.
- Przez ostatnie dwa lata było dużo zmarnowanych szans. Szkoda zwłaszcza przegranych półfinałów na Wimbledonie [w 2013 r. z Sabine Lisicki - red.] i w Australian Open [w 2014 r. z Dominiką Cibulkovą]. Ktoś powie, że to i tak były sukcesy, ale ja minimalistą nie jestem. To były porażki - mówi Radwański.
- Zwolnić mnie może tylko zarząd Polskiego Związku Tenisowego albo moja drużyna - odpowiada mu Wiktorowski.
Kwestii swojego podstawowego zajęcia poruszać nie chce. Przypomina, że właśnie z myślą o wygraniu Wielkiego Szlema zatrudniono Martinę Navratilovą (która jednak nie pracuje z Radwańską przez cały czas).
- Zakładając wariant ze zwolnieniem, trzeba by się jednak zastanowić, kto mógłby go ewentualnie zastąpić. A tu wcale nie ma aż tak wiele alternatyw - uważa Paweł Ostrowski, trener znany ze współpracy m.in. z Martą Domachowską. - Kapitanem drużyny zwyczajowo jest przecież albo była wybitna zawodniczka, a takich za wiele nie mamy, albo trener rakiety numer jeden. Czyli w tym wypadku Tomek Wiktorowski.
Według niego przy zmianie trenera powinno się rozważyć wszystkie argumenty, bo roszada niesie ryzyko, że sytuacja się pogorszy, a nie poprawi: - Jeśli chodzi o wyniki, to faktycznie mamy regres. Agnieszka już w poprzednim sezonie miała słabsze momenty, że przypomnę tylko Roland Garros, Wimbledon i US Open. Z drugiej jednak strony - były i dobre, jak Indian Wells, Montreal.
To nie jest tak, że ona gra tragicznie. Nie da się jednak ukryć, że - mówię to również na podstawie własnych doświadczeń - w relacjach tenisistki z trenerem prędzej czy później przychodzi taki moment, że następuje zmęczenie materiału. Zawodniczka osiada na laurach, a szkoleniowiec nie jest w stanie zmobilizować jej do pójścia o krok dalej - mówi Ostrowski.
Jak dodaje, Radwańska sama powinna zadać sobie pytanie, czy chce zostać tam, gdzie jest, czy zaryzykować i walczyć o całą pulę.
- To nie jest wcale takie oczywiste, bo tenisistki doskonale wiedzą, że miejsca numer jeden i osiem w światowym rankingu dzieli przepaść. Wejście na sam szczyt to gigantyczny wysiłek i cierpienie. Zarówno fizyczne, jak i mentalne. Wystarczy popatrzeć, co dzieje się z dziewczynami, które tam dotarły.
Karolina Woźniacka w końcu spadła i do dziś nie może się pozbierać. Tak samo Wiktoria Azarenka czy Ana Ivanović, a Dinara Safina w ogóle skończyła z tenisem. Radwańska musi być pewna, że chce podjąć takie wyzwanie. Jeśli tak, to nowy trener może być dobrym pomysłem. Jeśli nie, to można nic nie zmieniać - mówi Ostrowski.
Porażka w Fed Cup z Rosją sprawia, że nasza ekipa będzie musiała grać baraż o utrzymanie w Grupie Światowej (18-19 kwietnia). Losowanie dzisiaj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?