Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ach, ta Penderecka

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Czy Kraków nie żałuje Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena? Wszystko przecież zaczynało się pod Wawelem w 1997 roku z ambicjami, by w Polsce przynajmniej raz w roku działo się w muzyce coś nowego.

Wielkiego. Postkomunistyczna rzeczywistość kazała uganiać się wówczas ludziom za stanowiskiem w korporacji, ale nie za muzyką. Elżbieta Penderecka miała inny pomysł. Początkowo festiwal trwał kilka dni, prasa krakowska szeroko rozpisywała się o wydarzeniu. 8. festiwal był już w Warszawie.

Obok decyzji o budowie Muzeum Powstania Warszawskiego zaproszenie festiwalu było jedną z najważniejszych decyzji Lecha Kaczyńskiego w dziedzinie kultury. Czasy się zmieniły, w polityce wiele nowego zaszło, a Elżbieta Penderecka niezmiennie przypomina tamtą rozmowę: „Wie Pani, ja się na muzyce nie znam. Ale wiem, że to, co Pani robi jest bardzo ważne. Festiwal znajdzie miejsce w Warszawie” – postanowił ówczesny prezydent stolicy.

Są w życiu publicznym tacy, którzy skaczą z kwiatka na kwiatek i są ludzie misji, którzy nie przejmują się odmową. Jak oni potrafią irytować otoczenie! Jak oni potrafią utrudniać życie decydentom. Trudno im odmawiać. Taka jest Elżbieta Penderecka. Wiele razy nasłuchała się, że „ciągle szuka pieniędzy”, że zawraca głowę.

Nachodziła się od Annasza do Kajfasza tłumacząc prezesom koncernów, że nie tylko piłka nożna musi kosztować, że człowiek jak pogra, to i na koncert by poszedł. Miała rację. Dzisiaj impreza pani Pendereckiej trwa dwa tygodnie i jest największym tego typu wydarzeniem w Polsce. Ludzie, szczególnie ci młodsi, wykupują wejściówki do ostatniej, po to, by znaleźć kawałek parkietu do siedzenia w Filharmonii, na Zamku Królewskim oraz w kilkunastu miastach Polski (parę koncertów odbywa się w Krakowie). Do tego wystawy, warsztaty mistrzowskie, wspólne projekty muzyczne z ambasadami, grupa oddanych wolontariuszy. Ach ta Penderecka! Nieraz westchnął i to nie jeden urzędnik.

Nie mogłaby sobie dać spokój? Prawda jest taka, że gdyby każdy jak (nigdy nie- okazująca zmęczenia) elegancka pani z Lusławic wziął w swe ręce w połowie lat 90. jedną tylko sprawę do załatwienia w Polsce: obojętnie jaką… i dwie dekady przy niej wytrwał, nasz kraj wyglądałby znacznie lepiej. Gdyby z takim samym uporem jak pani Penderecka ktoś inny podszedł do wydobywania łupków, reformy szkół wyższych, bądź też uczenia w szkole angielskiego – inaczej by się rozmawiało o przyszłości.

Dzięki Elżbiecie Pendereckiej polska Wielkanoc już 19. raz będzie dostojniejsza, zasłuchana, wyciszona i dla wielu bardziej radosna. Wesołych Świąt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski