Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adaś odłączony od aparatury. Jego stan wciąż bardzo ciężki [WIDEO]

Dorota Stec-Fus
Ratowanie życia wymaga stosowania specjalistycznej aparatury
Ratowanie życia wymaga stosowania specjalistycznej aparatury Archiwum
Zdrowie. Lekarze ciągle walczą w Prokocimiu o życie skrajnie wyziębionego dwulatka

Wczoraj po południu lekarze Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu zdecydowali o odłączeniu malca od sztucznego płuco-serca, które pomaga oddychać i wspomaga krążenie, pozwala też stopniowo nagrzewać organizm. Został do niego podpięty w niedzielę przed południem, kiedy wychłodzonego do temperatury zaledwie 12 stopni przywiozła tam karetka pogotowia.

Źródło: x-news/TVN24

- Chłopiec jest nieprzytomny, oddycha za niego respirator. Jego stan wciąż określamy jako bardzo ciężki - Magdalena Oberc, rzeczniczka szpitala przestrzega przed przedwczesnym optymizmem.

- To wyjątkowy przypadek wychłodzenia organizmu. Aby uratować życie dziecka, musimy stopniowo przywracać funkcje życiowe jego poszczególnym organom - dodaje Oberc. A na to potrzeba czasu i dziś nie sposób przewidzieć finału tej walki. Na razie wiadomo, że następnym krokiem będzie próba wybudzenia Adasia ze śpiączki.

W niedzielę ok. 4 nad ranem, jak wynika z późniejszych ustaleń, dziecko wyszło z domu dziadków na terenie gminy Jerzmanowice-Przeginia. Kiedy rano nie znaleźli wnuka w łóżeczku, przerażeni zaalarmowali policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze i strażacy bez efektu przeszukiwali okolicę.

Podkomisarz Michał Godyń z komisariatu w Krzeszowicach postanowił przeczesać drogę, biegnącą w stronę potoku. - Przeszedłem rzekę i na jej brzegu, ok. 600 metrów od domu, znalazłem chłopca. Leżał twarzą do ziemi, serduszko nie pracowało.

Otuliłem go kurtką i pobiegłem do najbliższego domu. Tam, wraz z córką właścicieli reanimowaliśmy dziecko do czasu przyjazdu karetki, tj. przez 17 minut - relacjonuje Godyń.

Ratownicy z karetki, przy pomocy specjalistycznego sprzętu, kontynuowali akcję ratunkową, równocześnie powiadamiając koordynatora Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej.

- Po otrzymaniu telefonu natychmiast uruchomiłem całą procedurę. Kiedy dziecko przyjechało do szpitala, sala operacyjna była już przygotowana, a zespół lekarsko-pielęgniarski w komplecie - mówi dr Tomasz Darocha ze Szpitala im. Jana Pawła II, który w niedzielę pełnił dyżur w centrum.

Lekarze podkreślają, że o życiu dziecka decydowała każda minuta i gdyby nie błyskawiczna akcja policji i bezbłędne działanie ratowników, chłopiec prawdopodobnie trafiłby do szpitala w stanie beznadziejnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski