Zawody odbędą się na dystansie 70,3 km (to wyrażona w milach suma długości tras trzech triathlonowych konkurencji), czyli połowa ironmana. Trzeba przepłynąć 1,9 km, przejechać na rowerze 90 km i przebiec 21 km. Do miejscowości Mooloolaba (część znanej metropolii Sunshine Coast) na czempionat 4 września ma przyjechać 3000 najlepszych zawodników z całego globu. Aby móc się tam zaprezentować, trzeba było najpierw wywalczyć przepustkę.
- Występ w takich zawodach to moje marzenie i wielkie wyzwanie - mówi 47-letni Adam Czuba. - Triathlonem zajmuję się od 2013 roku, namówił mnie mój dobry kolega Tomasz Poznański. Początkowo traktowałem to tylko jako zabawę, ale okazało się, że z roku na rok wyniki mam coraz lepsze, stać mnie na podium. Udało mi się w poprzednim sezonie, podczas zawodów Herbalife w Gdyni, zająć drugie miejsce w swojej kategorii wiekowej M45 (grupa 45-49 lat - przyp. AB) i wywalczyć kwalifikację na mistrzostwa świata.
Triathlon składa się z trzech dyscyplin. Z jazdą na rowerze szosowym Czuba nie ma problemów, bowiem kilkanaście lat temu trenował kolarstwo górskie w Cracovii (w latach 1997-2004). Zdobył nawet dwa złote medale mistrzostw Polski weteranów. Z biegiem (trenuje regularnie od 5 lat) też sobie dobrze radzi (trasę maratonu potrafi pokonać poniżej trzech godzin), ale problemem jest pierwsza z konkurencji.
- Najgorzej idzie mi właśnie z pływaniem. Zacząłem je trenować dopiero trzy lata temu. Z wody wychodzę zawsze gdzieś w końcówce stawki, ale na rowerze bardzo dużo odrabiam. Na przykład w jednych mocno obsadzonych zawodach najpierw byłem 256., po części kolarskiej przesunąłem się na 46. miejsce, a po biegu na 31. w open i drugie w swojej kategorii - mówi Czuba. - Mam już za sobą kilkanaście triathlonowych startów - w sprincie, na dystansie olimpijskim i kilka połówek ironmana. Dla mnie to ciągle przede wszystkim zabawa, fajny sposób na spędzenie wolnego czasu. Skoro pojawiła się okazja występu w mistrzostwach świata, to chciałbym ją wykorzystać.
Wyprawa na czempionat na drugi koniec świata jest kosztowna. Na transport (sam bilet z przewozem roweru to ok. 6500 zł), sprzęt i właściwie przygotowanie się do startu (m.in. kilkunastodniowa aklimatyzacja) potrzeba jeszcze prawie 20 tys. zł (łączny koszt projektu wyceniono na 28 tys. zł). Dla amatora, jeżdżącego w grupie pasjonatów Happy TRI Friends, to bardzo duży wydatek.
Na rzecz zawodnika prowadza jest akcja na platformie internetowej wspieram.to, każdy może dorzucić swoją „cegiełkę” (wpłaty dokonało prawie 100 osób; jeśli nie uda się zebrać całej kwoty, czyli 19 500 zł, środki zostaną zwrócone). Brakuje jeszcze ok. 11 tys. zł, zbiórka trwa do 20 lipca. Później zostanie poszukiwanie prywatnego sponsora.
- Jestem dobrej myśli, wierzę, że uda się zebrać środki. Będę walczył do ostatniej chwili, żeby pojechać na te mistrzostwa świata - dodaje Czuba.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?